Firmy walczą z kryzysem

Na świecie są dziesiątki milionów firm.

Ludzie zakładający firmy mają różne cele.

Jeden liczy, że jego firma stanie się międzynarodowym koncernem w stylu McDonald, Coca Cola, Apple albo Alibaba. Inni chcieliby być sobie sterem, żeglarzem, okrętem i utrzymywać siebie i rodzinę nie będąc niewolnikiem ekonomicznym. Trzeci są zmuszani przez pracodawcę (albo system podatkowy) do rezygnacji z praw pracowniczych i bycia podwykonawcą. Jeszcze inni mają pomysł, żeby zarobione np. w piłce nożnej, skokach narciarskich albo disco polo pieniądze, zainwestować w restaurację.

Rozkręcanie (powiększanie, rozbudowa) firmy jest proste w warunkach koniunktury. Łatwość pozyskiwania nowych klientów stwarza pokusę wzięcia kredytów i inwestowania. W jednym sklepiku biznes się kręci, zakładamy pięć sklepików, potem dwadzieścia pięć, zatrudniamy ludzi (ludzie na nas pracują) i do Pizza Hut coraz bliżej.

Kiedy nadchodzi kryzys firmy nastawione na rozwój upadają, chyba, że są monopolistami albo są zbyt duże (jak masz kredyt 5.000 w banku, to masz problem, jak masz kredyt 50.000.000 w banku, to bank ma problem). Firmie nastawionej na utrzymanie rodziny łatwiej przetrwać kryzys. Jeżeli właściciele wyprowadzali pieniądze z firmy, co w Polsce jest przestępstwem (przeważnie nieściganym), to firma posiada oszczędności (poduszkę finansową) i może kryzys przeczekać. Czas kryzysu jest przymusowym bezpłatnym urlopem.

Jestem właścicielem firmy, której celem ekonomicznym było utrzymanie rodziny. Pracowaliśmy z żoną. Mieliśmy dwoje dzieci. Firma ma 40 lat. Dzieci są dorosłe. Doskonale zarabiają. Żadnej pomocy nie potrzebują. Żona zmarła. W ostatnich latach firma produkowała pieniądze, których zgodnie z zasadami funkcjonowania firmy, nie inwestowałem i jedynie część wydawałem na konsumpcję. Poduszka finansowa starczy mi na lata.

Mimo tego firmie grozi likwidacja. Powód? Brak następców. Dzieci zbyt dobrze ustawione, a inni młodzi ludzie wybitnie niechętni do podejmowania ryzyka. Młodzi domagają się bezpieczeństwa. Gwarancji dochodów.

Gdy byłem młody najważniejsza dla mnie była Wolność. Takich jak ja było wielu. Dziś każdy (prawie każdy) chętnie sprzeda się w niewolę, żeby tylko Pan zapewnił mu Bezpieczeństwo.

Adam Jezierski

Dodaj komentarz