Propaganda totalna

Wyobraźmy sobie, że w szkole nauczyciele mają różne wykształcenie, ale uczą nie tego, czego uczyli się sami, co studiowali, ale to, co każe im uczyć kierownictwo placówki. I tak absolwent AWF uczy fizyki, absolwent historii uczy matematyki, absolwent stosunków gospodarczych chemii, KUL-u biologii. itp. Wyobraziwszy sobie spróbujmy odpowiedzieć na pytanie jaką wartość ma nauka w takiej szkole i czego dzieci się w niej nauczą.

Alternatywnie możemy sobie spróbować wyobrazić, że podręczników nie piszą specjaliści z poszczególnych dziedzin tylko ideolodzy. Wtedy na przykład z podręcznika historii dzieci nie dowiedzą się jak było, lecz jak powinno być. I wcale nie oznacza to, że podręcznik będzie zawierał kłamstwa i przeinaczenia. Wystarczy, że nie będzie w nim całej prawdy. Encyklopedia PWN z 1969 roku nie przekonuje, że Katyń to była zbrodnia popełniona przez Niemców. W ogóle nie ma w niej hasła „Katyń” czy „Zbrodnia katyńska”.

Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ ideologia opiera się na dogmatach, a nie na wiedzy. Wiedza stanowi dla ideologii śmiertelne zagrożenie, jest jej najstraszliwszym wrogiem i często grabarzem. Na szczęście są ideologie ponadczasowe, niezniszczalne, którym nie szkodzi ani wiedza, ani krwawe doświadczenia i miliony ofiar.

Podstawą każdej ideologii jest propaganda i jej siostra — populizm. Propaganda jedne fakty przemilcza, inne eksponuje, a jak trzeba posuwa się do matactw, przeinaczeń i kłamstw. Sekunduje jej populizm, który podsuwa proste rozwiązania. Polska jest w ruinie głosi propaganda. Wybierzcie nas, to rozkwitnie — podpowiada populizm. Braknie pieniędzy na rozbuchany program socjalny — wynika z danych. Wystarczy nie kraść — oznajmia populista i ludzie wierzą jemu, a nie liczbom.

Oczywiście nie jest tak, że propagandę uprawiają wyłącznie krwawe reżimy i fanatycy religijni. W mniejszym lub większym stopniu uprawia ją praktycznie każdy. Gdy jedni twierdzą, że nie ma pieniędzy, drudzy ripostują, że wystarczy nie kraść. Ale gdy z jakichś względów obie strony zamienią się rolami i ci, którzy twierdzili, że wystarczy nie kraść przekonują, pieniędzy nie ma, to oponenci twierdzą, że są. Na przykład Karczewski kłamie zapewniając, że budżetu nie stać na 500 zł w gotówce dla protestujących, bo według portalu oko.press to mniej niż pół procenta wydatków budżetowych. Czyli jeżeli po spłacie kredytów, zapłaceniu rachunków i uwzględnieniu kosztów utrzymania kogoś nie stać na smartfona, to — jak to zgrabnie swego czasu ujął Dorn Ludwik — łże jak bura suka, bo koszt smartfona to jedynie 0,5% wszystkich wydatków. Takie „analizy” warte są każdej ceny.

Odrzucamy zdecydowanie często spotykane zarówno w historii idei, jak i w polityce przeciwstawianie bezpieczeństwa i wolności. Przyjmując personalistyczną koncepcję człowieka oraz solidarystyczną, opartą na sprawiedliwości, wizję ładu społecznego, można tę sprzeczność przezwyciężyć, wykorzystując mechanizmy i procedury demokratyczne. Tylko demokracja zapewnia jednostce podmiotowość, czyli bycie obywatelem, tylko w demokracji można budować równowagę sił społecznych, która umożliwia sprawiedliwą politykę i jest też warunkiem praworządności.

To nie jest fragment działa Marksa propagującego totalitaryzm, ani nawet nieznanego dzieła Lenina. To podstawy programowe partii.

U podstaw ideowych programu Prawa i Sprawiedliwości leży szacunek dla przyrodzonej i niezbywalnej godności każdego człowieka. Ochrona tej godności to naczelny obowiązek i uzasadnienie istnienia wspólnoty politycznej. Godność ta jest fundamentem najbardziej elementarnych praw osoby ludzkiej. Trzy z tych praw mają szczególne znaczenie – prawo do życia, prawo do wolności i zakorzenione w solidarności ludzkiej prawo do równości.

Wszystkie prawa jak w soczewce skupiają się w sejmie. Przykładowo prawo do równości realizowane jest w ten sposób, że przedstawiciele władzy do dorosłych osób niepełnosprawnych zwracają się per ‚ty’. I to mimo, że ich przełożony, p. Jarosław Kaczyński zapewnia, że warto używać formy ‚pan’, ponieważ ona była używana w sejmie i warto jednak to podtrzymywać. Z kolei ochrona godności urzeczywistnia się poprzez przekształcenie sejmu w twierdzę. Okazało się bowiem, że uczestniczka Powstania Warszawskiego, Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej, a nawet fizjoterapeuci są bardziej niebezpieczni od islamskich terrorystów. Mylą się jednakowoż ci, którzy twierdzą, że władza przekształca sejm w twierdzę, bo się boi. Władza się nie boi. Władza nie chce, żeby jej patrzyć na ręce. Bo z tego patrzenia to same kłopoty są. A to ktoś zauważy pobieraną pod stołem premię, a to jakiegoś pociotka na stanowisku dostrzeże, a to postawi niewygodne pytania dociekając dlaczego awansuje się ludzi, którzy złamali prawo, a niszczy się tych, którzy w obronie prawa stają?

Ćwierć dekady temu wyborcy dokonali wyboru. Dzięki nieszczęśliwemu zbiegowi okoliczności i ordynacji wyborczej władzę objęli ludzie stawiający dobro własne ponad publicznym. Ci ludzie są przekonani, że jeśli meteorolodzy ostrzegają przed powodzią, to wystarczy ich zwolnić by do powodzi nie doszło. Nieszczęście mogłoby nie być zdecydowanie mniejsze, gdyby nie nagromadzenie nieszczęśliwych zbiegów okoliczności. Po pierwsze bezczelna propaganda uprawiana przez obóz władzy nie jest neutralizowana rzetelną informacją. Przeciwnicy władzy uprawiają bowiem równie bezczelną, populistyczną kontrpropagandę. Po drugie opozycja nie gwarantuje poprawy sytuacji. Dowodzi tego jej czołowy polityk, który nie bacząc na prawo, tradycję, przyzwoitość prowadzi kampanię wyborczą twierdząc, że jej nie prowadzi. Po trzecie niezależni od władzy sędziowie to podstawa, fundament demokratycznego państwa. Mimo, iż są prześladowani ani lider partii opozycyjnej, ani liderka partii sprzymierzonej nie organizują akcji informacyjnych, protestacyjnych, wsparcia finansowego. Jeśli opozycja nie jest w stanie zmobilizować się w tak kluczowej dla funkcjonowania państwa prawa sprawie i przymyka oko na prześladowania, nie potrafi zadbać o ludzi prawych, to o całe państwo tym bardziej nie zadba.

Najważniejsze jest jednak po czwarte. Otóż obowiązująca ordynacja faworyzuje większe partie. Gdyby prawica szła do wyborów osobno nadal rządziłaby Platforma. Ordynacja wyborcza preferuje bowiem duże ugrupowania. PiS dostał 37.58% głosów i 51% mandatów w sejmie. Gdyby PSL nie przekroczyło progu wyborczego (zdobyło 5,18% głosów), przewaga byłaby jeszcze większa. W tej sytuacji jeśli opozycja nie zjednoczy się, PiS znowu wygra, zwłaszcza, że ma w rękach wszelkie niezbędne instrumenty.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Ktoś tego niecnotę wybrał. Z protestującymi „rozmawiali” już wszyscy znaczący. Wspierał ich „kto powiedział d…a?”, facet od mamrotania pacierzy – tym razem nawet darmo. Decydent choruje i jego choroba jest najważniejsza, jakimiś protestami nie wolno się przejmować.

    – Do wakacji zostało pięć posiedzeń Sejmu, potem się rozjedziemy, a protestujący, jeśli chcą, mogą przez wakacje zostać na Wiejskiej – powiedział „GW” polityk PiS. Dodał, że partia ma gotowy scenariusz, jak ominąć protest w czasie Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, gdy w Sejmie obradować będą politycy z innych państw. Zapewnia jednak, że „nikogo nie będą grodzić”. (Protest rodziców osób niepełnosprawnych w Sejmie: niech siedzą w Sejmie przez wakacje, jeśli chcą)

    Dla bezpieczeństwa prostaka polityka lepiej nie nazwać po nazwisku, bo jeszcze coś mu się nie spodoba. Czy na wsparcie rodaków ludzie w potrzebie mogą liczyć? Według mnie nie, bo to ich nie dotyczy, jak nie dotyczy łamanie prawa, konstytucji. „Co mnie do tego” jak usłyszałam. Przykra jest twarz współczesnego Polaka, ale tak naprawdę czy była inna kiedykolwiek? Obraz wypaczyła literatura pokazując tylko bohaterów, wypaczyło przedstawianie historii, wypaczył KK rozgrzeszający i tym samym zatwierdzający różne niegodziwości.

    Dziennikarze, tzw.opozycja nie stawia rządzącym pytania: co jest ważniejsze, czy dać zamożnym i mniej posiadającym po 300 zł na książki, czy dać jednak będącym w większej potrzebie? Czy 500+ dawać bogatym, którzy biorą bo czemu nie jak dają, czy dać skrzywdzonym przez los?

    Jerzy Łukaszewski: Kobieca logika:

    Państwo pokazuje, że nie chce, nie rozumie i nie ma zamiaru rozumieć problemów z jakimi borykają się jego obywatele, ten protest jest najlepszym tego przykładem.

    Według mnie lepiej (niestety) nie będzie.