Śmieciowa rzeź rytualna

Europejska Unia, w skrócie EU, już w 1975 roku ustaliła kierunki działań w zakresie gospodarki odpadami w krajach członkowskich. Obowiązująca w Polsce Ustawa o odpadach ze stycznia 2001 roku (Dz.U. 2007 nr 39 poz. 251) jest zgodna z prawem unijnym. Jednak zobowiązani jesteśmy osiągnąć do 2015 roku odzysk odpadów na poziomie co najmniej 60%, a recyklingu minimum 55%.

Politycy polscy dostrzegli w tym niepowtarzalną okazję skubnięcia dodatkowej kasy. Ponieważ w przeciwieństwie do śmieci pecunia nie śmierdzi. Przygotowali więc ustawę, której zadaniem jest podreperowanie budżetów gminnych. Ustalone zasady podobne są do tych, jakimi kieruje się socjalistyczna narośl na służbie zdrowia zwana NFZ, przepompowująca prywatne składki do właściwych kieszeni. Zamiast dostosować prawo do zasad obowiązujących w gospodarce rynkowej przykrojono rynek do zasad, które nie sprawdzały się przez 45 lat w Polsce i 70 w Związku Radzieckim. Jeszcze nie rozstrzygnięto żadnego przetargu, jeszcze nie było wiadomo kto i ile śmieci będzie wywoził, a już było wiadomo ile to będzie kosztować.

Teoretycznie były dwa lata na przygotowanie się i wdrożenie systemu. Gdyby faktycznie chodziło o śmieci, a nie o opłaty, kary za nieprzeprowadzenie lub ustawienie przetargu nie byłyby symboliczne. To po pierwsze. Po drugie system zaczęto by wdrażać stopniowo, przyzwyczajając wszystkich, a zwłaszcza mieszkańców blokowisk do segregacji, odzwyczajania się od korzystania z zsypów i korygując ewentualne nieprawidłowości. Tymczasem nic z tych rzeczy. Przetargi powygrywali niekoniecznie ci, którzy byli do odbioru i utylizacji przygotowani. Którzy licząc na stabilne przepisy poczynili inwestycje.

Jak to działa doskonale widać na przykładzie „pierwszej firmy ukaranej za zawyżanie cen za śmieci” o której wołowymi literami donosiła Gazeta. Dlaczego owa firma podniosła ceny? Źle postawione pytanie. Dlaczego owa firma nie miałaby podnieść cen, skoro stała się monopolistą? Gazeta wyjaśnia: Ukarana spółka stała się monopolistą na dolnośląskim rynku 8 listopada 2012 r., gdy Sejmik Województwa Dolnośląskiego podjął uchwałę, w której nadał firmie status regionalnej instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych (tzw. RIPOK), co spowodowało włączenie jej do Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami dla Województwa Dolnośląskiego.

Dawno nie słyszeliśmy o planach. Na razie na odcinku śmieci mamy plan wojewódzki, ale kto wie, czy niebawem Tusk nie ogłosi planu trzyletniego, a może nawet pięcioletni. A kolejne sektory gospodarki z trybu wolnorynkowego będą przełączane na tryb socjalistyczno-monopolistyczny. W końcu Tusk przedzierzgnął się z liberała, którym był w piątek, 25 maja 1996 roku, w socjaldemokratę, a proces przemian przyspieszył.

Na nieszczęście pan premier nie zawsze opowiada się za dewastowaniem rynku i wysłaniem pracowników na zieloną trawkę. Czasem, gdy w grę wchodzą interesy koalicjanta, robi się nie tylko twardy, ale i odważny i nie boi się pleść niepopularnych andronów: — Szczerze powiedziawszy — zebrało mu się na szczerość — gdybym nie był premierem i nie czuł się odpowiedzialny za rynek pracy i za powodzenie polskich przedsiębiorstw, to pewnie w odruchu serca głosowałbym przeciwko jakiejkolwiek krzywdzie wobec zwierząt. Czasami mamy do czynienia z bardzo nieprzyjemnymi alternatywami. Jako szef rządu namawiam, żeby dbać o miejsca pracy, każde jest bezcenne. Tak mówił premier, który się czuje odpowiedzialny. Ten sam, który na zieloną trawkę wysłał sprzedawców dopalaczy, aptekarzy czy — ostatnio — śmieciarzy. Ten sam, który nie potrafi wymusić na ubojniach by przynajmniej oznaczały, które ochłapy sprzedawane na nierytualnym rynku pochodzą z tak po bosku miłosiernie szlachtowanych zwierząt.

Donald Tusk do tej pory otrzymywali informacje od swojego koalicjanta, że zwierzęta nie tylko nie cierpią jak im rytualnie podrzynać gardło, ale sprawia im to niewymowną radość, ponieważ mają świadomość, że poświęcane są dla boga wszechmogącego. — Do tej pory otrzymywaliśmy informacje, że nie ma różnicy jakościowej, jeśli chodzi o poziom cierpienia zwierzątnawijali więc pan premier Donald Tusk w XXI wieku w środku cywilizowanej Europy odnosząc się do próby legalizacji uboju rytualnego…

Dodaj komentarz