Nagonka trwa, ale my im pokażemy

Kolejny kraj odmawia suwerennym Polakom prawa uchwalania prawa jakie im tylko przyjdzie do głowy. Być może ma to związek z faktem, że Polska nie jest samodzielnym bytem, lecz składnikiem większej całości. Historia Pawła i Gawła dowodzi, że „wolnoć Tomku w swoim domku” ma swoje granice i należy się liczyć z sąsiadami. Do Izraela dołączyły właśnie Stany Zjednoczone wydając wczoraj krótkie oświadczenie:

The history of the Holocaust is painful and complex. We understand that phrases such as “Polish death camps” are inaccurate, misleading, and hurtful.

We are concerned, however, that if enacted this draft legislation could undermine free speech and academic discourse. We all must be careful not to inhibit discussion and commentary on the Holocaust. We believe open debate, scholarship, and education are the best means of countering inaccurate and hurtful speech.

We are also concerned about the repercussions this draft legislation, if enacted, could have on Poland’s strategic interests and relationships – including with the United States and Israel. The resulting divisions that may arise among our allies benefit only our rivals.

We encourage Poland to reevaluate the legislation in light of its potential impact on the principle of free speech and on our ability to be effective partners.

Po przetłumaczeniu oświadczenie Departamentu Stanu brzmi tak:

Historia Holocaustu jest bolesna i złożona. Rozumiemy, że określenia takie jak „polskie obozy śmierci” są nieprawdziwe, mylące i krzywdzące.

Obawiamy się jednak, że uchwalony projekt może podważyć swobodę wypowiedzi i dyskurs akademicki. Wszyscy musimy uważać, by nie hamować dyskusji i wyjaśniania Holocaustu. Uważamy, że otwarta debata, nauka i edukacja są właściwymi metodami przeciwdziałania nieprawdziwej i krzywdzącej mowie.

Jesteśmy także zaniepokojeni następstwami jakie projekt po uchwaleniu może mieć dla  strategicznych interesów i relacji Polski – w tym z USA i Izraelem. Na podziałach, które mogą powstać wśród sojuszników, skorzystają wyłącznie nasi przeciwnicy.

Zachęcamy Polskę do ponownej analizy tych uregulowań prawnych pod kątem potencjalnego wpływu na wolność słowa i zdolność bycia skutecznymi partnerami.

Czytając takie oświadczenie trudno nie odnieść wrażenia, że polskie władze straciły instynkt samozachowawczy. Kilka lat temu niewielki bank, w którym zupełnie przypadkiem pracę znalazł były premier rządu Prawa i Sprawiedliwości w ciągu kilkunastu godzin wyprowadził z Polski kilka miliardów złotych. Jednak pragmatyczni biznesmeni wiedzą, że prężenie muskułów źle wpływa na interesy. Gigant nie potrzebuje nikomu niczego udowadniać. Zwłaszcza, że głupca bardzo łatwo oskubać, a on nawet nie zorientuje się, że został wykorzystany. Najwyżej w przebłysku refleksji stwierdzi zdumiony, że inni za to samo zapłacili dwa razy mniej — za 102 samoloty F16 Izrael zapłacił 4,4 mld USD, a Polska za 48 maszyn musiała wyłożyć 3,8 mld USD — czytamy na portalu salon24.pl.

Kraj na dorobku, pracujący od dwóch lat na to, by stać się pariasem Europy, nie mający praktycznie własnego przemysłu, produkujący albo na licencji, albo montujący z dostarczanych z zewnątrz części, powinien bardziej liczyć się z otoczeniem i zachowywać więcej pokory. W przeciwnym razie bardzo szybko może zostać sprowadzony na ziemię, błyskawicznie i boleśnie przekona się jakie naprawdę jest jego miejsce w szeregu.

W Jałcie zadecydowano za nas, bo nie było kogo zapytać, nikt nas nie reprezentował. Dziś historia zatoczyła koło i znowu brak partnera do rozmów. Nie da się poważnie, po partnersku taktować kogoś, kto nie liczy się z nikim i z niczym, nie przestrzega żadnych reguł, nie dotrzymuje umów, nie przestrzega nawet własnej konstytucji. Polska zakłada sobie pętlę na szyję przy aplauzie gawiedzi. „Bo gdy Titanic tonął, to też orkiestra grała”…

Dodaj komentarz