Podaj łapę

W dawnych czasach, gdy honor nie był pustym słowem wepchniętym między boga i ojczyznę, stosowano wykluczenie z towarzystwa ludzi niegodnych, czyli ostracyzm. Ludziom, którzy sprzeniewierzyli się zasadom lub postępowali podle nie podawano reki, ignorowano, nie zapraszano. Prezydent Lech Kaczyński swego czasu uznał na przykład, że nie może uścisnąć ręki Stefanowi Niesiołowskiemu. Z kolei Jarosław Kaczyński nie podał reki Januszowi Palikotowi, a prezydent Andrzej Duda nie uścisnął dłoni premier Ewy Kopacz. Co prawda ojciec profesor Jacek Salij zaleca, by zanim się komuś nie poda ręki sprawdzić, czy się samemu nie jest szubrawcem, ale takie badanie nigdy nie jest obiektywne i jest obarczone sporym błędem. Na pytanie „czy wolno podlecowi nie podać ręki?” ojciec profesor odpowiada tak:

To bardzo ciężka kara. Toteż trzeba się dziesięć razy namyślić, zanim się ją zastosuje. Trzeba mieć całkowitą pewność, że postępowanie bliźniego, które chcę w ten sposób ukarać, jest rzeczywiście łajdackie – i że nie chodzi mi o osobiste odegranie się ani o ciemną chętkę poniżenia bliźniego. Nawet jeśli ktoś zdecydował się już zastosować tę karę, to jeszcze niech wzbudzi w sobie wątpliwości, czy wyczerpał już wszystkie dostępne środki i czy nie pojawiły się jakieś okoliczności, które kazałyby się powstrzymać z urzeczywistnieniem tej decyzji.

Tak więc przed podjęciem decyzji należy upewnić się czy zło, które tym gestem zamierzamy ukarać, jest dostatecznie złe. Nie można postępować pochopnie, lecz solidnie przygotowywać się. W pierwszym rzędzie zrobić rachunek sumienia oraz przeanalizować swoje intencje, motywy i postępki. Następnie zbadać, czy ten, komu zamierzamy nie podawać ręki jest faktycznie tak zły jak nam się wydaje. I czy przypadkiem nie jest od nas lepszy.

Bardzo tego pilnujmy, aby nasze reakcje na zło płynęły z dobrych źródeł, a nie z jakichś ciemnych namiętności. Ale czymś nie mniej ważnym jest rachowanie się z sobą w sumieniu, czy ja przypadkiem nie grzeszę brakiem reakcji na zło. Nie na każde zło muszę reagować. Obowiązek reagowania rośnie w miarę tego, im bliżej mnie dane zło się dzieje oraz im bardziej dotyka ono słabych i bezbronnych. „Święty spokój”, w imię którego często pozwalamy panoszyć się złu i krzywdzić niewinnych, wcale nie jest święty. Święty byłby wówczas, gdyby krzywda dotyczyła nas samych, zaś innym wyjciem było większe jeszcze zło.

A może obciąża nas grzech cięższy jeszcze niż szukanie „spokoju za wszelką cenę”? Może, spodziewając się marnych korzyści, pochwalamy zło i schlebiamy złoczyńcom? Przecież takie grzechy zdarzają się ludziom, a my też jesteśmy ludźmi i nie ma powodu z góry zakładać, że do takiego zła jesteśmy niezdolni. A to naprawdę wielkie zło: Grzesznik się pyszni swoimi niegodziwościami, a ty go jeszcze — w taki lub inny sposób — utwierdzasz! A może sam słuchasz pochlebców, usprawiedliwiających lub nawet wychwalających twoje złe czyny. Powiada stary Kohelet: „Lepiej jest słuchać karcenia mędrca niż pieśni głupców” (Koh 7,5).

Świeżo upieczeni europarlamentarzyści Róża Thun, Danuta Hübner i Bartosz Arłukowicz nie podali ręki przedstawicielom władz, między innymi Mateuszowi Morawieckiemu. Janina Ochojska przyznała, że postąpiłaby podobnie. Czynniki partyjno-rządowe zawrzały z oburzenia. »Trzeba mieć tupet! Thun nie podała ręki przedstawicielom władz: „Tak było. Czy mam udawać że wszystko jest cacy?!”.« — krzyczy tytuł na portalu wPolityce.pl. Prof. Legutko udzielił lekcji dobrych manier: Mogli nie przyjść, zaświadczenia można odebrać pocztą. Skoro jednak przyszli je odebrać osobiście, to wypadało się zachować zgodnie z protokołem i zasadami dobrego wychowania. Jak widać, nie są dobrze wychowani. Nie miałem zresztą co do tego złudzeń. Dobrze wychowany okazał się za to prezydent Andrzej Duda, który podczas pogrzebu prezydenta Gdańska nie podał ręki nikomu z wyjątkiem swoich towarzyszy partyjnych.

Wygląda na to, że chamstwo jest wtedy, gdy oni, zaś kultura wtedy, gdy my.

Dodaj komentarz


komentarzy 7

  1. „Lepiej być bitym niż głaskanym przez rękę, której nie chcielibyśmy uścisnąć.”   Marie von Ebner-Eschenbach; 1893 Gdybym znalazła się w jednym pomieszczeniu z notorycznym kłamcą, facetem od co najmniej podejrzanych interesów, też nie podałabym mu ręki. Nie jestem dworakiem na usługach, który drży ze strachu  czy przypadkiem nie podpadnie szefowi.
    A Legutko i dobre wychowanie? Wykształcenie wysokie, obycie, mowy w jego przypadku kulturalnym nie czynią.

    Próbowałam czytać komentarze w WP pod artykułami opisującymi to zdarzenie.Ocenić je można bardzo jednoznacznie. „Wygląda na to, że chamstwo jest wtedy, gdy oni, zaś kultura wtedy, gdy my”  !!!!! Najbardziej zaś trudne do przyjęcia jest to, że tak wiele osób nie ma pojęcia o podstawowych zasadach dobrego wychowania. Ta masówka stała się zauważalna w demokracji katolickiej, w PRL nie było jej w takim stopniu. Dlaczego tak się stało?

    1. Dlaczego? Ależ to proste. Ktoś komu zasady wpajano od dziecka stosuje je i się do nich z automatu. Gdy czegoś nie jest pewny, dopyta lub doczyta. Jeśli łamie którąś zasadę, to czyni to w pełni świadomie i nie zawsze ma się z tym dobrze. Człowiekowi nieokrzesanemu wydaje się, że wie jak powinno się zachowywać, nie zna podstawowych zasad. Chociażby głośno ryczy o chamstwie innych nie mając pojęcia, że kulturalny człowiek nigdy nie pozwala sobie na publiczne wygłaszanie uwag pod czyimś adresem. Jedyne odstępstwo to komplement.

      Z wielkim niesmakiem oglądałem wdowę po zamordowanym prezydencie ściskającą dłonie ludzi, którzy na jej męża szczuli, aż go zaszczuli.

        1. „Takiej osobie”? Jakiej? Przecież wyszedł zdrowiusieńki. Jak takie podejrzenie jak Twoje zostanie zbadane w kraju, w którym służby podlegają tym, których miałyby sprawdzać?

          Nie podali rąsi komu trzeba, a teraz tłumaczą się. Po co? To jest wymóg? To jest obowiązek podawać rękę komuś, kim się gardzi?

          1. Czy skarlali ludzie, w ciągłym „przyklęku” przed wodzem, rozumieją takie niuanse jak wzgarda dla notorycznego kłamcy, właściciela „dziwnie” zdobytych dóbr? Wątpię. I wytłumaczyć im cokolwiek jest trudno. Oni widzą tylko osiągnięcie – dobytek.

            Są także tacy, którym kiedyś PIS nie odpowiadał, a teraz w prezesie widzą wielką osobę. Kiedyś ich związki z klerem były żadne, obecnie bardzo częste. I nie sadzę by zrezygnowali z łaski bycia tak blisko.

            Może za jakieś 30 lat …… coś się zmieni….