Prawda czy fałsz? Zaloguj się!

Od czasu do czasu, ostatnio coraz rzadziej i z duszą na ramieniu zaglądam sobie na portal portal oko.press, który zaczynał jako portal sprawdzający fakty i prowadzący dziennikarskie śledztwa, a oprócz tego miał ambicję pełnić rolę medium społecznościowego i archiwum życia publicznego. Dlaczego z duszą na ramieniu? Albowiem zdaję sobie sprawę, że wszystko degeneruje się i wypacza, ale nie przypuszczałem, że proces może postępować w tak zawrotnym tempie pod kierownictwem bądź co bądź stale tego samego redaktora naczelnego. Poza tym wydawało mi się, że udało się już popsuć wszystko, co tylko się dało i nie da się już niczego zaskakującego wymyślić. Och jakżeż się myliłem!
Cały wpis

Kanciarska góra

Coninsberg

Polska Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych uznała, że Kaliningrad powinien nazywać się tak, jak nazywał się od wieków, czyli Królewiec. Telewizja serwująca prawdę od bladego świtu po późne godziny nocne w programie „24 godziny” poparła Komisję uzasadniając jej decyzję tym, że Niemcy wybudowali w Prusach Wschodnich zamek, ale nie nazwali go po niemiecku Königsberg,  tylko z angielska Coningsberg. Königsberg to ‚królewska góra’, ale jeśli prawdą jest, że ‚coning’ po angielsku potocznie znaczy ‚kantowanie’, to wszystko zgadza się co do joty.
Cały wpis

Abonament premium

Za komuny panowało powszechne przekonanie, że prawo jest po to, by je łamać. Wtedy, jak to wyjaśnił bodajże Jacek Fedorowicz, bodajże w programie „60 minut na godzinę”, istniała potrzeba — jak to nazwał — afirmacji, zmuszająca do lekceważenia, by nie powiedzieć łamania prawa, ponieważ inaczej nie dało się normalnie funkcjonować. Pierwszy z brzegu przykład. W owych czasach pierwsze kroki stawiała telewizja satelitarna. Telewizja publiczna przygotowała specjalny program, którego twórcą był Mariusz Walter, późniejszy założyciel TVN-u, w którym prezentowano fragmenty programów ściągniętych z satelity, między innymi Benny Hilla. I tu dochodzimy do sedna.
Cały wpis

[poczekaj na oklaski]

Kabaret to nie tylko spektakl satyryczno-rozrywkowy, to także absurdalna lub surrealna sytuacja. Kabaretem w pierwszym znaczeniu parają się satyrycy, ludzie szczególni, mający nie tylko szczególny zmysł obserwacji, ale także potrafiący błyskawicznie kojarzyć fakty, co umożliwia im dostrzeganie komicznych stron praktycznie wszędzie. W czasach minionych, w dobie szalejącej cenzury, satyrykom było zdecydowanie łatwiej, ponieważ wystarczyła aluzja, czasem zupełnie niezamierzona, porozumiewawcze mrugnięcie okiem, by wywołać salwy śmiechu i burzę oklasków. W owych czasach nawet Jan Pietrzak uchodził za satyryka.
Cały wpis

Czy AI zda maturę?

Sztuczna inteligencja jednych przeraża, innych nie. Jedni uważają, że stanowi zagrożenie, inni wręcz przeciwnie. Śledząc materiały na poczytnych portalach trudno oprzeć się wrażeniu, że jeśli jedni mają fiksum-dyrdum na punkcie Tuska, to drudzy uznali, że dobrym pomysłem będzie szydzenie ze sztucznej inteligencji. Karolina Słowik omawiając zadania maturalne uznała, że matura to doskonała okazja do ponabijania się z niej.
Cały wpis

Dwie trzecie to musi być 9

W cywilizowanym świecie przyjęło się, że jeżeli prawo na coś nie zezwala, to jeśli ktoś to robi, to czyni to bezprawnie, łamie prawo i zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Chyba, że ma władzę, to wtedy zamiast stosować się do przepisów po prostu je zmienia. W 2015 PiS wygrało wybory, utworzyło rząd i zaczęło rządzić. 1 stycznia 2017 r. weszła w życie ustawa 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Artykuł 37 w punkcie drugim stanowi, iż
Cały wpis

Papierowy book

Gdy ktoś, ktokolwiek, uda się do sklepu i kupi coś, cokolwiek, to gdy przyniesie to do domu, podłączy — gdy to jest urządzenie elektroniczne — lub skosztuje — gdy spożywcze — i okaże się, że jest uszkodzone, wadliwe lub zepsute, to ma prawo, a nawet obowiązek to coś reklamować. Wyobraźmy sobie na przykład, że ktoś kupił pralkę. Pralka zamiast prać płucze i strasznie się przy tym tłucze. Na szczęście (jeszcze) nie jest tak, że wezwany na miejsce przedstawiciel firmy po zbadaniu sprawy stwierdza, że pralka jest w porządku, a wadliwe jest oprogramowanie, którego gwarancja nie obejmuje. Oprogramowanie bowiem rządzi się swoimi prawami, udzielana jest nań licencja, zgodnie z którą jest jakie jest, producent dołożył starań, żeby działało zgodnie z założeniami, ale nie ponosi winy za wady. Zgodnie z warunkami licencji to „użytkownik ponosi wszystkie koszty związane ze szkodami wynikającymi z użytkowania lub niemożności użytkowania oprogramowania, nawet jeśli o możliwości wystąpienia takich szkód powiadomiono producenta”.
Cały wpis

Chłop potęgą jest i basta!

Czy to nie dziwne, że jest święto robotnicze, a nie ma rolniczego, chłopskiego? Przecież chłopi także, i to o wiele dłużej niż robotnicy, byli zmuszani do niewolniczej pracy na nieswoim za miskę kaszy i kawałek suchego chleba. Gdy robotnicy organizowali marsze i protesty w miastach chłopi na niektórych terenach aż do lat trzydziestych ubiegłego wieku odrabiali pańszczyznę, którą dla niepoznaki przechrzczono na żelarkę. Zniesienie pańszczyzny było osiągnięciem cywilizacyjnym na miarę ośmiogodzinnego dnia pracy i urlopu wypoczynkowego. Niestety, uwolnienie chłopa spod jarzma nie uwolniło go z głęboko zakorzenionej wiernopoddańczej czołobitności i uległości. Nadal potrzebuje pana, buta, knuta, wolność i konieczność decydowania o sobie napawają go przerażeniem, musi mieć przewodnika, który wskaże mu drogę kopniakiem, powie co sądzić i co robić.
Cały wpis

Tuzin decyzji na kilometr

Z telewizji serwującej prawdę od rana do nocy dowiedzieć się można wielu ciekawych, acz prawdziwych rzeczy. Największe wrażenie zawsze robi prezentacja filmiku i towarzysząca mu opowieść co na nim widać, ponieważ czasami co innego widać, a co innego słychać.
Cały wpis

Wiosenna zupa z chwastów. Palce lizać!

Na świecie marnuje się, uwaga! 1.300.000.000 (słownie: miliard trzysta milionów) ton jedzenia rocznie, co stanowi około ⅓ całej produkcji. Jednocześnie niemal miliard osób głoduje. To, co zostaje zmarnowane z nawiązką wystarczyłoby do nakarmienia ich, bo to prawie półtorej tony na osobę rocznie, 4 kilo dziennie. W Polsce rok w rok każda Polka, każdy Polak, każdy brzdąc, a także goście, czyli przyjezdni zwani imigrantami, wywalają do śmieci 125 kilogramów żarcia. Najwyższa Izba Kontroli wyliczyła, że aż 60% jedzenia trafia do śmieci prosto z naszych domów. Niestety nie wiadomo ile z tego jest czystym marnotrawstwem spowodowanym między innymi promocjami — kup dziesięć  w cenie dziewięciu, choć jesteś w stanie zjeść trzy, a ile tym, że niektóre wyroby, zwłaszcza tańsze, bywają po prostu niejadalne? Ile razy po powrocie z zakupów okazywało się, że w kiełbasie jest wszystko oprócz mięsa, a próżniowo zapakowane świeże mięso z dwutygodniowym terminem ważności tak cuchnie, że sąsiedzi zbiegają się zaniepokojeni, czy przypadkiem nie ukrywamy trupa w szafie?
Cały wpis

Na głowie Putina

Na Konrada Piaseckiego władza zawsze może liczyć. We wczorajszej „Kawie na ławę” posłanka Kamila Gasiuk-Pichowicz odnosząc się do śledztwa z zawiadomienia Marka Falenty o przekroczeniu uprawniań przez Donalda Tuska wymieniła śledztwa, których nie było. Nie słyszał pan o tym, żeby prokuratura przesłuchała Kaczyńskiego w sprawie dwóch wież, nie słyszał pan o intensywnych działaniach dotyczących komendanta, który wysadza w powietrze pół komendy główniej policji, ale słyszy pan o prokuraturze, która daje… Tej nieścisłości Piasecki nie mógł puścić płazem. No pół, to nie! — ryknął. — Ćwierć nawet nie!
Cały wpis