Demokratyczny savoir vivre

W czasach minionych Janina Ipohorska (1914-1981) prowadziła w „Przekroju” pod pseudonimem Jan Kamyczek rubrykę zatytułowaną „Demokratyczny savoir-vivre”. Po wybiciu elit przez Niemców i Rosjan, w wyniku zmiany ustroju, dzięki „awansowi społecznemu” na salony trafili ludzie — jak to się wtedy mawiało — nieokrzesani. Wtedy mieli ambicje, chcieli równać w górę, chcieli wiedzieć jak się zachować, co wypada, a co nie. Nie chcieli, żeby ktoś zauwazył, że im słoma z butów wystaje.  Wanda Matras w „Annales Academiae Paedagogicae Cracoviensis, Folia 61. Studia ad Bibliothecarum Scientiam Pertinentia VI (2008) pisze, że Janina Ipohorska

w optymalnie elegancki sposób podawała swoją przyjazną dłoń licznym pokoleniom młodej inteligencji migrującej ze wsi do miast, stającej się „nową elitą” Polski Ludowej. Korespondencja Jana Kamyczka wyznaczała „złoty środek” pomiędzy tradycją a zdroworozsądkowym podejściem do wymagań i potrzeb, jakie stworzyła ówczesna rzeczywistość naszego kraju. „Demokratyczny savoir-vivre” przemawiał do nieporadnych i zagubionych, leczył kompleksy, dodawał otuchy nieśmiałym, łagodził konflikty, walczył z głupotą, wyciszał dramaty ludzkich serc, ułatwiał współżycie z otoczeniem. Nieprzerwanym strumieniem płynęły do „przekrojowej” wyroczni sygnały S.O.S. od młodszych i starszych czytelników z całej Polski.

W owych czasach listy i kartki pocztowe były na porządku dziennym. Zwykle list zaczynało się od zwrotu grzecznościowego: ‚Szanowna Pani’, ‚Szanowny Panie’, ‚Drogi Janku’ względnie ‚Cześć Janku’, a kończyło się zwrotem: ‚Z wyrazami szacunku’, ‚Z poważaniem’ ewentualnie ‚Ukłony’, a w ostateczności ‚Pozdrawiam’ i podpis. Dziś, w dobie maili trudno zdecydować się jak zacząć list. Najczęściej wybieraną formą jest ‚Witaj’ względnie ‚Witam’. Specjaliści odradzają, ponieważ — jak wyjaśnia prof. Małgorzata Marcjanik, językoznawca, badaczka etykiety językowej i autorka książek o językowej grzeczności

W znaczeniu czasownika „witać” jest zawarta hierarchia nadawcy i odbiorcy. Forma „witam” zakłada wyższą rangę osoby, która jej używa – wyjaśnia prof. Małgorzata Marcjanik, językoznawca, badaczka etykiety językowej i autorka książek o językowej grzeczności. – Gospodarz wita przecież gości, gdy jest u siebie. Wita, bo on tu rządzi.

Nawiasem mówiąc przejawem braku kultury jest także nonszalanckie traktowanie języka, kaleczenie go, nie tylko łaciną kuchenną. Witanie to czynność. Ludzie witają się mijając się na ulicy, spotykając lub odwiedzając. Trzeba mieć umysł profesora, by doszukać się w tej czynności „wyższej rangi” jednej lub drugiej witającej się osoby. To słowo po prostu nie nadaje się na zwrot grzecznościowy, ponieważ jest puste — wita się bowiem mówiąc ‚Dzień dobry’, podając sobie dłoń, kłaniając się.

Pani Małgorzata Marcjanik, językoznawca i badaczka idzie dalej. Dostrzega, że zwrot ‚Szanowna/y pani/panie” zarezerwowany jest dla leciwych i utytułowanych. Dlatego pisząc do pani profesor można od biedy zacząć ‚Szanowna Pani profesor’, ale jeśli pisze się do pani doktor na przykład, to lepiej nie pisać ‚Szanowna Pani doktor’, bo to ją obrazi.

Jednak jeśli piszemy do młodej lekarki, tuż po studiach, lepiej „szanowną” pominąć, bo wprawdzie doda jej prestiżu, ale też wieku. W takim wypadku wystarczy „Pani Doktor”. Podobnie z młodym dyrektorem czy młodym posłem.

Ujawniać w mailu, że ktoś jest ‚szanowny’? Nie godzi się! Jak więc odpowiedzieć na ‚Witam’?

Gdy do prof. Jana Miodka student wyśle maila rozpoczynającego się od słowa „witam”, zapewne otrzyma odpowiedź zaadresowaną do „wielce szanownego pana”. Ta lekcja nie zawsze przynosi skutek, ale bywa, że w kolejnym mailu „witam” już nie ma. Z kolei Michał Rusinek, tłumacz, pisarz i wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, ogłosił na Facebooku, że na listy rozpoczynające się od „witam” nie odpowiada.

Odpowiadanie na listy należy do dobrego tonu…

Dodaj komentarz