10% oszczędności na liczniku

Dziadek jak zwykle snuł się po domu nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. Wnuczek, i nie tylko on, miał już tego serdecznie dość. Udał się na strych i ze sterty rupieci wyciągnął swój stary komputer, który dostał na komunię. Odkurzył, odświeżył, posprawdzał, zmienił kartę graficzną, bo do starej nie dało się podłączyć nowego monitora, uruchomił i zaniósł do pokoju dziadka.
— Dziadku! — powiedział. — Łazisz bez celu z kąta w kąt, nie wiesz co ze sobą zrobić, czepiasz się, stękasz, kwękasz i wyglądasz jak chodzące nieszczęście. Przyniosłem ci komputer. Masz doświadczenie, wspomnienia, z autopsji znasz przeszłość, w młodości ganiałeś się z milicjantami, podziel się swoimi doświadczeniem i wspomnieniami z innymi. Bedzie większy pożytek niż smędzenie, naprzykrzanie się i narzekanie.
— Ja ten komputer skądś znam… — mruknął dziadek przyglądając się urządzeniu.
— Tak, to jest ten, który mi kupiłeś na komunię, ale do twoich zastosowań wystarczy. Potrafisz sobie go włączyć?
— Nie obrażaj mnie! — zaperzył się dziadek. — Potrafisz sobie wyobrazić, że za moich czasów ludzie już znali elektryczność?

Po kilku godzinach wnuczka zaniepokoiły krzyki dochodzące z kuchni. Okazało się, że to dziadek przekonywał mamę, że pieczarki się obiera.
— Dziadku! — krzyknął wnuk. — Dlaczego nie siedzisz przy komputerze i nie dzielisz się z czytelnikami przepisem na pieczarki bez skórki?
— Bo, wnusiu — odrzekł dziadek uśmiechając się jadowicie — ten komputer jest zepsuty. Nie włącza się.
— Niemożliwe. Chodź pokaż.
W pokoju dziadek podszedł do komputera, wcisnął przycisk i… nic. Wnuczek podszedł bliżej, spojrzał i zapytał:
— Jesteś pewny, że w twoich czasach znano już elektryczność? A urządzenia na prąd też były?
— Zdziwisz się, ale tak! — zaperzył się dziadek.
— I działały nawet nie podłączone do gniazdka?
— O… — dziadek w ostatniej chwili powstrzymał się od dokończenia myśli.
— Wiesz co? Ja ci tu wszystko podłączę, skonfiguruję, pokażę, żebyś wiedział co i jak. Dobrze?
— Dobrze — odparł zawstydzony dziadek i zwiesił nos na kwintę.

Po jakimś czasie dziadek przyszedł do wnuczka i usiadł na brzegu krzesła niczym zbity pies.
— Co się stało dziadku? — zapytał wnuczek.
— Powiedz mi, czy wstawienie do tekstu linku to bardzo wielki problem?
— Skąd! Robi się to kilkoma kliknięciami. Zaraz ci pokażę.
— Już mi pokazywałeś.
— No to w czym problem?
— Dlaczego pismaki z wolnych mediów…
— Nie nazywaj dziennikarzy pracujących w wolnych mediach pismakami, dziadku!
— Dlaczego te dziennikarzyny…
— Dziadku!
— Dlaczego oni nigdy nie linkują do ustaw, które omawiają? Ba! Dlaczego nadają im jakieś idiotyczne nazwy jak lex Tusk, ustawa śmieciowa, lekowa, licznikowa itp.?
— Nic nie rozumiesz, dziadku! Nie jest ci potrzebny dostęp do ustawy. Po co masz ją czytać? Ona jest nudna. Wystarczy że dziennikarz zapozna się z nią i omówi dla ciebie. Dziennikarz jest mądrzejszy niż ty, ja, mama i tata razem wzięci, ponieważ zna się na wszystkim. Wszystko umie i rozumie. Zna się na prawie, i prawie zawsze poinformuje cię ile grozi za dany czyn. Pouczy cię z czego można żartować, objaśni o co w żarcie chodzi i czy jest śmieszny. A ustawom nadaje nazwy, żeby… Bo ma wyobraźnię, a politycy nie mają.
— No i dobrze, tylko nie znając nazwy nie wiem jak tę ustawę znaleźć.
— A po co ci ona?
— A chociażby po to, żeby zobaczyć jak głosowała nasza ukochana opozycja. Na przykład odłączane od sieci są panele fotowoltaiczne, ponieważ sieci energetyczne są niedostosowane i nie są w stanie przyjąć tej energii. Nie wydaje ci się, że w tej sytuacji należy każdy grosz przeznaczyć na ich modernizację, chociażby po to, żeby obniżyć ceny energii?
— No, mama dostała rachunek za prąd. Mamy do dopłacenia ponad 1000 zł.
— No widzisz. Zamiast inwestować w sieci przesyłowe ustawą licznikową zmuszono zakłady energetyczne do inwestowania w niehomologowane chińskie liczniki inwigilujące mieszkańców w czasie rzeczywistym.
— Co ty opowiadasz? Jak inwigilujące?
— Dzięki monitorowaniu na bieżąco zużycia energii wiadomo o tobie praktycznie wszystko — kiedy jesteś w domu, kiedy gotujesz obiad, kiedy oglądasz telewizor a kiedy korzystasz z komputera.
— Przesadzasz.
— Doprawdy? Przecież to napisał wszechwiedzący dziennikarz. Posłuchaj:

Nowe liczniki mają pozwolić odbiorcom na zaoszczędzenie do 10 proc. energii elektrycznej, którą obecnie wykorzystują. Oznacza to, że rachunki za prąd będą mniejsze. Odbiorca będzie także mógł śledzić na nowym liczniku, ile poszczególne sprzęty domowe zużywają energii i regulować to zużycie.

Jak widzisz nie przesadzam. Będziesz sobie mógł sprawdzić ile prądu zużywają gry, w które grasz i łomot, którego słuchasz i sobie dostosujesz zużycie. Mama zaoszczędzi jak przestanie przypalać rosół. Ale nie w tym rzecz. Popatrz, za inwigilacją za pomocą liczników energii łapki podniosła jak jeden mąż cała opozycja. Taką jednomyślność w Sejmie pamiętam z czasów głębokiej komuny.
— Logika podpowiada, że najpierw należałoby zainwestować w sieci przesyłowe, żeby nie marnowała się darmowa zielona energia…
— Właśnie. A wiesz ile to będzie kosztować? Nasze ministerstwo od klimatu szacuje, że koszt wymiany liczników wyniesie około 9 miliardów zł. Jak dobrze pójdzie to będą nowe, sprytne liczniki, ale nie będzie prądu. O właśnie, jak już jesteśmy przy prawie, a ty wspomniałeś o moich przygodach z milicją, wiesz, że ostatnio policję porównuje się do milicji?
— No.
— A wiesz, że obowiązujące rozporządzenie ministra zdrowia odwołuje się właśnie do milicji, a nie do policji?
— No co ty?!
— No to posłuchaj. Rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie stwierdzania zgonu i jego przyczyny. Spójrz tu. Widzisz? Status aktu prawnego: obowiązujący!

Jeżeli istnieje uzasadnione podejrzenie, że przyczyną śmierci było przestępstwo lub samobójstwo, albo nie można ustalić tożsamości zwłok, należy niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub najbliższy organ Milicji Obywatelskiej, a w razie potrzeby natychmiastowego zabezpieczenia śladów — ponadto sołtysa lub biuro gromadzkiej rady narodowej. W tym przypadku należy powstrzymać się od wystawienia karty zgonu.

— To obowiązuje? 33 lata po likwidacji milicji i zastąpieniu jej policją?! Jak można zawiadomić organ milicji, skoro milicji już nie ma?
— Niektóre rozporządzenia jak widać znów stają się aktualne bez konieczności aktualizacji. W niezmienionym stanie doczekały — jeszcze nieformalnego — powrotu do korzeni…
— Wiesz co dziadku? Opisz to wszystko na swoim blogu. To będzie udany debiut!
— Tak właśnie zrobię!

Dodaj komentarz