Opt out pro

Portal uprawiający propagandę za pieniądze donatorów postanowił udowodnić, że pieniądze może nie dają szczęścia, ale można za nie kupić wszystko, z dobrobytem włącznie. Zanim zajmiemy się artykułem sięgnijmy po Trybunę Ludu by poszukać w niej informacji jak sobie w czasach minionych radzono ze zbyt małą ilością towarów w sklepach i kolejkami. Otóż w obszernym materiale poinformowano o zwiększeniu nakładów na kontraktację trzody chlewnej i bydła rogatego, co powinno skutkować poprawą zaopatrzenia i skróceniem kolejek już w pierwszym kwartale przyszłego roku. Jednocześnie nastąpi dalsze doskonalenie systemu reglamentacji, dzięki któremu każdy będzie mógł zaspokoić swoje potrzeby.

W artykule pod wielce wymownym i niczego nie sugerującym tytułem »Radziwiłł: Wypowiadanie nadgodzin to gra bezpieczeństwem pacjentów. OKO.press: A praca lekarza po 300 godzin miesięcznie nie jest?« wskazano, że zwiększenie nakładów w cudowny sposób rozmnoży lekarzy kładąc tamę brakom kadrowym. Nieudolny, niewydolny system doprowadził bowiem do tego, że nie tylko wkrótce nie będzie miał kto leczyć, ale także uczyć adeptów sztuki medycznej. Z raportu Komisji Europejskiej i Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wynika, że od 2000 r. liczba lekarzy na tysiąc mieszkańców zwiększyła się niemal we wszystkich państwach UE, średnio o 20% (z 2,9 lekarza na 1000 mieszkańców w 2000 r. do 3,5 lekarza w 2014 r.). W Polsce na tysiąc mieszkańców przypada 2,3 lekarza.

To oznacza, co pośrednio przyznaje sam portal, że lekarzy w Polsce jest za mało. A każdy kierowca wie, że jeśli brakuje paliwa, to dolewanie wody do chłodnicy problemu nie załatwi.

Według Porozumienia Rezydentów klauzulę opt-out wypowiedziało już 3 tys. lekarzy. Rezydenci szacują, że efekty wypowiedzenia opt-out – czyli przede wszystkim brak personelu na dyżurach – skumulują się w styczniu i w lutym.

Niestety, w całym artykule nie znajdziemy wyjaśnienia o jaki współczynnik zwiększy liczbę lekarzy w styczniu i w lutym zwiększenie nakładów na służbę zdrowia o 5 miliardów w grudniu. Wypowiedzenie klauzuli opt-out skutkować będzie bowiem tym, że zamiast pracować na dwunastu etatach lekarze będą pracować na pięciu. A to oznacza braki kadrowe. Na portalu czytamy, że

W tym kontekście oczywiste staje się, że słowa ministra Radziwiłła są manipulacją. Owszem, wypowiedzenie klauzuli opt-out może odbić się na zdrowiu pacjentów. To logiczna konsekwencja tego, że 3 tysiące lekarzy przestanie pracować po 300 godzin miesięcznie, jak do tej pory, a zacznie pracować 48 godzin tygodniowo.

A nie o to chodziło strajkującym? Przecież właśnie ich głównym postulatem było podniesienie płac, dzięki czemu nie musieliby pracować na kilku etatach jednocześnie. Jeśli kilka tysięcy lekarzy przestanie pracować na kilku etatach po podniesieniu uposażeń, to to nie odbije się na zdrowiu pacjentów, a jeśli kilka tysięcy lekarzy przestanie pracować na kilku etatach bez podniesienia uposażeń, to to się na zdrowiu pacjentów odbije? Na te pytania w materiale nie ma odpowiedzi. Jest za to jak zwykle mowa o tym, że nakłady na służbę zdrowia są za małe. Warto pamiętać, że wpompowanie w gospodarkę socjalistyczną miliardów dolarów nie sprawiło, że rozkwitła. Mimo to autor analizy twierdzi, że

Z wydatkami na poziomie 4,4 procent PKB (dane Eurostatu z 2015 roku) Polska jest znacznie poniżej średniej UE (7,2 proc.). Nic dziwnego, że Polacy i Polki zmuszeni są dużo wydawać na prywatne leczenie (ok. 2 procent PKB), które jednak nie może zastąpić publicznej opieki zdrowotnej, szczególnie szpitalnej, bo jest bardziej kosztowne i w wielu aspektach mniej efektywne. 

To rewolucyjna teza zważywszy na fakt, że kolejki w sklepach zniknęły nie dzięki handlowi uspołecznionemu, tylko prywatnemu, a zaopatrzenie poprawiło się w wyniku rezygnacji z kontraktacji i dzięki prywatnym firmom. Dlatego nie ma już przedpłat na samochody, które można kupić od ręki, na telefon nie czeka się 20 lat, w sklepach co i rusz ogłaszane są promocje i przetargi. Portal zaś przytacza dane dotyczących krajów, w których nie istnieje publiczny monopolista kontraktujący usługi medyczne i podpisujący kontrakty po uważaniu, na polityczne zamówienie i poza wszelką kontrolą.

Wartość analiz dobrze ilustruje także propagandowe wsparcie dla programu 500+. Zamiast oprzeć się na obiektywnych danych statystycznych za miarodajne uznano deklaracje.

Większość rodzin objętych programem deklaruje, że wydaje pieniądze głównie na żywność i ubrania. To nie powinno dziwić. Według danych ministerstwa, 60 proc. rodzin otrzymuje świadczenie po uwzględnieniu kryterium dochodowego na pierwsze lub jedyne dziecko (to ponad 1,55 mln dzieci).

Kto przyzna się, że pieniądze, przeznaczone dla dzieci przepija albo wydaje na inne cele? Teraz wreszcie GUS potwierdza to, co było wiadomo od początku, a czemu portal w swoich analizach konsekwentnie przeczył — pieniądze są przeznaczane w minimalnym stopniu na potrzeby dzieci i cele edukacyjne. Wydatki na korepetycje i czesne w przedszkolach i podstawówkach wzrosły o 4,2%, a w edukację w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych o 3,4%. Wzrosło za to kieszonkowe o 20,3%, na ubrania dziecięce rodzice przeznaczają więcej o 18,9%, a o 16,6% na obuwie dla dzieci. Natomiast nakłady na książki, czasopisma i artykuły biurowe spadły i to znacznie, aż o 12,7%. Na co głównie idą pieniądze z programu? Na telewizory, lodówki i pralki (wzrost aż o 89,2%) na zakup i remonty mieszkań oraz domów (84,3%), samochody (61,3%), nowe telefony (56,9%). Wzrosła też sprzedaż alkoholu aż o 18,9%, a także komputerów 15,3%.

Czy tak jak w przypadku służby zdrowia większe nakłady, czyli donacje sprawią, że portal przestanie uprawiać propagandę, a stanie się rzetelny, bezstronny i obiektywny?

 

PS.
W Słupsku pod przychodnią zmarł symulant. Dzień wcześniej był w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w szpitalu, ponieważ kaszlał krwią. Dwanaście godzin czekał na przeprowadzenie badań. Był diagnozowany przez kilku lekarzy, którzy ocenili stan jako dobry i odesłali do domu. Do zdarzenia doszło przed wypowiedzeniem przez lekarzy klauzuli opt-out.

Dodaj komentarz