Prawo, które nam nie służy jest bezprawiem

Mateusz Morawiecki poinformował, że jego rząd już w styczniu podjął pierwsze działania związane z epidemią koronawirusa. Nie ma podstaw, by nie wierzyć jego słowom, ponieważ on zawsze podejmuje działania na czas. Przygotowania do zwiększonej liczby przypadków koronawirusa przebiegają codziennie. Rozpoczęliśmy te przygotowania parę miesięcy temu, kiedy usłyszeliśmy po raz pierwszy, bodaj 9 stycznia, o przypadkach koronawirusa. Później te przygotowania rosły czy były coraz bardziej zaawansowane z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Jesteśmy coraz lepiej przygotowani i wierzę, że nawet czterocyfrowa jak powiedział minister Szumowski, a nawet pięciocyfrowa liczba nie będą dla nas takim dramatem jakim widzimy dzisiaj, że jest w Hiszpanii czy we Włoszech, czy w innych krajach. To wszystko święta prawda. Niezrozumiałe jest tylko, dlaczego Sejm, pod wodzą jaśnie oświeconej p. marszałek Witek, wicemarszałka Terleckiego i innych błogosławionych przez prezesa tuzów nie przygotował się na koronawirusa i nie zmienił regulaminu, by można było obradować zdalnie.

W sejmie zawiązała się swoista koalicja populistyczna, dla której prawo i Konstytucja nic nie znaczy, zrzeszająca PiS, PSL i Lewicę. Terlecki: Dla swoich interesów partyjnych i w obliczu katastrofy wyborczej Platforma jest gotowa narazić życie i zdrowie 460 posłów i kilkuset osób obsługi. Gawkowski: Borys Budka i Platforma Obywatelska sieje w tej sprawie populizmem i populizmem do kwadratu. Jeżeli możemy pracować zdalnie, to powinniśmy. Problem w tym, że nie mogą, bo ani system to umożliwiający nie istnieje, ani prawo takiego trybu nie przewiduje. Terlecki Gawkowski, Kosiniak-Kamysz nie widzą niczego nagannego w tym, że głosując zdalnie przyznają sobie prawo zdalnego głosowania. Jeśli ci, którzy stanowią prawo mają je w głębokim poważaniu, to to jest prosta droga do bezprawia, zwanego anarchią. Dziś posłowie bez żenady sugerują, że prawo ma obowiązywać wyłącznie was, obywatele, ale nie nas, pomazańców bożych. Jednak nie można się z p. posłem nie zgodzić gdy dziś na mównicę wdrapuje się p. poseł Barbara Nowacka i domaga się wprowadzenia do porządku obrad I i II czytania uchwały w sprawie wyrażenia wdzięczności pracownikom służby zdrowia. Jeśli zwykłym ludziom wirus atakuje głównie płuca, to posłom ewidentnie rzucił się na mózg odbierając rozum.

Potem sam Krzysztof Gawkowski bił rekordy populizmu i demagogii, a gdy na mównicę wdrapała się p. Anna Maria Żukowska zrobiło się wręcz kabaretowo. Zacna ta niewiasta przyznała z rozbrajającą szczerością, że co prawda dochodziły z zagranicy niepokojące sygnały, ale były kompletnie niezrozumiałe. Dlatego Nikt z nas rzeczywiście nie spodziewał się, że dojdzie do takich rozmiarów tej pandemii. A ponieważ doszło, to Sejm w pierwszym rzędzie musi uchwalić prawo, które z jednej strony postawi posłów ponad prawem, a z drugiej zabezpieczy ich życie i zdrowie. Obywatele oczywiście też są ważni, ale nie aż do tego stopnia, by przejmować się ich losem i w ich sprawie działać szybciej niż we własnej. To umacnia w przekonaniu, że zarówno lewicy jak i ludowcom nie tyle zależy na wyborcach ile na korycie.

Tutaj na arenę wkracza Dziennik Gazeta Prawna i cytuje. Co cytuje? Cytuje p. Małgorzatę Gosiewską, która przypisała Małgorzacie Kidawie-Błońskiej słowa jakoby „Konstytucja jest ważniejsza od ludzkiego życia”. Dla Gazety Prawnej nie ma znaczenia, że poza słowem Gosiewskiej nie ma żadnego dowodu na to, że Kidawa-Błońska tak powiedziała. Z drugiej strony jeśli tam, gdzie w imię partykularnych interesów władzy najwyższe prawo jest lekceważone, łamane, obchodzone, to prawa obywatelskie i ochrona ludzkiego życia stają się fikcją. Oczywiście tak zwane „niezależne media” mogą wierzyć, że władza nie zrobi im krzywdy, ale podstawa takiego rozumowania jest bardzo płonna. Osobną kwestią jest w jakim celu Dziennik plotkę podnosi do rangi informacji.

Informując o kolejnych zgonach media podkreślają, że bezpośrednią przyczyną śmierci była inna choroba. Konsekwentnie przemilczają jednak odpowiedź na kluczowe pytanie: czy ta choroba była śmiertelna? Czy pacjent, który ją miał i tak by umarł? Czy można, podążając za tym rozumowaniem, oskarżyć o morderstwo kogoś, kto ofierze zadał 77 ciosów nożem, ale bezpośrednią przyczyną śmierci był zawał serca?

Skutki dziś wprowadzonych obostrzeń dadzą efekt dopiero minimum za tydzień. U tych, którzy już zostali zakażeni choroba będzie rozwijała się nadal, a restrykcje spowodują tylko ewentualnie zmniejszenie się liczby nowych zakażeń. Tyle, że niekoniecznie bardzo radykalnie, ponieważ ograniczenia nie są zbyt rygorystyczne, a od każdego są wyjątki. Poza tym w przeciwieństwie do państw cywilizowanych w Polsce nie odkaża się ulic, a tak zwany (ele)ment społeczny ma w głębokim poważaniu wszelkie zalecenia i przestrogi. Gromadzi się kiedy chce, gdzie chce, załatwia swoje potrzeby fizjologiczne wprost na ulicy, pluje, wymiotuje i robi wiele innych ohydnych rzeczy przez nikogo nie niepokojony. Tymczasem policja koncentruje się na pilnowaniu, czy ktoś, kto wcale przecież nie musi być chory, kwarantanny nie złamał. Łącząc to, co dzieje się w Sejmie i na ulicach, można postawić śmiałą tezę, że dziś ponad prawem stoją dwie grupy społeczne: politycy i menele.

Rząd wprowadza ograniczenia od jakiegoś czasu. 9 marca rzecznik rządu Piotr Müller mówił: Na tę chwilę nie ma jeszcze potrzeby, miejmy nadzieję, że nie będzie, żeby odgórnie zamykać wszystkie uczelnie i szkoły. Dwa dni później już nie rzecznik, ale osobiście sam premier poinformował, że Podjęliśmy decyzję o zamknięciu wszystkich placówek oświatowych i szkół wyższych od poniedziałku na dwa tygodnie do 25 marca. Choć w poniedziałek wypadał 16 marca, to Już od jutra [12 marca] te placówki będą niedostępne dla procesu edukacyjnego. Zamknięte zostały także, kina, muzea i placówki kultury, a później także niektóre sklepy. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że ograniczenia i restrykcje uderzą w firmy i pracowników, a także w parlamentarzystów, których co prawda chroni immunitet, ale nie przed wirusem. Mimo to Sejm nie zebrał się, by uzgodnić i przyjąć rozwiązania umożliwiające sprawne stanowienie prawa.

Ostatni raz Sejm zebrał się 2 marca tylko po to, by wysłuchać „informacji rządu o podjętych działaniach i o stanie przygotowań państwa związanych z zagrożeniami epidemicznymi w Polsce i Europie” i przyjąć „sprawozdanie Komisji Zdrowia o rządowym projekcie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych”. „Sprawozdanie” dotyczyło ustawy, która wpłynęła do Sejmu poprzedniego dnia, dała rządowi prerogatywy, o których nie marzył nawet gen. Jaruzelski wprowadzając stan wojenny, i umożliwiła wprowadzenie stanu nadzwyczajnego z pominięciem Konstytucji. Opozycja, która z wyjątkiem Konfederacji te uregulowania poparła, dziś wylewa krokodyle łzy. A tymczasem władza kontynuuje, już praktycznie bez przeszkód zawłaszczanie państwa (wyborcza.pl):

Nowym szefem Dolnośląskiego Centrum Transplantacji Komórkowych został w miejsce wybitnego lekarza były pracownik Dróg Krajowych. Inną placówką podległą marszałkowi zarządza związany z PiS magister teologii.

Teraz, korzystając z okazji, pod pretekstem pomagania „zwykłym ludziom, rząd chce przyznać sobie prawo zamykania w areszcie domowym każdego, kogo tylko zapragnie. Jeszcze raz wyborcza.pl:

Korzystając ze specustawy, rząd chce wprowadzić możliwość aresztu domowego bez zgody sądu. Przepis ma obowiązywać bezterminowo, także po ustaniu epidemii.

Czy opozycji starczy odwagi, by zagłosować przeciw? Czy znowu szlochać i rozdzierać szaty zacznie dopiero wtedy, gdy uregulowania obrócą się przeciwko niej? PiS po mistrzowsku gra szantażem przeforsowując wszystko, co chce. Kiedy opozycja wreszcie przestanie ulegać i zacznie tłumaczyć, że nie można popierać złego prawa tylko dlatego, że zawiera kilka dobrych rozwiązań? Poseł Krzysztof Sobolewski powiedział przecież wprost, że zmiany w regulaminie Sejmu wprowadzane są w imię zasady sformułowanej przez śp. Morawieckiego: „Nad prawem jest dobro narodu. Prawo, które nie służy narodowi to bezprawie”.

Po co w ogóle cały ten cyrk w Sejmie, skoro wiadomo, że naród to PiS i jego akolici? Po co opozycja, skoro wiadomo, że i tak wszystko poprze?

Dodaj komentarz