2016

Dziś tylko cytaty. Z książki której tytuł jest rokiem, autorem George Orwell, a która została wydana w roku 1949. Najpierw wpis z pamiętnika noszący datę 24 kwietnia 1984 roku:

Wczoraj wieczorem byłem w kinie. Same kroniki wojenne. Jedna znakomita, pokazywała bombardowanie statku z uchodźcami gdzieś na Morzu Śródziemnym. Widownię ubawiły najbardziej ujęcia olbrzymiego tłuściocha uciekającego wpław przed helikopterem, najpierw pokazywano go, jak pluszcze się w wodzie niczym morświn, potem przez celowniki helikoptera, a potem podziurawionego jak sito, woda wokół niego zaczerwieniła się i nagle zaczął iść na dno, jakby przez te dziury woda wlewała mu się do środka, widownia wyła ze śmiechu, kiedy tonął, potem pokazano łódź ratunkową z dziećmi, nad którą zawisł helikopter, na dziobie siedziała kobieta w średnim wieku, chyba żydówka, trzymając w ramionach chłopczyka, może trzyletniego, wył z przerażenia i chował głowę między jej piersi, jakby chciał się tam skryć niczym zwierzę w norze, a ona, ta kobieta, tuliła go i uspokajała, choć sama była zielona ze strachu, cały czas zasłaniając go rękoma, jakby mogła ochronić przed kulami, potem helikopter zrzucił na nich 20-kilową bombę niesamowity błysk i łódź rozpadła się w drzazgi, potem było świetne ujęcie dziecięcej rączki wylatującej w górę hen hen w górę helikopter z kamerą na dziobie musiał to filmować z rzędów dla partyjnych posypały się rzęsiste oklaski ale w części dla proli jakaś kobieta zaczęła się nagle awanturować i wydzierać że nie powinni tego pokazywać nie przy dzieciach że tak nie można nie przy dzieciach nie wolno aż w końcu policjanci musieli ją wyrzucić z sali wyrzucili ale pewnie nic jej się nie stanie nikogo nie obchodzi co gadają prole typowa reakcja prolki tacy nigdy…

Drugi fragment poniekąd nawiązuje do wcześniejszych rozważań:

Z reguły właśnie kobiety, szczególnie te młode, były najbardziej fanatycznymi zwolennikami Partii, wierzącymi ślepo w budujące slogany, ochoczo szpiegującymi wszystkich dookoła i węszącymi najdrobniejsze przejawy nieortodoksyjności.

Reforma oświaty…

Niemal wszystkie dzieci to potwory. Najgorsze, że choć za pośrednictwem takich organizacji jak Kapusie chowano je na małych barbarzyńców nie do okiełznania, im nawet się nie śniło, aby buntować się przeciwko władzy Partii. Wręcz przeciwnie, uwielbiały Partię i wszystko, co z nią związane. Piosenki, pochody, transparenty, wycieczki, musztra z drewnianymi karabinami, skandowanie haseł, gloryfikowanie Wielkiego Brata – dla nich równało się to wspaniałej zabawie. Całą swoją furię kierowały na zewnątrz, przeciwko wrogom Państwa, przeciwko cudzoziemcom, zdrajcom, sabotażystom, myślozbrodniarzom. Było niemal normalne, że ludzie powyżej trzydziestki bali się własnych dzieci. I nie bez powodu, bo prawie co tydzień „The Times” poświęcał akapit jakiejś wścibskiej małej gnidzie – zwykle używano określenia „małoletni bohater” – która podsłuchała coś kompromitującego i złożyła Policji Myśli donos na rodziców.

Wreszcie polityka historyczna:

Najtragiczniejsze jest to, że wszystko, co twierdzi Partia, staje się prawdą. Czyż świadomość faktu, iż Partia może wetknąć łapę w przeszłość i oznajmić, że jakieś wydarzenie nigdy nie miało miejsca, nie jest bardziej przerażająca niż najsroższe tortury lub śmierć? […] „Kto rządzi przeszłością – głosił jeden ze sloganów Partii – w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość”.

Jednak, choć rzadko, przez błąd ludzki, bo przecież nie idealnego systemu

Czasami rzeczywiście udawało się nakryć Partię na wyraźnym kłamstwie. Nie było na przykład prawdą, że – jak twierdziły partyjne podręczniki historii – to Partia wynalazła samolot. […] Nie sposób było jednak niczego udowodnić. Nie istniały żadne świadectwa.

Na szczęście to tylko fikcja literacka, a poza tym od tamtej pory zachodzą zmiany, ostatnio coraz szybciej…


Wszystkie cytaty pochodzą z 19 tomu Kolekcji Gazety Wyborczej w przekładzie Tomasza Mirkowicza.

Dodaj komentarz