Wyście

Pani Prezes Rady Ministrów poinformowała była, że Polacy przez rządy Platformy i PSL-u stracili około trzystu czterdziestu miliardów złotych. To „mogło być” między innymi 250 nowych szpitali.

Pewien nauczyciel matematyki w pewnej szkole podstawowej, którego personaliów lepiej nie ujawniać, polecił uczniowi obliczyć ile musi kosztować szpital, żeby za trzystu czterdziestu miliardów dało się ich wybudować dwustu pięćdziesięciu. Uczeń liczył, liczył i wyszło mu, że budowa jednego szpitala kosztuje 1.400.000.000 zł (słownie: jeden miliard czterysta milionów).

We Wrocławiu wybudowano nowy oddział szpitalny. Inwestycja kosztowała 15.000.000 zł (słownie: piętnaście milionów). Czyli bez mała 100 (słownie: sto) razy taniej niż podany przez premier Beatę Szydło koszt budowy szpitala po objęciu władzy przez PiS. Aż strach pomyśleć ile stracą Polacy gdy rząd Beaty Szydło przestanie gadać i weźmie się wreszcie do pracy. Tylko koni żal…

„Nowy szpital” to materiały budowlane poukładane w odpowiedni sposób i spojone zaprawą. Plus specjalistyczne wyposażenie. Pacjentów jednakowoż nie leczy szpital, lecz lekarze w owym szpitalu pracujący. Jaki jest sens budowania 250 nowych szpitali po bez mała półtora miliarda złotych sztuka, skoro na przykład w malborskim szpitalu pozostał tylko jeden anestezjolog? Reszta odeszła wraz z częścią pielęgniarek. Gdybyż przypadek Malborka był odosobniony! Ale nie jest. Szpitali świecących pustkami nie ze względu na brak pacjentów, ale personelu i pieniędzy jest więcej. Choćby Szpital im. Wiktora Degi w Poznaniu. To jedna z najlepszych placówek ortopedycznych w Polsce. W kolejce na operację czeka tu 27.000 chorych, ale z powodu limitów finansowych większość łóżek obecnie i tak jest wolna. Na operację endoprotezy czeka się tu 6 lat…

Czy w wyniku dobrej zmiany coś się w „branży” zmieniło? W zdrowiu „coś drgnęło”, jak swego czasu w rajstopach, których też stale brakowało? Wolne żarty! Żeby dokonać dobrych zmian trzeba się na rzeczy znać. Dlatego należy przyjąć do wiadomości, że zmiany będą jak intencje — dobre. Dobrymi intencjami przynajmniej jest piekło wybrukowane. Dobre zmiany nawet do tego się nie nadają. Pozostaje spoglądać z optymizmem w przyszłość wierząc jak dotychczas, że skoro jeszcze jest nieźle, to gorzej być nie może. Bo jakby mogło, to już by było.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Coś mi się zdaje, że zbyt celnie trafiasz z komentarzami. I jako taki nadajesz się… by u Twoich drzwi stanęła Załoga Dżi, co umożliwi dobrej zmianie odpowiednio spreparowana eeeee… napisana ustawa.

    Gdyby zdarzył się jakiś poważny problem w skali państwa, a został przedstawiony w sposób charakterystyczny dla dobrej zmiany, to większość obywateli zignorowałaby ostrzeżenia. Kolejne wygłupy!!! taka byłaby ocena.

    Co do lekarzy, to media nie mówią (bo one muszą mieć wszystko podane na tacy), że jest bardzo duży ubytek lekarzy, chętnie zatrudnianych i w RFN i w Wielkiej Brytanii. Wrócą na emeryturę, albo i nie.

    Broszka w tak ważnym dokumencie nie zająknęła się w jaki sposób PIS rozwiąże problem długów szpitalnych. A może Radziwiłł coś wydukał?