Polski reprezentant Niemiec, czeski reprezentant Polski

Powiadają, że pańskie oko konia tuczy. Nie dociekając ile jest prawdy w tej przypowieści jedno jest pewne — żeby osiągnąć sukces trzeba znać się na rzeczy. Niestety, większość wyborców uważa, że nie trzeba, że wystarczą dobre chęci i właściwa przynależność partyjna, zaś kompetencje, umiejętności, doświadczenie są rzeczą wtórną, zbędnym balastem. Doskonałą ilustracją nieprawdziwości tego przekonania jest stadnina koni w Janowie Podlaskim istniejąca od 1817 roku.  Przetrwała zabory, przetrwała okupacje, przetrwała komunę prosperując coraz lepiej. Gdy do władzy doszedł PiS okazało się, że prezes jest niegospodarny i należy zastąpić go gospodarnym. O tym, że był to strzał w dziesiątkę najlepiej świadczą dane finansowe. W roku 2015, za panowania niegospodarnego prezesa, stadnina osiągnęła 3.200.000 zł zysku. W 2016 roku, już pod kontrolą gospodarnego, miała zysku aż… 81.000 zł. Dwustulecie działalności uczciła wychodząc wreszcie na rzec by można prostą — 1 milion 640 tysięcy zł… straty. Serce zaczyna bić raźniej, a ciarki defilują po plecach gdy uświadomić sobie, że pod tak niebywale gospodarnym zarządem znajduje się teraz cały kraj. Niestety, nie od dziś.

Wyobraźmy sobie, że ministerstwo ustala listę towarów, do których będzie dopłacało, a handlowcy konkurując ze sobą starają się wymusić na producentach i hurtowniach jak najkorzystniejsze ceny, bo im taniej kupią, tym więcej zarobią. Czy trudno przewidzieć co się stanie gdy minister przejmie na siebie obowiązek negocjowania cen z producentami? Nietrudno, a wręcz bardzo łatwo. Dlatego nie jest zaskoczeniem ani nieznany nigdzie indziej „odwrócony łańcuch dystrybucji”, ani to, że (więcej w „Fakcie”)

Z projektu styczniowej listy leków refundowanych ujawnionego 12 grudnia 2018 r. wypadają specyfiki produkowane przez firmę Adamed. Dzień później kierownictwo resortu jedzie na wyjazdową naradę do eleganckiego, 4-gwiazdkowego hotelu pod Warszawą należącego do… właścicieli Adamedu! W kolejnym projekcie listy leki firmy już były refundowane.

Przed powieszeniem psów na PiS-ie należy przypomnieć sobie kto ten korupcjogenny system przygotował i wdrożył. Najpierw o konsekwencjach. Otóż

proponowane zmiany są próbą odgórnego sterowania rynkiem, które może spowodować drastyczny spadek liczby aptek i zablokowanie powstawania konkurencji na okres wielu lat. Czy ministerstwo zdaje sobie sprawę, że próba nadmiernego ograniczenia przez państwo mechanizmów wolnorynkowych może mieć negatywne skutki dla konsumentów?

W tak dramatycznym tonie wypowiadał się członek SLD Bartosz Arłukowicz na posiedzeniu sejmu 17 marca 2011 roku o wysmażonym przez koalicję PO PSL projekcie ustawy refundacyjnej. Niecałe dwa miesiące później Donald Tusk utworzył stanowisko pełnomocnika premiera ds. przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu i powołał na nie tow. Arłukowicza. Już jako członek PO

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz powiedział podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia, że jego resort będzie zdeterminowany we wprowadzaniu w życie ustawy refundacyjnej. Zaznaczył jednak, że pacjenci nie powinni czuć się zagrożeni.

Dzięki niezłomnej postawie ekczłonka SLD, ekspełnomocnika do spraw i eksministra zdrowia dziś (więcej w „Fakcie”)

Minister Łukasz Szumowski (47 l.) koresponduje ze współpracownikami w sprawie kosztujących grube miliony złotych decyzji refundacyjnych za pomocą… prywatnego mejla na niechronionej skrzynce. W opisanej przez Fakt korespondencji, urzędnicy podają szczegółowe informacje dotyczące wniosków składanych przez koncerny farmaceutyczne, propozycje zmian w zakresie programów lekowych, a także cen za dany lek. Resort nie widzi w tym nic zdrożnego.

Dlatego warto zachować w pamięci zasługi ludzi zasłużonych, zwłaszcza w sytuacji gdy od czci i wiary odsądza się radnego Kałużę, który przecież poszedł tylko w ślady ludzi wielkich, by wspomnieć Arłukowicza, Sikorskiego, Gilowską, radnego Grudzińskiego, Jakiego, i innych*. Nie należy także zapominać, że człowiek, któremu zawdzięczamy to bagno, dziś krytykuje PiS równie żarliwie, jak wtedy krytykował ustawę refundacyjną. W tej sytuacji niezrozumiała jest bezczynność premiera Morawieckiego, który dotąd nie przywrócił zlikwidowanego przez Tuska kilka miesięcy po utworzeniu stanowiska pełnomocnika premiera ds. przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu.

Mini ster od spraw niebywale zagranicznych Jacek Czaputowicz zamiast pochwalić się sukcesami polskiej dyplomacji, zamiast przedstawić listę Polaków, którzy pełnią ważne i odpowiedzialne funkcje w strukturach europejskich mimo, iż należą do PiS-u, postanowił z Wolfgangiem Schäuble, przewodniczącym Bundestagu, podzielić się spostrzeżeniem, że nie kwestionujemy legitymacji Donalda Tuska, nie uznajemy go jednak za przedstawiciela Polski. W wyborach zgłosiliśmy przecież Jacka Saryusz-Wolskiego**. Na domiar złego choć kandydaturę Tuska zgłosiła Malta, to nie uznaje Tuska za swojego reprezentanta. Byłem niedawno na Malcie — ujawnił mini ster — i spytałem o to premiera Josepha Muscata. Odparł, że nie uznaje Tuska za reprezentanta Malty, a zgłaszając go kierował się ekspertyzą, z której wynikało, że w przypadku reelekcji wysunięcie przez państwo członkowskie nie jest potrzebne. Jest to dziwne, bowiem naszym zdaniem z traktatów jasno wynika, że jedynie państwa mogą wysuwać kandydatów. Chociaż traktaty nie zabraniają zgłoszenia kandydata, który jest obywatelem innego państwa członkowskiego.

Malta nie jest państwem? Polskiego kandydata na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej poparło 27 państw, z Węgrami na czele, zaś pisowskiego tylko jedno. Dlaczego nawet Węgry poparły Tuska? Bo udzieliły sobie odpowiedzi na pytanie jaką korzyść mogłyby odnieść z popierania kandydata, który zamiast reprezentować wszystkie 28 krajów będzie reprezentował partyjne interesy jednego? Przecież zgodnie z doktryną polskie interesy może reprezentować tylko członek lub sympatyk PiS-u, choćby nawet jego działanie było niekorzystne dla kraju lub wspólnoty. Dlatego Tusk był reprezentantem Niemiec, choć może nieformalnym. Postawienie sprawy na głowie ma daleko idące konsekwencje. Okazało się, wbrew temu co sam Czaputowicz głosił jeszcze niedawno jako ekspert***, że Wybór był legalny, jednak bardzo wątpliwy etycznie. Po raz pierwszy wybrano inną osobę z danego państwa, niż była wskazana przez rząd. Nie przypominam też sobie, by to się kiedykolwiek zdarzyło w jakiejś organizacji międzynarodowej.

Trudno żeby sobie przypominał, skoro nie zdarzyło się nigdy, żeby jakiś kraj dążył do utrącenia własnego faworyta forsując kandydata, który nie ma najmniejszych szans. Otwarte więc pozostaje pytanie w czyim interesie jest, by w strukturach europejskich nie było Polaków?

 

PS.
Tusk jest Polakiem, choć reprezentuje niemieckie interesy. Czech nie jest Polakiem, a mimo to podczas szczytu na — nomen omen — Malcie reprezentował Polskę. Nawet Czaputowicz nie zgłaszał zastrzeżeń.


* Rozszerzone I Prawo Kalego stanowi, iż sprzedawczykiem i zdrajcą jest zawsze ten, kto opuszcza szeregi, nigdy ten, kto je zasila.
** Trudno wymagać od profesora, by znał zasady polskiej gramatyki i potrafił poprawnie odmieniać nazwiska dwuczłonowe. I tek nie jest źle, Mógł przecież powiedzieć, że zgłosili kandydaturę Saryusz-Wolski.
*** Waszczykowski: wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej został sfałszowany, ponieważ nie dopuszczono do głosowania formalnego i rozpatrzenia polskiej kandydatury. Wybór Tuska został dokonany niezgodnie z procedurami Unii Europejskiej. Kim byli autorzy ekspertyzy? Ekspertyz nie przyjąłem, to nie chciałbym podawać nazwisk autorów. Ale jeden się ujawnił, bo napisał na podstawie ekspertyzy artykuł, to prof. Jacek Czaputowicz.

Dodaj komentarz


komentarzy 11

  1. U A.Szczypiorskiego to są wady: „Cechy charakterystyczne społeczeństwa polskiego to: alkoholizm, nieuczciwość, brak tolerancji względem inaczej myślących, nieposzanowanie pracy, zarówno cudzej jak i własnej. Wypadałoby zapytać, czy takiemu społeczeństwu przysługuje miano chrześcijańskiego.”

    Wszystkie wymienione odnajdują się w słowach i czynach mocno wierzących, będących politykami. Ale oni uważają, że składają się z samych…. zalet.

    1. W X w. Ibrahim ibn Jakub powiedział:

      …Na ogół biorąc, to Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowności i gdyby nie ich niezgoda wywołana mnogością rozwidleń ich gałęzi i podziałów na szczepy, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile.”

      Minęło ponad tysiąc lat. Czy w czymś zmieniliśmy swoje charaktery?

      Winston Churchill: „Pozostaje to tajemnicą i tragedią historii, że naród [Polacy] gotów do wielkiego heroicznego wysiłku, uzdolniony, waleczny, ujmujący powtarza zastarzałe błędy w każdym prawie przejawie swoich rządów. Wspaniały w buncie i nieszczęściu, haniebny i bezwstydny w triumfie. Najdzielniejszy pośród dzielnych, prowadzony przez najpodlejszych wśród podłych.”

      I ciągle Polacy nietrafnie wybierają.

      1. Pozwolę się nie zgodzić protestując gwałtownie. Ostatnio wybrali najtrafniej w krótkiej historii demokracji. Nie można było dalej zdać się na PO, która zamordyzm wprowadzała powoli jak żółw ociężale. Dlatego chcąc jak najszybciej pozbyć się swobód i dostać pod knut postawili na tych, którzy im to zapewnią. A to, że gospodarczo PiS w kilka lat osiągnie to, co komuna w kilkadziesiąt, to stanowi tylko wartość dodaną, bonus.

        1. Niektórzy Polacy uważają tak https://hartman.blog.polityka.pl/2019/01/04/czy-rzadzi-nami-ruska-agentura/

          a inni o duszach niewolniczych tak: https://fakty.interia.pl/polska/news-nowy-pomnik-w-warszawie-jego-brak-to-wstyd,nId,2769037

          Nie rozumiem jednego, za co mamy być aż tak wdzięczni? Czyżby za to, że prezydent USA  Franklin Delano Roosevelt podarował Kresy Wschodnie związkowi Radzieckiemu, a całą Polskę dał Stalinowi (którym był mocno zauroczony) „pod opiekę”? Przedstawicieli Polski nie zaproszono do Jałty. NIKT Polaków o zdanie nie pytał.

          A może zachwyca ich zgoda na działalność NKWD na lądzie i brak jakichkolwiek zastrzeżeń do działania tej formacji?

          Pułaski, Kościuszko to bohaterowie Stanów Zjednoczonych. Nie znam żadnego Amerykanina, który został bohaterem Polski. Być może ma być nim zdrajca Polski Kukliński?

          1. I Ty Brutusko? Przez całe lata Polacy powtarzali „nic o nas bez nas”. I co? I Roosevelt dał, Churchill nie dał, de Gaulle powiedział. Nie uważasz, że jeśli jakaś nacja nie potrafi decydować za siebie i wałczyć o swoje interesy, to zrobią to za nią inni? Znasz historię więc wiesz, że we wrześniu nikt nas nie zdradził, tylko przerżnęliśmy tak błyskawicznie, że alianci nie zdążyli zareagować. Wiele akcji nosiło znamiona zdrady, ale zamiast rozliczeń, sądów były awanse. Mieliśmy groteskowy rząd na uchodźstwie, z którym nikt się nie liczył i groteskowy rząd w kraju, z którym nikt się nie liczył. Dlaczego wszyscy powinni dbać o nasze interesy, skoro my sami w atmosferze swarów i kłótni dbaliśmy głównie o cudze? Spójrz co się dzieje dzisiaj! Kto o zdrowych zmysłach będzie narażał się dla kraju, który sam oddał się w pacht Rosjanom? Dlatego pomniki wdzięczności powinny być w każdym mieści. Spójrz na poziom wiernopoddaństwa i wazeliniarstwa prawdziwych patriotów polskich. Oni tak jak towarzysze uważają, że wszystko zawdzięczamy obcym, niczego nie zawdzięczamy sobie.

            Jak myślisz, dlaczego Polacy mieniam zdrajcy określają nie tego, kto zdradził, tylko tego, kto o zdradzie, sprzeniewierzeniu się interesom kraju poinformował? Macierewiczowi nie spadł włos z głowy, żadna państwowa służba się nim nie interesuje. Piątkiem interesują się wszystkie.

            1. Bardzo podoba mi się ta „Brutuska” 🙂 W szkole nie uczą, że wojskowi w Wielkiej Brytanii za zgodę na tworzenie tam polskich oddziałów zadeklarowali, że zapłacą za mundury, za uzbrojenie. O ginących polskich żołnierzach w obronie Anglii nawet nie pomyślano. Przecież najważniejsze „postaw się, a zastaw się” Opłaty były uiszczane przez Polskę bardzo długo. Daty końca spłaty nie pamiętam (ale jestem ponad 140 km od domu, do książek nie zajrzę).

              Przypomnę jak durnie honorowali prezydenta na uchodźctwie, co to nie rządził, a był pajacem, marionetką. Ciekawe, co powiedzieliby o jego zasługach dla kraju? Podobne jak niejakiej Anders, co to się zdziwiła, że Warszawa w XXI w już nie w ruinie. No, ale wydawać nie swoje, a polskie pieniądze potrafi.Dostał nawet „swoją ulicę”, chyba w Stargardzie.

          2. Pomnik skundlenia powinien w Warszawie stanąć. Niech cały świat wie jak mało godności jest w Polakach. Wdzięczni jesteśmy wszystkim, a najbardziej tym, którzy niewiele lub zgoła nic dla nas nie zrobili, bo własnymi bohaterami i mężami stanu gardzimy, miernotom pomniki wznosimy.

              1. Znasz inny kraj, którego władze potulnie i bez szemrania wykonują polecenia? Uważasz, ze ambasador pozwoliła by sobie na coś takiego mając świadomość, że nie tylko nic by nie wskórała, ale miałaby jeszcze nieprzyjemności? Masz za złe panu, że mówi słudze co powinien zrobić?

      2. P.S.Bardzo długo nie mogłam sobie przypomnieć, kto powiedział o kłótliwości Słowian. Szukałam cytatu wśród mówców Rzymu i Grecji, a dopiero gdy sięgnęłam po książkę (rok wydania: 1974, Janusz Roszko „Kolebka Siemowita”) o początkach dynastii Piastów, znalazłam tam zacytowane słowa.