Wiarygodność, czyli… prawda

Od jakiegoś czasu rządzi w Polsce Prawo i Sprawiedliwość. Sztandarowym programem rządzącego w Polsce Prawa i Sprawiedliwości jest rozdawnictwo pieniędzy znane jako program „Rodzina 500+”. Program polega na tym, że niektóre rodziny otrzymują pomoc państwa w wysokości 500 zł na prawie każde dziecko. Ponieważ program nie jest programem socjalnym, więc wsparcie dostają wszyscy bez względu na dochody, zaś w przypadku rodzin z dochodem poniżej 800 zł netto na osobę wsparcie otrzyma rodzina także na pierwsze lub jedyne dziecko w wieku do ukończenia 18 r. życia. Żeby na program nie załapały się samotne matki wychowujące jedno dziecko zaostrzono kryteria przyznawania świadczenia. Ponieważ to nie jest program socjalny, dlatego należy się wszystkim bez względu na dochody, a samotnym matkom ze względu na dochody lub ich brak.

Od początku gorącym orędownikiem i obrońcą programu jest portal oko.press, który ostatnio w „analizie” pod tytułem »Budka krytycznie o 500 plus. Ale program już z nami zostanie, zbliża Polskę do standardów UE, a pieniądze są dobrze wydawane. Analiza OKO.press« dowodzi, że

Politycy Nowoczesnej (zawsze) i PO (często) twierdzą, że program jest rozrzutny i nie do utrzymania. Tymczasem nie odbiega znacząco od europejskich standardów. Nic nie wskazuje na to, że mamy przez niego zbankrutować. Wycofanie tak dużego transferu socjalnego jest moralnie i politycznie niemożliwe.

Dalej, niczym w każdym przemówieniu I Sekretarza KC PZPR, padają liczby których zadaniem jest wykazanie, że program nie jest programem rozrzutnym i nieodpowiedzialnym.

Wydatek budżetu w wysokości 24,5 mld zł na 500 plus trzeba zobaczyć na tle ogólnej sytuacji finansów. Rząd zaplanował, że w 2017 roku wydatki budżetowe wyniosą 384,8 mld zł.

Wydatki na 500 plus stanowią zatem nieco ponad 6 procent budżetu państwa. To sporo, trzeba jednak pamiętać, że budżet nie obejmuje większości środków, z jakich finansowane są emerytury, renty i opieka zdrowotna.

W tym miejscu dochodzimy do clou, czyli sedna. Otóż zadłużenie skarbu państwa, które na koniec czerwca 2017 r. wyniosło 945.695,5 mln zł, to według portalu żaden problem. Bowiem gigantyczny wzrost gospodarczy, jakiego jesteśmy świadkami, zawdzięczamy niebywale odpowiedzialnej polityce rządu PiS. A przecież nie powiedział on jeszcze ostatniego słowa. Będzie jeszcze lepiej, ponieważ

Deficyt budżetowy ma w 2017 roku wynieść 2,9 proc. PKB. W 2016 roku wyniósł 2,4 proc., a w 2015 – 2,6 proc. Jak widać, wprowadzenie programu rodzina 500 plus nie sprawiło, że Polska zaczęła się zadłużać na potęgę. Co więcej, wyższe niż spodziewane wpływy z VAT – częściowo związane z uszczelnieniem systemu podatkowego – prawdopodobnie sprawią, że deficyt w 2017 będzie niższy od planowanego. Ten planowany  jest powyżej średniej w Unii Europejskiej (1,7 proc. PKB w 2016 roku), lecz mieści się w unijnym limicie wynoszącym 3 proc.

Co prawda ten sam portal w innym miejscu dowodził, że „wyższe niż spodziewane” wpływy z VAT-u to ściema, ale wtedy należało w analizie wykazać, że żadnych wyższych wpływów nie ma. Podobnie rzecz ma się z deficytem budżetowym. Najpierw portal przekonywał: »Zaklinanie deficytu budżetowego. Resort finansów widzi jak się zmniejsza, ekonomiści – jak rośnie«. Teraz zmienił zdanie i przekonuje, że „deficyt w 2017 będzie niższy od planowanego”.

Zachwytom portalu śledczo-prześmiewczego przeczy portal polityka.pl, na którym można przeczytać, że

Program 500+ spowodował bowiem, że spora część tych kobiet, które do tej pory były aktywne zawodowo, porzuciła zatrudnienie. W POLITYCE INSIGHT oszacowaliśmy, że w ciągu roku od ogłoszenia programu z aktywności zawodowej zrezygnowało około 65 tys. kobiet w wieku 25–49 lat, które bez dodatkowych pieniędzy ze świadczeń wychowawczych zapewne wciąż by pracowały.

Ale nie to jest najgorsze.

Najgorsze jednak, że większość kobiet, które zdecydują się na dezaktywizację zawodową, to osoby z wyższym wykształceniem. Według naszych szacunków aż 35 z 65 tys. kobiet, które zrezygnowały z pracy na skutek wprowadzenia programu 500+, to osoby z dyplomem wyższej uczelni, a jedynie 3 tys. to Polki z wykształceniem podstawowym lub zawodowym.

W takiej sytuacji gospodarka traci nie tylko ręce do pracy, ale też zdobywaną przez wiele lat wiedzę i doświadczenie. Sporo kobiet z wyższym wykształceniem rezygnuje z aktywności zawodowej zaraz po studiach. […] Tym samym im dłużej trwa program 500+, tym więcej Polek tracimy na stałe z zasobu siły roboczej, osłabiając gospodarkę i skazując kobiety na bezrobocie w przyszłości.

Na szczęście nie ma się czym martwić, ponieważ portalowi oko.press udało się porównać karaj z PKB wynoszącym 3,40 bln USD (2012 r.) do kraju z PKB wynoszącym 0,49 bln USD (2012 r.) i wyszło mu, że nie jest źle na tle.

Np. niemiecka rodzina z dwójką dzieci otrzyma od państwa łącznie 380 euro. To ok. jedna szósta średniego wynagrodzenia netto w tym kraju. 500 złotych, które otrzyma polska rodzina to także ok. jedna szósta średniego wynagrodzenia w Polsce.

Tu należy nadmienić, że  PKB na trzyosobową rodzinę w Niemczech wynosi zaledwie 124.539 USD, a w Polsce aż 37.614 USD. Jest co rozdawać. Aby mieć pełny obraz należy wspomnieć, że średnie wynagrodzenie w Niemczech wynosi 2.225 €, czyli 9.345 zł, a w Polsce 4.502 zł. Z tym, że trudno znaleźć w Niemczech rodzinę z dochodami poniżej 190 €, czyli 800 zł netto na osobę (płaca minimalna w Niemczech wynosi 1 498,00 €, czyli 6.291 zł).

Zgodnie z przytoczonymi przez portal danymi wzorem dla Polski powinna być Grecja. Na koniec „argument”, którego nie jest w stanie podważyć nikt:

Wycofanie programu byłoby nie tylko politycznym samobójstwem, ale też krokiem wątpliwym moralnie. Nie można go zbyć tradycyjnymi hasłami o nieodpowiedzialnym rozdawnictwie i groźbie bankructwa. Najwyraźniej jednak ta świadomość jeszcze do liberałów nie dotarła.

Portal oko.pres chcą stać się: Chcemy stać się obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Czy chociaż ta świadomość do liberałów dotarła?

 

PS.
Inne śledztwo portalu śledczego opisuje portal na:temat.

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Nazywany specjalistą, doradcą, arbitrem bywa ktoś, kto niekoniecznie ma za sobą jakieś osiągnięcia, dużą wiedzę. Wystarczy, że ma odpowiednie gadanie/pisanie, odpowiednią wybrana partię.

    A jak doradca pomyli się i nic dobrego z rad nie wychodzi? Wtedy metodą PIS: Tuska wina, Polska w ruinie, opłacone protesty i takie tam banialuki. Najczęściej specjaliści wiedzą dlaczego jest jak jest, już po zdarzeniu. Przewidzieć, ostrzec zwykle nie potrafią, mimo że zajmują swoje miejsce. Co jest dziwne, to tacy „specjaliści” zachowują się tak, ze zwracają na siebie uwagę.

    I tak Waszczykowski (jak mówi o sobie- „dyplomatą nie jestem”) zajmuje się w sposób śmieszny, ale z tragicznymi skutkami właśnie dyplomacją. Macierewicz, który ogłosił już tyle zakupów, tyle unowocześnień armii, z której powyrzucał jej najlepszych znawców, a nic nie zrealizował. Jego znawcy to misiewicze. Ziobro, tu wystarczy tylko pseudo ZERO.

    Na niższych szczeblach władzy, dziennikarstwa, zarządzania jest podobnie. Nie musi się znać by powiedzieć, analizować, przewidywać. Wystarczy gadane. Przypominają mi się słowa Mamerta Stankiewicza (opisanego przez Borchardta w książce „Znaczy kapitan”) : „Nie wiedział a powiedział” Kapitan był zadziwiony, ale teraz nikogo nie razi, nie podlega krytyce paplanina ekspertów. Ekspertów piszących ekspertyzy zgodne z oczekiwaniami zleceniodawców.

    Czy w takiej bylejakości, braku odpowiedzialności za słowo, może dziwić pisanina dziennikarzy lub osób dziennikarzy udających?

    Cieszy jednak sytuacja, że nie wszyscy na opinie, ekspertyzy, zgadzają się bez zastrzeżeń.

      1. A portale informacyjne? Tam wiadomości byle jak napisane, często bez sensu, mieszają się z „ciekawostkami” czy ta lub inna pani ma ładne dupsko. Może być i to i to, ale nie wymieszane. Gdzie się nie obrócisz – byle jakość. W każdej dziedzinie życia.

        A na Pomorzu, w okolicach Kołobrzegu są chronione mokradła, które tysiąc lat temu były nie do przebycia. Pojawiają się tam nowe rośliny, zwierzęta. Jest też orlik, bywa sokół wędrowny.

        I na wschód i zachód oraz południe od miasta. Grzęzawiska na południe, to 200 m od naszego mieszkania w linii prostej. Niewielkie, ale zawsze. jest też kawałek drogi wytyczonej tysiąc lat temu przez Pomorców. Niby nic, ale cieszy dbałość o naturę. Będzie, chyba że pojawi się nędznik szyszka.

          1. Moda przyszła z USA. Jeszcze za czasów PRL przeczytałam, że amerykańskie gazety zatrudniają osoby do dawania specjalnych tytułów. Tylko tytułów. Wtedy rzeczywistość była inna i nie rozumiałam dlaczego tak robią.