Ekspresja nieuki

Preambuła polskiej konstytucji jest wielce zagadkowa. Czytając ją czuje się niemal fizyczny wysiłek towarzyszący uzgadnianiu jej treści. Zawiera na przykład stwierdzenie, że Bóg jest źródłem prawdy*, sprawiedliwości, dobra i piękna, ale niekoniecznie, ponieważ te uniwersalne wartości można równie dobrze wywieść z innych źródeł. Skoro tak, to Bóg wcale nie jest źródłem, lecz jednym ze źródeł. A polska konstytucja już w preambule mija się z prawdą.

Problemem samym w sobie jest słowo ‚prawda’ użyte w tym kontekście. Chociaż źródłem prawdy może być postać fikcyjna, jak Shrek czy Koziołek Matołek, to jej podstawą, fundamentem jest wiedza. Bowiem tylko wiedza, a w zasadzie nauka jest w stanie zweryfikować prawdziwość… prawdy. Nie ma sensu dociekać jakiej prawdy źródłem jest Bóg. Zresztą byłby to wysiłek daremny, ponieważ nikt na tak postawione pytanie nie odpowie.

Jeśli coś nie jest oczywiste, zrozumiałe, to poczucie elementarnej uczciwości nakazuje rzecz wyjaśnić i uzasadnić. Niestety ci, którzy źródła prawdy upatrują w Bogu nie zwykli uzasadniać głoszonych prawd. A gdy brak uzasadnienia, to i prawda wątpliwa. Gdy swego czasu ksiądz Józef Tischner wprowadził podział prawdy na trzy rodzaje — świento prowda, tys prowda i gówno prowda — siłą rzeczy nie mógł wymienić czwartego rodzaju — prowda objawiono. Jest to bowiem ten rodzaj prawdy, która prawdą nie jest, ale nikt nie odważy się tego powiedzieć głośno. Weźmy na przykład stwierdzenie, że Ekspresja genów dokonuje się bowiem w ciągu całego życia człowieka i przenosi się również na następne pokolenia. Bez wyjaśnienia co to jest „ekspresja genów” to zdanie nie ma kompletnie sensu. Bełkot sprawiający wrażenie naukowego, będący właśnie tym czwartym rodzajem prawdy. Prawdy, która objawia się nieukom i nie ma nic wspólnego ani z nauką, ani z… prawdą.

Arcybiskup Hoser, który jest autorem zacytowanych wyżej słów, ma prawo pleść duby smalone jakie mu tylko do głowy przyjdą. Wie, dzięki nauce, bo przecież nie wyczytał tego w Biblii, że istnieją geny. Reprezentuje instytucję, która z zakłamywania rzeczywistości uczyniła sposób na życie i funkcjonuje tak już ponad dwa tysiące lat. Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby usłużna władza kleru nie wspierała. Problem, o zgrozo, nie rozwiązał się wraz z rozwojem nauki, ekspansją wiedzy, poszerzeniem horyzontów. W dalszym ciągu są ludzie, którzy sojusz tronu z ołtarzem uważają za najlepszy sposób na budowanie kariery politycznej i sprawowanie władzy.

Brednie opowiadane przez arcy biskupa Hosera nie byłyby tak groźne, gdyby nie towarzyszył im pozytywny odzew ze strony ustawodawcy. Gdy z jakichś powodów wiedza kapituluje przed dowolną ideologią, pseudonauką i zwykłymi bujdami skutki bywają opłakane. Równie zaangażowane brednie opowiadali swego czasu towarzysze uzasadniając przyjęcie daru uczonych radzieckich w postaci doskonałej i wydajnej paszy dla zwierząt hodowlanych — barszczu Sosnowskiego. Kto nie zna żarliwych przemów, bajań o dozgonnej przyjaźni, o braterstwie, o wyższości tamtego systemu nad każdym innym, powinien sięgnąć po stare kroniki filmowe i przemówienia z tamtego okresu. Bardzo zdziwi się gdy zastąpi niektóre ówczesne słowa-klucze dzisiejszymi — na przykład KC PZPR zamieni na Episkopat, Moskwę na Watykan czy socjalizm na chrześcijaństwo — i porówna z dzisiejszymi wystąpieniami polityków czy hierarchów kościelnych.

Zbliżają się wybory. Czy może raczej coś wyboropodobnego, bo zbyt wielkiego wyboru nie ma. Ba! Żadnego wyboru nie ma. Chyba, że mając do wyboru dżumę i cholerę przyjąć, że to jest jakiś wybór. Dopóki jednak wyborcy nie zrozumieją, że nie ważne kto rządzi, kto stanowi prawo, bo liczy się tylkko jak to robi, dopóty będziemy pariasem, kolonią w Środku Europy. I nie ma sensu dociekać czyją, bo to naprawdę nie ma żŻadnego znaczenia.

 

________________

* prawda
1. «zgodna z rzeczywistością treść słów, interpretacja faktów, przedstawienie czegoś zgodne z realiami»
2. «to, co rzeczywiście jest, istnieje lub było»
3.«zasada dowiedziona naukowo lub wynikająca z doświadczenia, uważana powszechnie za niepodważalną»

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Ekspresja genów. Rozumiem, że biskup mówił do „ludu Bożego”, a nie do lekarzy mających pojęcie o czym pan biskup gada. Popisał się słowami, a że lud nie rozumie? Lud nie musi rozumieć, lud ma być wierny i koniecznie akceptować każde „boże słowo”.

    Co bym powiedziała panu biskupu? Złaź z tego ołtarza gaduło. To nie miejsce na kabaret.