Spółka z nieograniczoną nieodpowiedzialnością

Miasta drastycznie podnoszą wszystkie możliwe opłaty, ceny biletów komunikacji miejskiej dogoniłyby ceny taksówek, gdyby nie to,  że ceny taksówek gonią ceny biletów lotniczych. W tej sytuacji tym bardziej należy zwrócić uwagę, czy radni stoją na straży interesów obywateli, czy instytucji Kościół Katolicki Sp. z o.o.

W centrum Warszawy na wyłudzonej działce kuria zbudowała biurowiec. Siedmiopiętrowy budynek został oddany w 2004 r. Mają tu siedziby firmy ubezpieczeniowe i kancelarie adwokackie, a także biuro informacyjne Parlamentu Europejskiego i przedstawicielstwo Komisji Europejskiej. Czynsze zasilają budżet archidiecezji. Wysokość opłat zna tylko zarządca biurowca i bóg wszechwiedzący. Przyjmując wartości średnie dla biurowców w tej lokalizacji i standardzie można oszacować, że miesięcznie najemcy płacą ponad 100.000 €. Kuria nie ujawnia, jaki ma z tego zysk – część pieniędzy idzie na utrzymanie budynku i spłaty kredytu na jego budowę.

Nawet jeżeli okazałoby się, że kuria nie powinna była dostać działki przy Jasnej, gruntu nie straci. – Decyzje komisji majątkowej są wyjątkowo trudne do podważenia. Nie podlegają ani sądom cywilnym ani administracyjnym. Nie ma też od kogo żądać odszkodowania za utratę kontroli nad gruntem – jego właścicielem był skarb państwa, a komisja majątkowa reprezentowała skarb państwa. Kuria była tylko petentem – ocenia mecenas Andrzej Muszyński specjalizujący się w kwestiach reprywatyzacji.

W Żorach duchownym w zamian za utracone nieruchomości o powierzchni 42 ha Komisja Majątkowa przyznała 360 ha.

W Bytomiu wnioskodawca prosił o zwrot 40 ha, a komisja przekazała mu prawie 200 ha nieruchomości zamiennych.

W Nysie komisja zawyżyła wartość nieruchomości, rozpatrując wniosek o odszkodowanie za jej odebranie.

W Kętach mimo wątpliwości, czy wnioskodawca miał prawo do – jak twierdził – odebranych 12 ha, komisja przekazała mu blisko 26 ha oraz ponad 2,3 mln zł.

Działające przy krakowskim zakonie albertynek Towarzystwo Pomocy im. Brata Alberta domaga się od Skarbu Państwa 27 mln zł. Powód? Komisja przekazała mu rekompensatę za majątek utracony w czasach PRL-u na podstawie sfałszowanej opinii biegłych. Ziemia, którą dostało Towarzystwo była warta nie 7 milionów, za które Towarzystwo ziemię sprzedało bez sparwdzania ile naprawdę jest warta, a prawie 34 miliony złotych. Uzasadnienie: Postępowanie działającego przy krakowskim zakonie albertynek Towarzystwa Pomocy im. Brata Alberta jest oczywiste i całkowicie zgodne z nauką i zasadami. Bowiem nauka i zasady są jasne, proste i nie budzą żadnych wątpliwości: żąć tam, gdzie się nie posiało i zbierać tam, gdzie się nie rozsypało. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.

Czy zwolnienie całych grup społecznych z podatków i składek to jest korupcja? Jeśli według Ministerstwa Finansów założonych przez Kościoły dużych firm jest 1010, a wszystkie one odprowadziły do budżetu łącznie z tytułu podatku CIT za 2010 r. kwotę 252 tys. zł, czyli 250 zł od firmy, to jak nazwać taką hojność urzędników państwowych i polityków?

Przejawem marginalizacji katolików za komuny była niewątpliwie transmisja mszy świętej. I uprzywilejowanie tej instytucji, zwrot majątku, obowiązujące do dziś zwolnienie z podatku, remontowanie na koszt podatnika „zabytków sakralnych”.

A tymczasem umiejąca cośtam cośtam p. Kruk et consortes podnosi rwetes w obronie jednej stacji telewizyjnej. Rwetes tak żałosny, że wyprowadził z równowagi zwykle spokojną i opanowaną p. Janinę Paradowską. I to tak dalece, iż ujawniła skrywaną dotąd skrzętnie tajemnicę poliszynela, że to dzicz. Toż to oczywista oczywistość, proszę Pani. Oni tak działają – szantażem, krzykiem, awanturą, odsądzaniem od czci i wiary, oskarżaniem o zbrodnie. Można to było zaobserwować wielokrotnie, a ostatnio chociażby przy okazji sprawy małej Madzi. Ryczą, tupią, buczą, p. Janino, gdy nie mogą po cichu, pod osłoną nocy metodą faktów dokonanych, zrobić tego, co chcą.

Bowiem w wilki połykające babcie w całości wierzą małe dzieci, a w ryby połykające Jonaszów w całości na zlecenie wierzą duże dzieci. A wiadomo, że dzieci kapryszą i płaczą jak się im zabaweczki nie kupi lub nie da.

A prezerwatywa? Słudzy boży ewoluują, choć ewolucja to blef. Jeszcze niedawno kochanie się w niej dla katolika było grzechem. Dziś Kościół zgadza się na seks w kondomie jednak pod warunkiem, że wierny w konfesjonale uzyska na to zgodę i najlepiej, gdy będzie kochał się w specjalnej prezerwatywie… z dziurą. Niekoniecznie w kształcie krzyża.

Dodaj komentarz