Rodzinka czyli orka na ugorze

Wolne media to potęga. Nie tylko informują co się w Polsce na świecie dzieje, nie tylko tłumaczą co ktoś powiedział lub napisał w mediach społecznościowych i jak należy to rozumieć, ale także kształtują gusta. Zagadnienie zilustrujemy kilkoma przykładami z życia wziętymi. Dziennik Gazeta Prawna poinformował czytelników na głównej stronie, iż

Agata Kornhauser-Duda podczas wizyty w Milanówku miała na sobie niebieską sukienkę maxi. Do tego elementu garderoby żona Andrzeja Dudy dobrała pasek ze złotą klamrą oraz beżowe szpilki.

Dobrze wyglądająca Agata

Autorce należą się wyrazy najwyższego uznania za bezkompromisowość i odwagę. Udała się otóż na stronę prezydenta RP, przeglądnęła umieszczone tam zdjęcia i oceniła strój prezydentowej. Swoje obserwacje poparła opinią influencera, który utwierdził ją w przekonaniu, że przebrana w niebieską sukienkę pierwsza dama „wyglądała w niej naprawdę dobrze.” Niestety, artykuł został okraszony zdjęciami, na których jedna z kobiet wyróżnia się w tłumie, lecz bynajmniej nie kreacją. Kolor, bo przecież nie fason, niezaprzeczalnie przyciąga wzrok i sprawia, że odzianą w nią kobietę trudno przeoczyć. I to jest właśnie bohaterka artykułu, Agata Kornhauser-Duda podczas wizyty.

Olga Bołądź

Chwała mediom, dzięki którym czytelnicy zawsze na bieżąco są informowani o tym, czy to, co widzą podoba im się czy nie i dlaczego. Po co prezydentowa udała się do Milanówka i co tam robiła jest rzeczą wtórną i nieistotną, niegodną wzmianki w poważnej gazecie jaką niewątpliwie jest „Dziennik Gazeta Prawna”. Zresztą Agata Kornhauser-Duda w niebieskiej kiecce, w której wyglądała dobrze, naprawdę, blednie w obliczu sensacyjnej informacji dotyczącej ślubu Olgi Bołądź. Otóż Olga Bołądź wyszła za mąż, a „Fakt” też nie może uwierzyć, że ślubu udzielił jej sam Rafał Trzaskowski. Niestety, artykuł pozostawia uczucie niedosytu, ponieważ nie wiadomo, czy panna młoda wyglądała dobrze, naprawdę dobrze, czy tak sobie. Wiadomo tylko, że pan młody specjalnie na tę okazję włożył eleganckie czarne spodnie.

W tym wyjątkowym dniu Olga złożyła przysięgę w białej skromnej sukni na ramiączkach, natomiast pan młody zaprezentował się w ciemnozielonej aksamitnej marynarce, białej koszuli i eleganckich czarnych spodniach.

Czytelnik musi te informacje przyjąć na wiarę, ponieważ zdjęcia są przypadkowe i nie mają nic wspólnego z uroczystością. Na szczęście z innych mediów wiadomo, że sukienka, choć biała, też była elegancka, acz skromna. Czy coś by się zmieniło gdyby ślubu nie udzielił Rafał Trzaskowski? Nic. Wszystko pozostałoby bez zmian, łącznie z tytułem, z jednym jedynym wyjątkiem — zamiast „Ceremonię osobiście poprowadził prezydent miasta Rafał Trzaskowski” byłoby „Ceremonię osobiście poprowadził urzędnik stanu cywilnego”.

Portal „prowadzący dziennikarskie śledztwa, sprawdzający fakty, monitorujący rzeczywistość i opowiadający ludzkie historie” przekonuje, że kobieta pracuje nie tylko w pracy, ale i w domu. Bo prowadzenie domu to praca. Nie wyjaśniono czy pracą jest chodzenie w ciąży, ale już zajmowanie się dziećmi, pranie w pralce, sprzątanie, gotowanie, to zajęcia, za które — w domyśle — należy się wynagrodzenie. Co prawda kobiety wyzwolone przekonują, że są równe mężczyznom i mają takie same prawa jak oni, ale hołdują powszechnemu przekonaniu wyrażonemu w Biblii, że domem zajmuje się w zasadzie wyłącznie kobieta. Przy czym jeśli dom jest zadbany, to zasługa gospodarza, a gdy jest zaniedbany, to wina gospodyni.

Badacze są zgodni, że słabsze wyniki kobiet na rynku pracy wynikają z nieproporcjonalnego obciążenia matek pracą w gospodarstwie domowym i opieką nad dziećmi. Z jednej strony wiąże się to z mniejszą liczbą godzin przepracowanych odpłatnie przez kobiety, a z drugiej z przerwami w aktywności zawodowej związanymi z macierzyństwem. Kobiety poświęcają dużo czasu na nieodpłatną pracę w domu. To m.in. takie zadania jak sprzątanie, gotowanie, robienie zakupów, naprawy i opieka nad dziećmi. Czyli wszystkie czynności, które zapewniają sprawne funkcjonowanie gospodarstwa domowego. Kobiety w Polsce spędzają w ten sposób średnio o dwie godziny dziennie więcej niż mężczyźni. Mężczyźni natomiast przepracowują większą liczbę godzin odpłatnie.

Z uwagi na to, że ze wszystkim i o wszystko się walczy, więc trwa walka o legalizację związków partnerskich i zrównanie w prawach par jednopłciowych z małżeństwami. Czy takie rozważania mają sens w przypadku rodziny złożonej z dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet? Tytuł artykułu, »Dwie godziny dziennie więcej na pranie, sprzątanie i dzieci. Kobiety wciąż pracują w domu za darmo«, ma się nijak do treści. Typowa mowa trawa o zerowej wartości poznawczej. Bezsensowna jeremiada, ubolewanie, że dotąd nie zunifikowano elementów, które są różne, że trójkątny klocek do okrągłego otworu nie pasuje. Zamiast pogodzić się z różnicami i próbować wypracować rozwiązania uwzględniające je tak, by były korzystne dla obu stron, roni się krokodyle łzy nad ciężką dolą kobiet, które zamiast się rozwijać i spełniać zawodowo zmuszone są do prowadzenia domu i wychowywania dzieci. Autorka zdaje się sugerować, że szczęśliwa rodzina, dzieci, prowadzenie domu to kara, a nie spełnienie marzeń. Ciekawe jest także przekonanie, że system emerytalny jest jeden i niezmienny, podczas gdy w rzeczywistości politycy grzebią w nim i zmieniają nieustannie.

Nie pracując, tracimy nie tylko obecne zarobki. Konsekwencje są długofalowe. Od naszych zarobków płacimy składki na ubezpieczenie emerytalne. Podstawa wysokości emerytury zależy m.in. od kwoty składek, zapisanych na osobistym subkoncie ZUS. A zatem im mniej składek odprowadzimy do ZUS, im mniejszą kwotę zgromadzimy, tym niższą emeryturę otrzymamy.

Podstawa wysokości emerytury zależy od decyzji polityków. Reformując system emerytalny i wprowadzając drugi, kapitałowy filar, rząd Buska zmienił sposób jej obliczania ze zdefiniowanego świadczenia na zdefiniowaną składkę. Tusk likwidując drugi filar tego nie zmienił, co uderzyło głównie w kobiety. Chciał to nieco złagodzić podnosząc i zrównując wiek przejścia na emeryturę. A przecież można ten problem rozwiązać na wiele sposobów, chociażby zrównując wiek przejścia na emeryturę i wprowadzając zasadę, że nieobecności w pracy z powodu urodzenia i opieki nad dziećmi są normalnymi okresami składkowymi. Zamiast wywalać krocie na programy typu Rodzina 500+ można także każdej kobiecie wychowującej dzieci wpłacać określoną kwotę na jej konto emerytalne.

Na marginesie warto wspomnieć, że wielokrotnie została złamana umowa społeczna. W największym skrócie chodzi o to, że ci, którzy zaczynali pracę w czasach komunistyczny i w latach dziewięćdziesiątych umawiali się na zupełnie inne zasady, niż obowiązywały ich w momencie przejścia na emeryturę.

Podsumowując, należy pozbyć się złudzeń i uczciwie przyznać, że bez wolnych, niezależnych mediów, lud byłby ciemny jak tabaka w rogu.

Dodaj komentarz