Sprawimy, że w ciągu

Z zapartym tchem słuchałem wystąpień przedstawicieli koalicji populistycznej. Niestety, nie usłyszałem ani jednego konkretu. Nawet hasło wyborcze — „jutro może być lepsze” — jest skrojone pod mianowanego malowanego lidera, który niczego nie robiąc zawsze wszystko zrobi lub chce zrobić i wierzy. Wierzy na przykład, że wygra wybory. Z drugiej strony chyba jednak sam do końca nie wierzy w to, co mówi, skoro zaproponował p. Kidawę Błońską na stanowisko premiera, choć jeszcze niedawno przekonywał, że od początku mówili: Mówiliśmy o tym od początku – lider partii, prezes partii powinien być premierem i tego oczekuję. Jeżeli ma być rekonstrukcja jakakolwiek, to ma być pełna odpowiedzialność tych, którzy podejmują decyzje. To prezes Kaczyński powinien zostać szefem tego rządu.

Nowa kandydatka na premiera, podzieliła się swoimi marzeniami. Choć dobrymi chęciami jak wiadomo piekło jest wybrukowane, to Chcę, żeby politycy przestali zaciskać pięści i potrafili podać sobie otwarte dłonie — oznajmiła. Chcę, żeby nauczyli się ze sobą rozmawiać. Chcę, żeby przestali zarażać nienawiścią wszystkich dookoła. Żeby wreszcie Polacy mogli spokojnie spędzić święta przy swoich stołach i rozmawiać bez kłótni.

Pani premier in spe prawi rzeczy zaiste zdumiewające! Według niej w Polsce mieszkają Polacy i politycy. Chorzy z nienawiści politycy infekują bogu ducha winnych Polaków. I pani Kidawa-Błońska chce, żeby przestali. Ale przecież jeśli ktoś jest chory i zaraża, to się go poddaje kwarantannie, izoluje. Czy to oznacza, że wreszcie zostaną odizolowani? Raczej nie, skoro to są marzenia, a nie zamierzenia. Znowu, jak poprzednio, nikt nie poniesie odpowiedzialności, a dewastacja kraju pozostanie bezkarna. Chcę nowej, jasnej, uśmiechniętej Polski — deklaruje p. premier zapominając, że to już było. Rząd PO z uśmiechem robił to, co PiS robi dziś za zaciśniętymi ustami. Szef służb specjalnych nie został zdymisjonowany wtedy, gdy okazało się, że nadużywał stanowiska, ale wtedy, gdy zaczął dobierać się do tyłka premierowi. Zastąpienie prof. Ćwiąkalskiego najpierw Czumą, a później Gowinem było pierwszym krokiem na drodze do demontażu sądownictwa. Kolejnym był niezgodny z prawem wybór dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Wiem,  że niektórzy uznali, że nienawiść się opłaca, że nienawiść daje władzę — stwierdza pani premier, by natychmiast zapytać: Skrajne emocje są sprawnie rozbudzane i podtrzymywane, tylko po co? No toż właśnie po to! Nienawiść opłaca się i daje władzę!

Mamy program — zakrzyknęła Kidawa Błońska i pokazała książeczkę zatytułowaną „Twoja Polska”. Czyli to nie było przejęzyczenie — politycy to nie Polacy, a Polska, którą nam szykują nie będzie wspólna. Mamy bardzo dobry program. To jest mój, wasz program i setek tysięcy Polaków, którzy z nami rozmawiali o tym, co chcieliby, żeby w tym programie było. I w tym programie jest wszystko. Jest to bowiem zbiór pobożnych życzeń i nierealnych obietnic. Po pierwsze, w tym programie wprowadzimy akt odnowy demokracji. Po drugie naprawimy służbę zdrowia. Dojdziemy do maksimum 21 dni czekania do lekarza specjalisty… Drugi punkt „programu” dobitnie świadczy o tym, że nie mają żadnego pomysłu na reformę służby zdrowia. Wzorowany na rozwiązaniach rodem z minionej epoki system będzie tymi samymi metodami uzdrawiany. Jak pamiętamy komuniści dochodzili do zmniejszenia kolejek w sklepach doskonaląc system kontraktacji trzody chlewnej, planowania i reglamentacji. Oni też dojdą doskonaląc system kontraktacji usług medycznych i dostępności świadczeń.

Jak szyderstwo brzmi zapewnienie Zmniejszymy umieralność na raka w sytuacji, gdy pacjenci umierają z uwagi na zaniedbania, za późną diagnozę lub przez niedostępność leków. Przecież to PO przeforsowała tak zwaną ustawę refundacyjną, która umożliwiła zaoszczędzenie miliardów na refundacji leków, co skutkuje tym, że z jednej strony ich brakuje, a z drugiej są horrendalnie drogie. Rząd przeznacza na refundację zaledwie 0,5% PKB, podczas gdy w Unii na ten cel wydaje się średnio 1,2%. Na dodatek leczenie późno wykrytego raka kosztuje więcej, a sytuację pogarsza zamieszanie towarzyszące publikacji wykazu leków refundowanych, z którego w oparciu o niejasne kryteria jedne leki znikają, a inne pojawiają się. Warto pamiętać, że przed „reformą” pacjenci, w tym onkologiczni, dzięki promocjom mogli kupować leki za grosze, a po reformie

ceny leków refundowanych nie będą mogły być ani niższe, ani wyższe od ustalonych. Obecnie apteki stosują często promocje na leki finansowane przez NFZ, niektóre z nich można kupić nawet za kilka groszy lub złotówkę. W ustawie określono limit na refundację ze środków NFZ na poziomie 17 proc. Wprowadzony ma zostać obowiązek zawierania przez apteki umów z NFZ, w których zobowiążą się one do przestrzegania cen ujętych w obwieszczeniach zawierających wykazy produktów refundowanych.

Że wszystko zostanie po staremu potwierdza nie tylko zapewnienie, że „wszystko co dane nie zostanie zabrane”, ale także lektura programu. Nie ma mowy o reformie służby zdrowia, NFZ pozostanie, a zlikwidowane zostaną jedynie absurdy (str. 48: Doinwestowanie przychodni szpitalnych poprzez zlikwidowanie absurdów w NFZ). Jak likwiduje się absurdy? Co za absurdalne pytanie! Absurdy likwiduje się umieszczając na kluczowych stanowiskach swoich ludzi, czyli fachowców!

Zrównamy wreszcie płace kobiet i mężczyzn na takich samych stanowiskach. W ocenie i wynagrodzeniu pracy mają się liczyć kompetencje, a nie płeć. Jak to będzie wyglądało w praktyce wyjawił Bartłomiej Sienkiewicz w „Faktach po Faktach” w TVN24. Ponieważ mają się liczyć wyłącznie kompetencje, a nie płeć, więc żeby liczyły się bardziej zostanie wprowadzony parytet w spółkach skarbu państwa. Dlaczego prezesami spółek skarbu państwa maja być wyłącznie mężczyźni? — pyta się Sienkiewicz. Nie ma w Polsce kompetentnych menadżerów kobiet? Oczywiście, że są — udziela sobie odpowiedzi. Jakież perspektywy dla żon, konkubin i kochanek!

Szkoda czasu na analizowanie liczącego aż 132 strony zbioru populistycznych haseł i obietnic bez pokrycia. Jedyne co warto zrobić to ściągnąć i zachować sobie na pamiątkę ten tak zwany program. Bo co jak co, ale programy tej partii znikają z sieci szybciej niż kamfora. W 2005 obiecywali likwidację NFZ, ale wtedy wyborów nie wygrali. Za to w roku 2007

Podzielimy Narodowy Fundusz Zdrowia na kilka konkurujących funduszy publicznych, oferujących ubezpieczenie w zakresie podstawowym. Jasno określimy zakres i wartość minimalnych świadczeń podstawowych. Z czasem dopuścimy do funduszy publicznych inne instytucje ubezpieczeniowe, m.in. korporacje samorządowe i prywatne, działające na równych prawach.

I co? I pstro. Dziś, 19 lat później, nawet tego nie proponują. Wszystko zostawią tak jak było i tylko nieco przypudrują. Gdyby nie to, że alternatywa jest jeszcze gorsza, można by im było spokojnie pokazać środkowy palec i powiedzieć „idźcie z bogiem ofermy skończone”. Ilu Polaków tak zrobi i nie pójdzie do wyborów? Bo co z tego, że jest jeszcze lewica i chłopi ludowi, skoro wszyscy są siebie warci? Oto rzeczniczka SLD pogalopowała do telewizji narodowej, która zatrudnia jej towarzyszkę, byłą kandydatkę na prezydenta, by tam zademonstrować głęboką wiarę w rzetelność pisowskich komisji: Jeżeli rzeczywiście tak jest, że rząd, premier, najpierw jeden, a potem pani premier Kopacz wiedzieli o tych lukach, o tym, że VAT ucieka, nie przeprowadzili działań, które by nadzorowały to w należyty sposób, jeżeli rzeczywiście komisja, a wierzę, że dokonała w sposób rzetelny, znalazła takie dowody, no to oczywiście jest to powód do postawienie takiej tezy [postawienie przed Trybunałem Stanu]. Obecny w studio mini ster Bartosz Kownacki (PiS) nie krył zachwytu: Ja bardzo się cieszę się, że opozycja ma takie zdanie jak Prawo i Sprawiedliwość, bo to zostało bezsprzecznie wykazane, że były ogromne zaniedbania ze strony... Pani rzeczniczka przeprosiła za „błąd” jaki popełniła „wypowiadając się na temat wniosków i trybu pracy komisji śledczej ds. wyłudzeń VAT”, jednak trzeba docenić pracę u podstaw jaką wykonała by zohydzić lewicę w oczach wyborców i zmniejszyć jej szansę w nadchodzących wyborach. Podobny manewr wykonany przez p. Scheuring-Wielgus tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zredukował poparcie Wiosny Roberta Biedronia tak, że z trudem przekroczyła próg wyborczy. Pozostawienie wierzącej w rzetelność funkcjonariuszy PiS-u towarzyszki na stanowisku rzecznika gwarantuje lewicy doskonały wynik wyborczy.

Taki oto na miesiąc przed wyborami mamy wybór. Teoretycznie prosty — jeśli PiS obiecuje 40 miliardów, a PO obiecuje, że da to, co PiS i dorzuci kolejne 60 miliardów, to wybór wydaje się oczywisty. Prawda jest jednak taka, że ani jedni, ani drudzy niczego nie dadzą. PiS prowadząc nadal politykę rozdawnictwa, rozbuchanych wydatków i izolacji na arenie międzynarodowej doprowadzi do katastrofy gospodarczej i — módlmy się by oby tylko — dwucyfrowej inflacji, a PO nie chcąc dopuścić do krachu będzie zmuszona drastycznie redukować koszty. Jak wytłumaczą elektoratowi konieczność cięć kłamcy, którzy obiecują dziś gruszki na wierzbie? Nie mają odwagi mówić prawdy, bo wydaje im się, że są w stanie na populizm wygrać z mistrzami populizmu. Zwłaszcza, że konkurencja nie zasypia gruszek w popiele. Kosiniak-Kamysz obiecał właśnie po 50.000 dla każdej młodej rodziny, która nie ma na mieszkanie, żeby miała na mieszkanie. Program zwie się „własny kąt” i umożliwi rocznie 100.000 młodych rodzin w Polsce żeby dostały 50.000 zł od państwa jako taki początkowy wkład. 5 miliardów złotych… Jednak zachodzi obawa, że skoro dziś kręcą, to i po wyborach skręcą i dołączą do PiS-u definitywnie zawłaszczając państwo. Wielu polityków pokazało przecież, że zmiana poglądów to wyłącznie kwestia ceny. A wolta PSL-u, który całe lata przy korycie z każdym, bardzo niepokoi.

 

PS.
Tytuł nawiązuje do programu „Twoja Polska” w którym czytamy: „sprawimy, że w ciągu najbliższych dzięsięciu [tak jest napisane: dzięsięciu] lat co najmniej 1/3 energii pochodzić zacznie ze źródeł odnawialnych, czyli z natury: wiatru, słońca, wody. Wszyscy, którzy będą chcieli inwestować w przyjazne środowisko, ale też wydajną, bezpieczną gospodarkę energetyczną, otrzymają wsparcie państwa. Dotyczy to nie tylko firm i samorządu, ale także obywateli.” Sprawianie ma długą tradycję. Swego czasu na przykład „Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem”. Z kolei, w związku z podnoszeniem się poziomu mórz i oceanów, jeszcze nie „sprawił, że powiał wiatr nad całą ziemią i wody zaczęły opadać”. Nawiasem mówiąc w ciągu dziesięciu lat emisja dwutlenku węgla musi spaść do zera, ponieważ pożary w Amazonii drastycznie skróciły czas nadejścia Armagedonu.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1