Propozycja i dementi

Buszując w internecie w poszukiwaniu informacji natrafiłem na propozycję nie do odrzucenia. Swego czasu podobną złożył mi pewien osobnik przystawiając nóż do boku i żądając wsparcia finansowego. Gdy więc widzę coś takiego zaczynają mi po plecach spacerować ciarki tym bardziej, że także chodzi o pieniądze. Rozumiem, że każdy chce żyć i zarabia na życie jak potrafi, ale ja jestem w takim samym położeniu jak on. Wtedy po krótkiej rozmowie i skontrolowaniu zawartości portfela odstąpił od czynności. W przypadku internetowej propozycji problem polega na zupełnie czym innym. Po pierwsze używam gołej instalacji przeglądarki. To znaczy, że żadnych blokad nie instalowałem, jeśli są, to stanowią integralną część przeglądarki. Po drugie nawet gdybym chciał pójść oferentowi na rękę to nie mógłbym tego zrobić, albowiem linki „Wyłącz blokowanie reklam” i „zobacz jak” nie działają. Może jestem naiwny, ale wydaje mi się, że jak się składa propozycję, to należy zadbać o to, by dało się z niej skorzystać.

Tak sformułowana „propozycja nie do odrzucenia” sugeruje raczej, że dostarczają informacji o filmach i serialach oraz doradzają nie tyle dzięki wpływom z reklam ile dzięki szantażowi. Z uwagi na to, że dostarcza się kogo? czego? czyli dopełniacz, a nie kogo? co? czyli biernik, zapewne znaleźliby się tacy, którzy by uznali to za dowód niepolskiego pochodzenia twórców serwisu, bo przecież Polacy brzydzą się takich metod i znają język ojczysty. Mimo to, pełen dobrej woli chciałem przeczytać „politykę prywatności”. O dziwo mimo blokady reklam próba zapoznania się z nią spełzła na panewce, ponieważ całostronicowa reklama przysłoniła treść. Więc darowałem sobie.

Udałem się gdzie indziej, a tam same dziwy. Portal wyborcza.pl na przykład poinformował właśnie, że portal tvn24 poinformował właśnie, że prezydent, premier i marszałkowie od listopada 2015 r. do sierpnia 2019 r. 1.643 razy korzystali ze statusu HEAD latając tam i nazad. To potwierdza tezę, że portal wyborcza.pl to opiniotwórcze medium na bieżąco i niedrogo informujące swoich czytelników o czym pisze konkurencja. Ostawmy więc portal, który za omówienie materiału z TVN24 każe sobie płacić i gazetę.pl, która to samo robi za darmo i sięgnijmy do źródła. Otóż

Zestawienie stworzone przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej monitorującą loty najważniejszych osób w państwie, do którego dotarliśmy, obejmuje loty o statusie HEAD (z udziałem prezydenta, premiera lub marszałka Sejmu albo Senatu) od listopada 2015 roku do początku sierpnia 2019 roku. Z dokumentu wynika, że w tym okresie odbyły się 1643 loty, z czego część nie jest przyporządkowana do żadnego z czterech najważniejszych polityków. […] W dokumentach nie zawsze widnieje nazwisko lub funkcja głównego pasażera. Z naszych ustaleń i analizy dokumentu wynika jednak, że co najmniej 83 loty zaliczył marszałek Stanisław Karczewski, przynajmniej 164 – marszałek Marek Kuchciński, premier Beata Szydło – nie mniej niż 245, a premier Mateusz Morawiecki – minimum 375, ale rekordzistą jest Andrzej Duda, który zaliczył co najmniej 642 loty.

Od listopada 2015 roku do dziś minęło 1400 dni. Oznacza to, że nasi niezłomni oficjele od objęcia władzy wykonywali codziennie, w świątek, piątek i bez względu na pogodę, co najmniej jeden lot. Czy można jednak mieć im to za złe, skoro przyjęli taki model rządzenia? Teraz z samolotów przesiedli się do cystern, które również pomykają w statusie head. W końcu nie po to paliwowe koncerny znalazły się w zaprzyjaźnionych rękach, by teraz odmawiać władzy w potrzebie. Wyborcza:

PiS i koncern paliwowy Orlen manipulują opinią publiczną. Propagandowe cysterny, z którymi w środę partia wyruszyła w Polskę, obsługują ten koncern paliwowy. To dlatego na konferencji premiera Morawieckiego, pojazdy były pokazane z zakrytymi tablicami rejestracyjnymi.

Kilkutonowe puste pojazdy przemierzające Polskę wszerz i wzdłuż muszą na wyborcach zrobić wrażenie. Niewykluczone, że wkrótce na niebie zobaczymy samoloty wstydu Donalda Tuska. Na szczęście nie czekają nas pociągi wstydu, albowiem z uwagi na szybkość jaką osiągają na polskich torach i kurczącą się sieć kolejową istnieje uzasadniona obawa, że do wyborów nie zdążyłyby dotrzeć z jednego krańca Polski na drugi. Jeśli zaś chodzi o cysterny, to Orlen już dwa dni temu odniósł się do rewelacji Wyborczej i stanowczo odciął się na Twitterze:

W związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi doniesieniami o zamieszczaniu na naszych cysternach treści niezwiązanych z działalnością biznesową, informujemy, że nie jesteśmy w żaden sposób związani z tą akcją, a wspomniane cysterny nie należą do naszej firmy.

Mógł to zrobić spokojnie ponieważ, jak podaje na swojej stronie internetowej

Spółka ORLEN Paliwa zakupiła 13 zestawów autocystern składających się z ciągników siodłowych MAN TGS oraz naczep o pojemności 36 tys. litrów każda. W ciągu miesiąca każdy z zestawów będzie w stanie obsłużyć dostawy o łącznym wolumenie blisko 2,5 mln litrów.

Skoro już mowa o dementi, to również CBA stanowczo zaprzeczyła, że ma coś wspólnego z systemem inwigilacyjnym Pegasus:

W związku z doniesieniami mediów informujemy, że Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzi swoje działania w oparciu o przepisy polskiego prawa. Kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratura Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd. CBA nie zakupiło żadnego „systemu masowej inwigilacji Polaków”. Pojawiające się w tej sprawie opinie i komentarze są insynuacjami i nie mają poparcia w faktach.

W tej sytuacji rodzi się niepokojące pytanie: Czy w związku z planami wprowadzenia technologii 5G system masowej inwigilacji Polaków, którego nie zakupiono, będzie z nią zgodny, czy czekają nas dalsze wielomilionowe wydatki? Bo nawet jeśli prawdą jest, a nie ma podstaw by poważnej instytucji nie wierzyć, że nie ma Pegasusa, to pieniędzy, 33 milionów złotych, też nie ma.

Na koniec odnotujmy skandal do którego doszło na XXIX Forum Ekonomicznym w Krynicy. Otóż decyzją Rady Programowej XXIX Forum Ekonomicznego „Człowiekiem Roku” 2018 nie został Jarosław Kaczyński lecz Mateusz Morawiecki. Nagrodę wręczyła mu marszałek Sejmu, Elżbieta Witek. Premier przyznał, że odwiedzał Forum Ekonomiczne w Krynicy nawet wtedy, gdy był jednym z doradców Donalda Tuska: Czternasty raz jestem na tym Forum Ekonomicznym, patrzę na jego ewolucję, ewolucję polskiej gospodarki, polskiego systemu gospodarczego i myślę, że możemy mieć nadzieję, że za te kolejne czternaście lat będziemy mogli powiedzieć, że jesteśmy mniej więcej na poziomie rozwoju gospodarczego, jak państwa Europy Zachodniej.

 

PS.
Członek Biura Politycznego KC PZPR tow. Miller Leszek postanowił ujawnić co wie na temat Lecha Wałęsy. Według niego są wystarczająco przekonujące dowody, że Lech Wałęsa w latach 70. współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa — oznajmił Onetowi. Tow. Miller Leszek (l. 73) z list koalicji populistycznej został rzucony na odcinek Parlamentu Europejskiego. Wcześniej stojąc na czele SLD forsował czołową obecnie propagandystkę PiS-u na stanowisko prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Pytanie czy ten człowiek wstydu nie ma jest pytaniem retorycznym.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. „Jak Cię widzą, tak Cię piszą” mówi przysłowie. Gdybym zawierzyła tylko oczom, to wzięłabym 40.latka za wykształciucha, w dodatku kulturalnego. Ale ów człowiek otworzył usta do 10/11 latka.

    „Synu, ciebie chyba popier…..ło (czyli zgodnie z pisią i episkopatową mową -„Bóg, Honor, Ojczyzna….wypier….ać”). Mam na to…xxxx….wydać forsę? Spier…..aj do matki i nie waż się jęczeć jakbyś miał oparzonego xxx ..(członka męskiego)”

    Przytaczam tę rozmowę ze względu na Leszka Millera, który KK szczodrze obdarował pensjami katechetów, kapelanów i innych dziwów i nigdy nie powiedział chociaż przepraszam za wyrzucone dziesiątki miliardów zł w nicość. Czyżby w swoim starczym umyśle już zapomniał o swoich grzechach? Czy ma jakiś powód, by jak pisie podlizywać się prezesowi? Prezes raczej zignoruje go. Chce w ten sposób zdobyć głosy dla swoich kolesi? Nie wiem, ale…..paskudny to facet. I jego mowy podobne w jakości do tej 40.latka.

    W dbałości o swoje zdrowie nie pytam znajomych/rodziny „co tam w polityce”. Wielu z nich zdania nie zmieni, po co się irytować?

    A pisie? Morawiecki powiedział, że rząd nie ma wpływu na ceny, które każdy ustala według swojego uważania. Dziś przeżyłam mocny szok. Bo za 3 leki, które pół roku temu kosztowały poniżej 30 zł, zapłaciłam zł 76. W sklepie rybnym zobaczyłam płaty dorsza (filet, ale ze skórą) po 42,50 zł/kg. I to ryba rozmrożona, bo połowy dorszy wstrzymano do końca roku. Tak zostały przetrzebione przez Polaków, którzy tylko tu i teraz rozumieją.

    Co przed nami? Na 100% wzrosty cen. A pisie, jak kiedyś w PRL obarczali winą kułaków, tak obsobaczą sklepikarzy, oszustów i Tuska. Pisie mieliby się do czegokolwiek przyznać? Oni samolotami nie latali. Jeśli już unosili się, to za wolą i pomocą ducha świętego. Jędraszewski ogłosi cud, a wierni będą wznosić modły i sypać groszem. A może ….. nie? Wszak „nadzieja umiera ostatnia”

    p.s. Ja dla odmiany nie cierpię reklam i gdzie mogę to je blokuję. Rodzina wie, że gdy jest nadawana reklama, telewizor należy wyciszyć do zera. 🙂