Kto będzie tort dzielił

Do studia telewizji, która serwuje prawdę od wczesnych godzin rannych do późnych godzin nocnych, został zaproszony prorządowy propagandysta Bartosz Brzyski z Klubu Jagiellońskiego, który podzielił się z widzami prawdą objawioną. Otóż tutaj zwróciłbym uwagę, że Donald Tusk chyba wyciąga wnioski z tych badań, które mamy, między innymi pojawiło się takie duże badanie socjologiczne Przemysława Sadury i Sławomira Sierakowskiego dotyczące tego, że Polacy najbardziej boją się braku stabilności, braku przewidywalności. Zarówno stabilność jak i przewidywalność zapewni opozycja, która do wyborów pójdzie osobno. Logiczne. Nie była w stanie dogadać się przed wyborami, ale po wyborach to co innego, bo przecież są stanowiska do obsadzenia. A im gorszy wynik uzyska, im bardziej będzie miała kruchą większość, tym lepiej, bo tym więcej można ugrać, coś dla siebie uszczknąć.

Według Bartosza Brzyskiego najsilniejszej partii bardzo by odpowiadało pokazanie, że jest najsilniejszą partią. Z jednej strony wiemy, że [polszczyzna jagiellońska] Donald Tusk i Platformie Obywatelskiej bardzo by odpowiadało takie pokazanie kto jest tą najsilniejszą partią, podporządkowanie sobie pozostałych partii, żeby po wyborach, jeżeli one zostaną przez opozycję wygrane, było od razu wiadomo kto przystąpi do formowania rządu i kto będzie ten, no, tort dzielił. Głębia tej myśli jest niezmierzona. Największa partia opozycyjna wygrywa wybory, ale tort winna dzielić najmniejsza, tak jak dziś w Zjednoczonej Prawicy robi to Solidarna Polska Ziobry?

Z drugiej strony mamy przykład węgierski przecież, tam też opozycja się zjednoczyła, a jednocześnie nic z tego nie wyniknęło i Viktor Orbán wygrał z bardzo dobrym wynikiem. Mamy też matematykę wyborczą i ona jednak bardzie promowałaby dwublokową opozycję a nie jedną listę. W telewizji serwującej prawdę od bladego świtu do późnej nocy od prowadzącej rozmowę redaktor widz ma prawo oczekiwać reakcji. Zwłaszcza, że prof. Wiesław Godzic przekonywał swego czasu, że prawdziwy dziennikarz to taki, który się żacha gdy usłyszy coś nieprawomyślnego lub głupiego. Niestety, w tym wypadku prowadząca rozmowę nie żachnęła się i nie poinformowała widzów, że na Węgrzech jest inna ordynacja. W ten sposób Bartosz Brzyski porównał brukselkę do kapusty. Jedno i drugie wygląda jak kapusta, a mimo to to nie to samo. Ja obstawiam, że jedna lista nie jest najlepszą i bardzo ryzykowną też dla mniejszych partii. Rozumowanie po prostu wgniata w fotel. Mniejsze partie boją się wspólnej listy, dzięki której nie wisi nad nimi miecz progu wyborczego.

Trudno zrozumieć dlaczego wolne media robią wszystko, by ułatwić PiS-owi zwycięstwo. Im bardziej rozproszona opozycja, tym większą rolę odgrywa d’Hondt i tym łatwiej zmanipulować wynik. Na dodatek żeby móc skutecznie rządzić trzeba dysponować większością zdolną odrzucić weto prezydenta. Spawy nie ułatwia Cezary Tomczyk, który przekonuje, że po wyborach niewiele się zmieni. Według niego kontrakt na pieniądze unijne z KPO jest do załatwienia w godzinę, a w 24 godziny już na pewno. Sam Tusk nie był tak optymistyczny i mówił o tygodniu. Dziś jest tak: rano do Sejmu wpływa projekt ustawy, do południa obywają się trzy czytania, potem ląduje w Senacie, wraca do Sejmu, w nocy podpisuje go Andrzej Duda. Po wyborach według Tuska i Tomczyka będzie tak samo, z drobną różnicą: rano do Sejmu wpływa projekt ustawy, do południa obywają się trzy czytania, potem ląduje w Senacie, wraca do Sejmu, w nocy wetuje go Andrzej Duda. Dzięki rozdrobnieniu opozycja ma za mało głosów, żeby weto odrzucić i… państwo bez PiS-u gnije sobie dalej jak gdyby nigdy nic dzięki Hołowniom, Kosiniakom-Kamyszom, Czarzastym z Biedroniami i Zandbergami oraz Bartoszowi Brzyskiemu z Klubu Jagiellońskiego.

Czy naprawdę o to chodzi, by pod nowym szyldem wszystko zostało po staremu? Żeby państwo gniło nadal pod rządami tym razem nie zjednoczonej prawicy lecz rozdrobnionej opozycji? Wzorem Kochanowskiego, który wprost zapytał pewną nabożną dewotkę:

Jeśli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
Czego się, miła, tak często spowiadasz?

można zapytać niewydarzone opozycyjne liderzątka z przerośniętym ego:

Jeśli zależy wam na Polsce tak, jak zapewniacie,
Czemu do jasnej cholery się nie dogadacie?

Dodaj komentarz