Są nazwiska, które zapisują się złotymi zgłoskami w historii kraju i poza jego granicami. Mickiewicz, Sienkiewicz, Piłsudski, Pułaski, Kościuszko, Wojtyła, a z żyjących Wałęsa, Tusk. Są także postaci negatywne, których nazwiska okryte są hańbą jak Potocki, Branicki, Dzierżyński, Bierut, a z żyjących… Wstydliwe karty historii Polski są tak dalece wstydliwe, że zostały usunięte z sieci, choć wyszukiwarka nadal pokazuje tytuł: Wstydliwa historia Polski, czego Polacy powinni się wstydzić (jak na medium z prawdziwego zdarzenia przystało bez względu na to, czy materiał istnieje należy wyłączyć blokowanie reklam). Zawstydzanie dumnego narodu, który od stuleci własnymi rękami niszczy to, co udało mu się szczęśliwym zbiegiem okoliczności, głównie dzięki pomocy z zewnątrz osiągnąć, jest niedopuszczalne.
W ciągu tysiącleci ludzkość wypracowała normy etyczne i kulturowe. Choć prawo w większości dobrego obyczaju, tradycji, zwyczaju nie reguluje, to pewnych rzeczy ani mówić, ani robić po prostu nie wypada, a inne wręcz należy. Najbardziej rygorystyczne są zasady kontaktów międzynarodowych. Istniało bowiem nawet ryzyko wojny, gdy któraś strona poczuła się znieważona lub zlekceważona. Jednym z podstawowych wymogów, obowiązującym także w życiu towarzyskim, jest wcześniejsze informowanie o terminie wizyty z jednej strony i zapraszanie z odpowiednim wyprzedzeniem z drugiej. Nie trzeba tego uzasadniać, ponieważ dla kazdego staje się oczywiste po chwili zastanowienia, że nie wypada zwalać się komuś na głowę bez zapowiedzi i że należy zapraszać z odpowiednim wyprzedzeniem, ponieważ zapraszany może mieć inne plany lub obowiązki.
Prezydent Zjednoczonych Stanów na uroczyste obchody rocznicy wybuchu II Wojny Światowej został do Polski zaproszony z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Prezydent Zjednoczonej Europy na trzy dni przed terminem jako „pan Tusk”. Ludzi bez ogłady, prostych, by nie rzec prostackich zwykło się określać mianem „chamów”, choć to słowo dawniej oznaczało chłopa. Czasy jednak zmieniły się do tego stopnia, że dziś nie każdy chłop jest chamem, a wielu panów schamiało.
Od byłego prezydenta, który nosi szlachetne nazwisko, można było oczekiwać więcej. Jednego jednak zarzucić mu nie sposób — małostkowości. Gdy do udziału w uroczystościach zwyczajowo zapraszano premierów, byłych i obecnego, bez oporów zapraszał premiera Marcinkiewicza czy Kaczyńskiego. Obecny prezydent nie nosi szlachetnego nazwiska. Mimo to jest gigantycznym mężem stanu i niezłomnym człowiekiem, o czym najlepiej świadczy to, o czym z dumą informował portal Kancelarii i Prezydenta jakiś czas temu,
że Donald Tusk poprosił prezydenta Andrzeja Dudę o spotkanie, a prezydent odmówił. — Pytanie, czy przewodniczący Rady Europejskiej — abstrahując od tego, kto to jest — powinien i ma mandat dzisiaj do tego, żeby przyjeżdżać do jednego z krajów członkowskich Unii Europejskiej i włączać się w debatę polityczną, czy ostry spór polityczny, jaki występuje w tym kraju — powiedział minister Szczerski.
Takie podejście bardzo podoba się nieokrzesanym potomkom chłopów pańszczyźnianych, którzy małostkowość, arogancję i butę uważają za cnotę. Obce są im takie pojęcia jak wspaniałomyślność, kurtuazja, honor, przyzwoitość, godność, maniery i duma. Dlatego najpierw nie zaproszono Tuska, ponieważ — jak wyjaśnił rzecznik prezydenta Błażej Spychalski — Donald Tusk nie jest przywódcą żadnego państwa. Klucz zaproszeń był prosty, zapraszani byli przywódcy państw Unii Europejskiej, NATO i Partnerstwa Wschodniego. Szczegóły prostego klucza ujawnił inny przedstawiciel Kancelarii Prezydenta Krzysztof Szczerski: Spodziewamy się obecności 40 delegacji zagranicznych, tj. około 250 gości z całego świata w tym prezydenci, premierzy, przewodniczący parlamentów, ministrowie spraw zagranicznych, ministrowie obrony narodowej, a także specjalni wysłannicy rodzin królewskich z Europy. To tłumaczy brak zaproszenia dla Tuska i Putina — żaden z nich nie jest ani prezydentem, ani premierem, ani przewodniczącym parlamentu, ani ministrem spraw dowolnych, ani nawet specjalnym wysłannikiem rodzin królewskich z Europy. Za to z całą pewnością do którejś z tych kategorii można zaliczyć przedstawiciela Białorusi, Gruzji czy Ukrainy. W końcu jednak na trzy dni przed terminem zaproszenie do pana Tuska dotarło. Mimo to żaden Donald — ani Trump ani Tusk — w obchodach udziału nie wezmą. Została także podtrzymana zapoczątkowana jeszcze przez komunistów tradycja izolowania Lecha Wałęsy od przedstawicieli Zjednoczonych Stanów. Dlatego wiceprezydent Mike Pence nie spotka się z nim podczas pobytu w Warszawie. Przedstawiciel supermocarstwa skapitulował…
Na całym świecie obchodzi się rocznicę urodzin, ślubu, ale nigdy pierwszego lania czy kłótni. Polska jest chlubnym wyjątkiem. Tu im większa przegrana, im więcej ofiar, tym większa pompa. Choć Polacy mają na koncie kilka spektakularnych sukcesów, zwycięstw, wielu wybitnych ludzi, to wolą celebrować klęski i pogromy, a pomniki stawiają miernotom. Z takim podejściem idzie w parze rozumowanie zgodnie z którym za niepowodzenia odpowiedzialni są wszyscy, tylko nie oni. Gdyby — przekonuje Andrzej Duda czytelników niemieckiego Bilda — Anglia i Francja zaatakowały Niemcy we wrześniu 1939 r. (…) wojna skończyłaby się w ciągu kilku tygodni. One jednak pozwoliły Polsce się wykrwawiać. Dlatego życzymy sobie dzisiaj poważnych sojuszników, którzy dotrzymają słowa i nie uciekają. Kluczowe w tym wywodzie jest stwierdzenie „dotrzymają słowa”. Oni. My tylko wtedy, gdy uznamy że nam się to opłaca.
Jeśli na czele państwa stanie człowiek nieokrzesany, bez kindersztuby, nie mający o dobrych obyczajach zielonego pojęcia, to będzie łamał reguły nawet w najdrobniejszych sprawach. Tоварищ Chruszczow walił w ONZ butem w pulpit, a
Warszawa jako jedyna opowiada o swoich ustaleniach z niemiecką szefową Komisji Europejskiej.
Zaiste, ma powód do dumy i ma się czym chlubić naród, którego przedstawiciele nie potrafią zachować się przy stole. Chełpią się, że uczyli innych jeść widelcem, a sami używają go do dłubania w zębach.
„Jak nie kijem, to pałką”. Bardzo ciekawie przedstawiony problem raczej dla naszych potomnych niż dla nas. wart przeczytania.https://fakty.interia.pl/polska/news-czy-czeka-nas-katastrofa-demograficzna,nId,3176491,nPack,1
Podpisuję się!!! 100/100 !!!
O ile prostactwo jest irytujące w stosunkach międzyludzkich, to prostactwo na szczeblu rządowym jest szokujące i kompromitujące Polskę. A prezydent, który zabiera głos w sprawach historycznych, a nie ma o historii pojęcia…. no cóż, w używaniu słów nieodpowiednich, kłamliwych i przerażająco jękliwych nie będę naśladowała. Duda nie zauważa, że podpisany traktat wiązał strony słabiutko przygotowane do wojny. Pokazała to wojna z Francją, ale także z Wielką Brytanią. Jękliwe zawodzenie, że sojusznicy nam nie pomogli, a obecnie znaleziono sojusznika pewnego, który wyśle swoje wojsko do kraju pozbawionego praktycznie armii, by go bronić, jest ułudą i głupotą.
Jakoś Duda nie pamięta, albo raczej nie wie !!!, że to decyzją prezydenta USA i premiera Wielkiej Brytanii wschodnie terytoria RP zostały darowane Stalinowi. Czy traktat rzeczywiście był taki dobry?
Tak jak teraz nie słyszy się głosów krytycznych o braku bezpieczeństwa zewnętrznego, tak samo głuchota była rządzących jest podobna.
Radosław Sikorski w Wirtualnej:
Wirtualna:
I co Szczerski powie? a może Duda coś wy….wy….wydutka?
Synonim do wystrychnąć kogoś na dudka: bujnąć, nabić kogoś w butelkę, nabrać, naciąć, ocyganić,odrwić, okantować, okłamać, okpić, ołgać, oszachrować, oszukać, podejść, przechytrzyć, wykantować, itd…….
Panie Duda trzeba umieć się szanować….. ale jeśli nie szanuje się prawa kraju, w którym jest się prezydentem, to o szacunku pojęcia się nie ma.
Do wojny, zwłaszcza ofensywnej należy się przygotować. Do przemówienia, zwłaszcza traktującego o historii, wypada się przygotować. Hitler nie poinformował aliantów trzy miesiące wcześniej „Uprzejmie informuję, że 1 IX 1939 roku zaatakuję Republikę Polską”. Alianci wypowiedzieli wojnę Hitlerowi i zarządzili mobilizację, ale Polska przegrała tak koncertowo i tak błyskawicznie, że nie było już komu nieść pomocy. Zaś działania niektórych dowódców nosiły wręcz znamiona zdrady. Trzeba być kompletnie pozbawionym godności i honoru, by zwycięzcom tłumaczyć, że zwyciężyli, bo my by nie oddali ani piędzi ziemi, ani guzika, gdyby „oni” nam pomogli. Bo przecież ich psim obowiązkiem było wysłać swoich obywateli na śmierć, by my mogli żyć i dziękować bogu za wolność. Zastanawia postawa prawdziwych prawicowych patriotów. Czy oni naprawdę są tacy durni? Nie obraża ich ten szloch? Wygralibyśmy męcz gdyby oni dotrzymali zobowiązań…
Polecam wywiad: http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,25130960,miroslaw-rozanski-przed-1939-rokiem-bylo-wiadomo-ze-niemcy.html
Niedostępny. Ale domyślam się co w nim jest. My de facto nie mamy armii. Ta nowa formacja, kompletnie nie licząca się w starciu z wrogiem, została powołana w zupełnie innym celu. Po wyborach być może przejdzie wreszcie chrzest bojowy.
Urywek
sugeruję zajrzeć do poczty
Wybacz, ale przypomina mi to płacz nad rozlanym mlekiem. Rozbrajanie polskiej armii trwa od co najmniej 15 lat. Teraz jedynie nadano mu wyższą rangę. Zważ, że p. Różański pełnił wysokie funkcje w wojsku, co wcale nie przekładało się na poprawą sytuacji. Po rozwaleniu polskich służb specjalnych przez pierwszy PiS rząd Tuska nie zrobił nic, żeby je odbudować. Wręcz przeciwnie, tolerował i wzmacniał degrengoladę. Jej ukoronowaniem były nagrania potwierdzające, że służby specjalne praktycznie już nie istnieją. Zamiast wyeliminować szkodników z życia politycznego PO rozciągnęła nad nimi parasol ochronny. Teraz też robi wszystko, żeby pozostali u władzy.
Teść otrzymał powołanie do wojska po wybuchu wojny. Mieszkał w Zakopanem, powołano go do Przemyśla, od razu wsiadł w pociąg i jechał. Gdy próbował dostać się przez rzekę do miasta, to aresztowali go Rosjanie, więc było to po 17 września. Cudem uniknął wywózki.
Ojciec (ten sam rocznik) mieszkaniec Mazowsza, nie otrzymał w ogóle powołania. Takie to było przygotowanie do wojny. Ale od aliantów żąda się natychmiastowej gotowości, bo Polska jej potrzebuje. I klepią głupoty bez posiadanej wiedzy, orientacji w problemach wojskowych.