Stanął na palcach i kopnął funkcjonariusza w twarz

Na stronie polskiej policji państwowej można przeczytać, iż

Wykonując podstawowe czynności policyjne, do których należy na przykład legitymowanie, czy też zatrzymanie osoby, policjant nie może się zachowywać w dowolny sposób. Przebieg tych oraz innych czynności opisany został w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 4 lutego 2020 r. w sprawie postępowania przy wykonywaniu niektórych uprawnień policjantów. Zdarza się, że osoby składają skargę na działania policjantów ponieważ w ich subiektywnym odczuciu czynność policyjna została wykonana niezgodnie z prawem, dlatego warto jest zapoznać się z tym przepisem.

Skoro polska policja państwowa twierdzi, że z czymś warto zapoznać się, to znaczy, że z tym warto zapoznać się. W rozporządzenie określono jak ma obowiązek zachować się policjant podczas „legitymowania osób w celu ustalenia ich tożsamości” (§ 1. pkt 1), pobierania linii papilarnych (§ 1. pkt 3) oraz żądania pomocy (§ 1. pkty 6 i 7):

§ 2. 1. Policjant, który przystępuje do czynności służbowych związanych z wykonywaniem uprawnień określonych w § 1 pkt 1, 3, 6 i 7, podaje swój stopień, imię i nazwisko, w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych, przyczynę podjęcia czynności służbowych, a na żądanie osoby, wobec której jest prowadzona czynność, podaje podstawę prawną podjęcia tej czynności.

To rozporządzenie to nie wina Tuska, ponieważ podpis pod nim złożył sam Mateusz Morawiecki, który od jakiegoś czasu pełni funkcję prezesa RM. Rozporządzenie nie pozostawia wątpliwości, że legitymujący uczestników protestu policjant ma obowiązek podać swój stopień oraz imię i nazwisko tak, by legitymowany lub legitymowani mogli sobie te dane zapisać. Ponadto winien wyjaśnić dlaczego poczuł, że musi legitymować i podać przepis, który według niego został naruszony.

Gdy demonstrowali obywatele protestując przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego to milicja obywatelska, wspierana przez ZOMO, za pomocą pałek i armatek wodnych przywracała porządek na ulicach. Organizowała także tak zwane ścieżki zdrowia. Polegały one na tym, że protestujących zamykano w kotle i spychano w kierunku jednego wolnego przejścia, w którym ustawieni w dwóch szeregach funkcjonariusze z zapałem i satysfakcją okładali ludzi pałkami. Dziś polska policja państwowa zamyka demonstrujących w kotłach, jak dotąd nie po to, by ich pałować, lecz masowo legitymować. Robi to chętnie, ponieważ ma z reguły do czynienia z kobietami, które lubieżnie oskarża o „naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza państwowego na służbie”. Wstydliwie nie wspomina na czym owo naruszanie polegało i komu ów funkcjonariusz służy. W czasach minionych słów potępienia protestującym nie szczędziła Trybuna Ludu, dziś jej rolę pełni Nasz Dziennik.

To nie są „spontaniczne protesty”, ale zaplanowane akcje. Podczas czwartkowej nielegalnej manifestacji zwolenników zabijania dzieci nienarodzonych w Warszawie grupa demonstrantów wtargnęła na teren Trybunału Konstytucyjnego. Na ten fakt zareagowała policja. Finalnie zatrzymano trzy osoby, w tym Klementynę Suchanow, jedną z liderek proaborcyjnych protestów. – Jeżeli ktoś przeskakuje przez ogrodzenie, jeżeli ktoś wbija gwoździe w drzwi, to to nie jest wejście, to jest wtargnięcie na teren, na który nie zostaliśmy zaproszeni – przekazał nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji. Funkcjonariusze prowadzą czynności w kierunku popełnienia przestępstwa. Po ich zakończeniu osoby zostaną zwolnione.

Drogi Czytelniku, cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.

Trybunał Konstytucyjny to ani nie eksterytorialna placówka innego państwa, ani prywatny teren Julii Przyłębskiej. To instytucja publiczna. Zachowanie policji sugeruje, że nie zawahają się na przykład zatrzymać petenta, który usiłuje wtargnąć do urzędu w celu złożenia skargi na jego działanie. Dramatem jest, że powołana do stania na straży i w obronie prawa formacja wykorzystywana jest do łamania go. Artykuł 1. ustawy o policji  nie pozostawia wątpliwości, że „umundurowana i uzbrojona formacja” ma „służyć społeczeństwu”. Już dawno jednak te zapisy stały się fikcją. Nie po to wszystkie kluczowe stanowiska zostały poobsadzane z klucza partyjnego, a wszelkie próby stosowania prawa przez funkcjonariuszy są tłumione w zarodku, by funkcjonariusze i urzędnicy państwowi działali w granicach prawa i stosowali się do niego. Taka sytuacja nie powinna dziwić, ba, jest normą w kraju, w którym jeśli przepis mówi, że czegoś władzy nie wolno, to zamiast zastosować się do niego po prostu się go zmienia albo ignoruje.

Zamaskowany przedstawiciel policji z przejęciem opowiada, jak to groźny manifestant kopnął funkcjonariusza w twarz.  Jak on to uczynił? Stanął na rękach? Oglądając filmiki i relacje telewizyjne trudno nie zauważyć, że to policja prowokuje i zachowuje się agresywnie. Na Twitterze informuje, że

Rzucanie w policjantów racami i kamieniami, a taka sytuacja miała miejsce na Żoliborzu, nie miało nic wspólnego z hasłami o tolerancji i wolności głoszonymi przez niektórych manifestująvych.
Takie było drugie oblicze tego protestu, pomijane przez część relacjonujących go osób.

Cóż. Parafrazując słowa Andrzeja Dudy można stwierdzić, że u nas manifestujący zachowują się naprawdę w niezwykle profesjonalny sposób, ponieważ u nas nie ma przypadków, że któryś funkcjonariusz zginął w czasie jakichkolwiek protestów.

 

Dodaj komentarz