Kurwa mać…

Staram się, naprawdę się staram wykazywać empatię i zrozumienie dla inaczej myślących, ale zaczynam mieć dość. Ileż można nadstawiać drugi policzek? To co proponuje rząd ustami ministra Radziwiłła to nawet nie skandal, to nawet nie groteska, powiem otwarcie, że nie umiem znaleźć innych słów na zaczęcie wypowiedzi na ten temat niż te zawarte w tytule.

Jasny szlak mnie trafia na taką hipokryzję. Minister zamiast metody in Vitro proponuje ulotki dla młodzieży i zmianę sposobu ubierania się! „Będą uświadamiać młodzież, że styl życia, ubierania się czy odżywiania wpływają na płodność.”

Ciekawe czy chodzenie do Kościoła też wpływa na płodność? I czy edukatorzy ministra będą też o tym uczyć,  może podawać jakieś konkretne techniki? Proponuje „wsparcie psychologa”, czyli mniej więcej  leczenie „głowy” zamiast „dupy”. Ja zdaję sobie sprawę z wielości czynników wpływający na płodność, ale zabieranie ludziom realnej możliwości posiadania potomstwa i odsyłanie ich na rozmowę z psychologiem to w moim rozumienie zwykła podłości i naigrywanie się z cudzego nieszczęścia.

A jeśli już o naigrywanie się mówimy … to nie odpuszczę sobie (ostatecznie lepiej się śmiać niż denerwować). Zgodnie z projektem ministra najlepszym miejscem na przechowywanie kobiety jest lodówka. Przy czym najpierw trzeba kobietę pokroić. „Chorującej kobiecie można usunąć fragment tkanki jajnika, zamrozić go i po zakończeniu leczenia onkologicznego ponownie wszczepić, aby mogła odzyskać naturalną płodność” – tłumaczy minister. Ciekawe czy jak facet będzie chory na raka to przed leczeniem będzie musiał oddać jaja do przechowalni i jaką będzie miał pewność, że przyszyją mu potem jego własne, a nie np. jakiegoś ministra.

To będzie bardzo ciekawy rynek i usług i ubezpieczeń. Bo wyobraźmy sobie lodówkę w kuchni. Żona wkładając schabowego potrąci kubeczek z nasieniem męża, które wyleje się na jej fragment zamrożonego jajnika leżącego na półce niżej. Czy gdyby doszło w ten sposób do poczęcia (cuda wszak się zdarzają), to czy nie będzie to przypadkiem zapłodnienie in vitro? I to w dodatku takie, w którym mamy przypadek surogatki w postaci lodówki? Czy takie dziecko będzie musiało brać imię od marki lodówki? A czy wytarcie wnętrza lodówki szmatką nie będzie uznane za aborcję? Czy może dojedziemy do absurdu, że sprzątnięcie lodówki będzie równoznaczne ze zleceniem pracy prokuratorowi  generalnemu?

Polacy schudną, będą się bali otwierać lodówkę, bo uchylisz drzwi a tam będzie siedział taki jeden z dyktafonem. Swoją drogą ciekawe co „deklaracja wiary lekarza” mówi o krojeniu zdrowych tkanek w celu ich zamrożenia… Dla mnie to PERWERSJA w imię katolickiej moralności. Przykładowe hasełko reklamowe programu leczenia raka jajnika: „Odetnij sobie kawałek kobiety aby mięć ją na potem!” Tak minister chce zapewniać Polkom płodność?

A co w przypadku gdy kobieta umrze? Będzie chowana w dwóch osobnych trumnach? Ciekawe też czy minister nie dyskryminuje mężczyzn skoro pozwala na mrożenie plemników, w dodatku pozyskanych doprawdy nie wiem jaką „bezgrzeszną” drogą. A kwestia 500+? Czy takim przyszytym i zamrożonym dzieciom też będzie się należeć? A może wypłata będzie zamrożona w czasie do np. pierwszej komunii, bo dopiero wtedy będzie tak naprawdę jasność czy „pomiot” nie jest diabelski? Kto jak kto, ale ksiądz się na tym pozna.

Jesteśmy do przodu, w Chinach dopiero w przyszłym roku ma być operacja przyszycia głowy człowiekowi, my jak widać mamy to już za sobą, co więcej patrząc na naszą klasę polityczną można śmiało snuć przypuszczenia, że w Polsce robi się te operacje już na ogromną skalę, tylko jedno mnie zastanawia, czy ktoś nie pomylił w lodówce półek i zamiast po głowy nie sięgnął po główki. Kapusty.

„Narodowy Program Prokreacyjny ma zastąpić refundowaną do końca czerwca 2016 r. z budżetu procedurę in vitro. Do grudnia ma kosztować 14 mln złotych. W przyszłorocznym budżecie będzie kosztował podatników blisko 75 mln…”

Czy naprawdę nie przyzwoiciej było by stwierdzić ”Zabierzemy wam pieniądze na in vitro, bo to metoda niezgodna z nauką miłościwie nam panującej religii, a pieniądze nam się przydadzą, w zamian rozdamy wam trochę ulotek i ”paciorków” aby ciemny lud czuł się dowartościowany”?

Tak było by do cholery przynajmniej uczciwiej, ale do kogo ja to k.wa mówię?

 

10.08.2016
villk

 

Za przekleństwa oczywiście bardzo przepraszam

 

W kontekście:

Wkrótce rusza Narodowy Program Prokreacyjny. Radziwiłł: leczenie niepłodności to nie tylko in vitro” oraz „Mrożenie tkanek jajników? To eksperymenty”. Eksperci krytykują zapisy Narodowego Programu Prokreacyjnego, następcy in vitro

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Nie rozumiem o co ten krzyk. Nerwy koledze puściły? Dlaczego? Bo eksperci uważają, że to bzdura? No to kolego powinieneś wiedzieć, że eksperci to durnie. Bo to nie chodzi o to, by bezpłodne pary mogły mieć dzieci, ale o to, by pieniądze oficjalnie i zgodnie z prawem ulokować we właściwych kieszeniach.

    Dotąd było tak: fachowiec pobierał komórki, selekcjonował je, wszczepiał i doglądał. Co z tego miał ksiądz? Nic nie miał. No to teraz będzie tak: fachowiec bedzie pobierał komórki, selekcjonował je, wszczepiał i doglądał w Niemczech lub Anglii, a ksiądz będzie się modlił za pieniądze podatników. Dlatego należy jak najszybciej zlikwidować NFZ, by nikt postronny nie miał kontroli nad pieniędzmi pochodzącymi ze składek.

    Wprowadzone zostaną zapowiedziane wcześniej zmiany systemowe: likwidacja NFZ-u (jego zadania przejmie Ministerstwo Zdrowia) i zmiana sposobu finansowania służby zdrowia. Środki na jej funkcjonowanie zostaną zabezpieczone na rachunku Państwowego Funduszu Celowego „Zdrowie”. Będzie on częścią budżetu państwa, a jego środkami będzie dysponował minister zdrowia.

    Kto na tej operacji zyska? Na pewno nie pacjenci. Tak jak na Telewizji Narodowej nie zyskali widzowie…

    1. Oby.watelu, miej litość nad korzystającą stale z usług medycznych na podstawie opłaconych składek. Zabierasz mi nadzieję. Ale rację masz.

      Jak naprawić może facet, który prawie całe życie był na swoim? Przecież nie zetknął się z problemami jakie mają szpitale. Nigdy nie zarządzał żadnym oddziałem, nie był ordynatorem. Taki sobie facet od leczenia na najniższych poziomach, który dochody uzupełniał przez funkcje społeczne, polityczne.

      Czy szanowny prezes wsiadłby do auta kierowanego przez faceta pracującego w myjni samochodowej? Nawet gdyby został jej właścicielem? A leczenie milionów i zarządzanie powierzył niezbyt kumatemu.

      Patrząc na poprzednie obsadzenia tego stanowiska, to mądrego na stołku nie było. Cwaniaków i głupków sporo. Najgorszym był Łapiński, wprawdzie profesor, ale i cwaniak także. I głupek też. I nie znalazł się nikt by tę szkodliwą głupotę naprawić. To znaczy, że następcy tacy sami.

      Wystarczyło przyjrzeć się rozwiązaniom w RFN.Zobaczyć jak tam działa system, a działa dobrze i wydajnie. Tylko niektóre głąby na Niemcach wzorować się nie będą, bo….ble….ble…ble… po stokroć ble.