Oszust to ma klawe życie

W cywilizowanym świecie każde większe zmiany poprzedza kampania informacyjna. Po to, żeby operacja przebiegała sprawnie, społeczeństwo wiedziało o co chodzi i co trzeba zrobić. W kraju na wschodnich rubieżach Unii Europejskiej informacja jest na wagę złota. Niemal wszystko jest tajne przez poufne, a obywatele im mniej wiedzą, tym lepiej. Z drugiej strony po to podatnicy utrzymują władzę ustawodawczą i wykonawczą oraz cały wymiar sprawiedliwości wraz z tuzinem służ specjalnych, żeby reagowały sprawnie i szybko w razie potrzeby. W teorii. Bo w praktyce owe instytucje i organa maja dużo ważniejsze sprawy na głowie.

Kiedyś, jeszcze w czasach minionych, Jan Pietrzak opisywał jakąś patologię. Po czym wywód spuentował: „Gdybym nie wiedział, że to głupota, to pomyślałbym, że prowokacja”. Te słowa niestety nic nie straciły na aktualności. Weźmy takie przejście na telewizję cyfrową. Brak informacji to raj dla wszelkiej maści oszustów, którzy naciągają ludzi na co się da – od czyszczenia anten, co umożliwi sprawne wnikanie cyfr telewizji cyfrowej, po przestarzałe dekodery, nie nadające się do użytku. Brak wyobraźni? Prowokacja czy głupota?

Albo takie e-sądy. W założeniach miały odciążyć zwykłe przyspieszając postępowanie w drobnych sprawach. Pomysłodawcy, Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu brakło wyobraźni, że w zaproponowanej formule będą stanowiły zaprzeczenie prawa? Że stosowana od wieków zasada, że zarzut trzeba udowodnić w e- sądzie zostanie odwrócona i to pozwany będzie musiał udowadniać, że jest niewinny?

E-sąd nie weryfikuje otrzymywanych dokumentów. Wystarczy, że pozywający w piśmie zaznaczy, jakie dokumenty przemawiają na jego korzyść. Może to być na przykład umowa. Samej umowy nie trzeba przedstawiać. Sędzia z automatu, na wiarę, wystawia nakaz zapłaty. Na wiarę, bo wierzy, że pozew jest zasadny. Jeśli w ciągu dwóch tygodni od doręczenia dłużnik nie sprzeciwi się, nakaz staje się prawomocny i przesyłany jest — także przez Internet — do komornika. Żeby żadnych sprzeciwów nie było firmy — przeważnie windykacyjne — stosują różne tricki. Na przykład podają adres zameldowania zamiast zamieszkania — pozwany nie wniesie sprzeciwu, bo o sprawie nie ma pojęcia. Praktycznie do każdego z nas może zapukać komornik, bo firmy potrafią ściągać także rachunki zapłacone lub przedawnione. Firmy z premedytacją nie informują sądu, że dług się przedawnił lub został spłacony.

Co w tej sytuacji robią ci, którzy powinni szybko reagować i poprawiać źle działające prawo? Nic. Jeśli zaś ktoś nie może oprzeć się wrażeniu, że w tym kraju nieuczciwi są pod specjalną ochroną prawa i organów państwa, to nie jest w tym odosobniony. Wystarczy porównać prawa przestępcy z prawami, a w zasadzie obowiązkami świadka. Pierwszy z brzegu przykład — kilku pseudokibiców GKS Katowice napadło na 20-latka sympatyzującego z Ruchem Chorzów i dotkliwie go pobili. Śledztwo w tej sprawie prowadzili oficerowie z sekcji do walki z przestępczością stadionową. Udało się im dotrzeć do kobiety, która była świadkiem zdarzenia. Dzięki jej zeznaniom wytypowano jednego z napastników. Wobec bandyty zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego, jednak ani raz się nie zgłosił. Za to zgłosił się do kobiety, której adres bez trudu ustalił i groził jej śmiercią. Skąd miał te dane? Tak zwana „strona” ma prawo wglądu w dokumentację sprawy….

Po sprawie kobiety — do której po 18 latach od utraty dowodu osobistego zapukał komornik po dług, którego kobieta nie zaciągnęła, a którego egzekucję zasądził e-sąd — obudziło się ministerstwo sprawiedliwości. Po przebudzeniu wdało się w polemikę z artykułem opublikowanym w Rzeczpospolitej. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że w zasadzie wszystko jest w porządku, jednak mimo to

Obecnie w Ministerstwie Sprawiedliwości toczą się prace nad zmianami w EPU [Elektroniczne postępowanie upominawcze]. Co istotne, ewentualne modyfikacje rozpatrywane są w kontekście sytuacji stron. Poza tym Ministerstwo Sprawiedliwości ma już wypracowaną koncepcję weryfikacji miejsca zamieszkania i zdolności sądowej w oparciu o dane z systemu PESEL na potrzeby EPU Przeprowadzenie takie weryfikacji nie wymaga zmian legislacyjnych, a jedynie zmian technologicznych. Ale Nie są natomiast planowane zmiany dotyczące uwzględnienia przez sąd lubelski z urzędu przedawnienia roszczenia. Roszczenie przedawnione istnieje i może być dochodzone przez wierzyciela, a jedynie w wyniku złożenia przez pozwanego stosowanego zarzutu, nie może być dochodzenia w drodze przymusu państwowego.

Wynika z tego, że nie jest źle, ale będzie lepiej. Przynajmniej jeśli chodzi o e-sądy. Kiedy? Niebawem.

Dodaj komentarz