Sprawa dla prezesa

Ponadpartyjny prezes wszystkich Polek i Polaków w wywiadzie dla czytelniczek i czytelników „Gazety Polskiej Codziennie” zapowiedział, że Ta sprawa wkrótce zostanie rozwiązana. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale tak jak w życiu, także w polityce zdarzają się różne zwroty akcji. Co bardziej naiwni i łatwowierni słysząc lub czytając te słowa pomyśleli, że jeśli nawet nie chodzi o problem z szefem NIK-u, to z opisaną przez Rzeczpospolitą sprawą — użyjmy eufemizmu — nieprawidłowości w ministerstwie finansów. W pierwszym artykule czytamy, że

Kto stał za przeciekiem, który utrudnił uderzenie w mafię paliwową? Osoby, które mogą mieć wiedzę, boją się o życie. [..] A z dziennikarskiego śledztwa „Rz” wynika, że może ona być tłem personalnej wojny i dymisji, które ostatnio wstrząsnęły Ministerstwem Finansów. Fakty wskazują na to, że w wąskim gronie osób zaangażowanych w rozbijanie paliwowej szajki był „kret”, który roztaczał nad nią parasol ochronny.

Kret może zdarzyć się wszędzie. Nawet w sławnych na cały świat polskich służbach specjalnych. Ale żaden kret nie jest władny szykanować tych, którzy chcą ciemne sprawki wyjaśnić.

Dyrektorzy w Ministerstwie Finansów, którzy chcieli wyjaśnić, czy ktoś z resortu donosił paliwowej mafii, mają kłopoty.

Przeprosiny albo dymisja – takie ultimatum dostało od przełożonych czterech dyrektorów Ministerstwa Finansów, którzy podpisali się pod „raportem do premiera”. Dokument ten zawiera informacje o podejrzeniach, że do pewnej paliwowej spółki – R., należącej do byłych i obecnych ludzi służb, wyciekały informacje o szykowanych wobec niej akcjach.

Na szereg niepokojących zdarzeń natrafił w połowie 2017 r. urzędnik operacyjny wywiadu skarbowego. To on, za zgodą przełożonych i sądu, zbierał dowody przeciw paliwowej spółce R. Informację o istnieniu „przecieku” powzięto w połowie 2017 r. Kiedy zaczął to wyjaśniać, popadł w kłopoty, m.in. trzykrotnie był kierowany na badanie wariografem do ABW i za karę przesunięto go do kontroli przesyłek na Okęciu.

Nie zostanie także wyjaśniona sprawa jak to możliwe, że instytucje państwowe uchylają się od wykonania prawomocnych wyroków sądowych. Ale nie sprawa anarchii prawnej, ani nawet infiltracji służb specjalnych i instytucji państwowych przez przestępców spędza sen z powiek prezesowi wszystkich Polek i Polaków. Pilnego wyjaśnienia wymaga jakim cudem ktoś, kto nie podziela poglądów prezesa, nie wykonuje jego poleceń, stanął na czele Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.

Jakie rozwiązanie znalazł p. prezes? Iście salomonowe. Otóż obywatelski projekt zaostrzający prawo antyaborcyjne został skierowano nie do komisji, na której czele stoi niewłaściwa osoba, lecz od razu do pierwszego czytania w Sejmie. Chcę wszystkich uspokoić: dla nas sprawy rodziny są najważniejsze i dopóki jesteśmy przy władzy, nie dopuścimy do tego, by ktoś przeprowadzał eksperymenty, których efektem będzie krzywdzenie dzieci i rozbijanie rodziny — zapowiedział prezes i słowa dotrzymał.

W tym kontekście tym większe i bezprecedensowe jest zwycięstwo lewicy, która w wyniku długotrwałych rozmów, namów i perswazji przekonała prezesa, że w niektórych ławach poselskich powinni zasiadać nie jak chce Konstytucja posłowie, lecz posłanki.

Sukces posłanek @__Lewica! wszystkie posłanki, które sobie życzą, od dziś do korespondencji mają druk sejmowy i koperty z napisem posłanka.

Szanowna posłanko! Opuść już posłanko! Będzie głosowanko!

Dodaj komentarz