Odezwa

Nie ukrywam, że do pisania asumpt dała mi pewna białogłowa, która swym bystrym okiem dostrzegła świnię tam, gdzie nie ma nawet koryta. Jeśli kobiety (bo nie Ona jedna) nie potrafią odróżnić sojusznika od przeciwnika, to nie ma się co łudzić, że będą w stanie coś zmienić na lepsze. Bo na gorsze zmienia się aż furczy. Czyli będzie jak zwykle — pohałasują, pojojczą, ponarzekają i wezmą się do gotowania, sprzątania obierania, ubierania, przewijania i gderania. Ergo — poza nielicznymi, wyzwolonymi w swoim mniemaniu wyjątkami — będą robić to, co robią od stuleci. Choć coraz chętniej, z własnej i nieprzymuszonej woli, bez rozgłosu pomagać im, a nawet wyręczać je zaczynają faceci. I to — co ciekawe — nie od środy. Od dawna. Nie ujawniam inspiratorki. Zechce, to sama to zrobi.

 

Odezwa (kolejny debiut, więc proszę o wyrozumiałość)

Dziewczyno! Kobieto pod postacią matki, żony, kochanki, narzeczonej, teściowej, ciotki, kuzynki, szwagierki i dowolną inną! Białogłowo niezależnie od roli jaką pełnisz i wykonywanego zawodu! Oto pozwalam sobie zaapelować do Ciebie, byś wreszcie się wyzwoliła. Zrzuciła z muru zmorę krat, zerwała kajdany oraz smycz, połamała bat. Wzięła sprawy, czyli bejsbol w swoje ręce, huknęła nim w coś i spróbowała dowiedzieć się kto tu rządzi.

Nikt, włącznie z polonistkami, nie może przecenić roli języka w walce wyzwoleńczej. Język to podstawa. Dlatego tak brutalnie Niemki oraz Austriaczki próbowały na siłę germanizować, a Rosjanki rusyfikować podbite narody nie zważając na ich płeć, narodowość i wyznanie. I dlatego tak ważne jest, by język giętki jednoznacznie określał kto zacz. Żeby łabędzia od łabędzicy można było odróżnić od razu, a nie dopiero po rzuceniu chleba w celu sprawdzenia czy złapał, czy złapała.

Aby osiągnąć cel nie wystarczy przyozdobić męskie zawody żeńskimi końcówkami. Nie wystarczy nazywać Muchy ministrą, Suchockiej premierą, Hozera eminencją. Równość wymaga czegoś więcej, wymaga poświęceń. Menel musi wreszcie być kobietą. Trzeba także skończyć z seksistowskim dyskryminującym stwierdzeniem, że ktoś nadużywający wulgaryzmów klnie jak szewc. Dlaczego jak szewc, a nie np. jak pisarka? Bo s…syństwo to nie blok czy kamienica, to twoja głowa, w której czai się słoma, tak tak to pan tik tak, to czas tak tyka, zając po śniegu pomyka, niby jesz gówno, ale za to z tęczowego talerzyka, gówno, ale takie fajne z parasoleczką, lukier po wierzchu, deseń z orzeszków, niby gówno, ale za to w promocji z łyżeczką, panowie co za okazja, co za wieczór. (cytat z p. Masłowskiej za Wikiquote, ingerencji w arcydzieło literatury dokonał tutejszy system cenzurowania słów)

Kobiety! Przestańcie też wreszcie walczyć z chłopem i klapą! Podnieście i opuszczajcie tylko w chwilach najwyższej konieczności. Udowodnijcie, że mimo iż Bóg poskąpił sterowanego ręcznie organu, z celnością u was nie gorzej niż u samców! Wystarczy stanąć w rozkroku otwór w otwór. Po co toczyć spory, po co się wkurzać, awanturować? Same zacznijcie podnosić!

Nic nie jest proste i dane raz na zawsze. Nierozwiązywalnym problemem do rozwiązania będzie repertuar. Należy pilnie wymyślić jakieś męskie odpowiedniki znanych powszechnie słów, ponieważ jest ich jak na lekarstwo. Nawet Masłowska poległa na tym polu. A Malanowska na Facebooku pochwaliła się: „pie…lę wszystko„. Szkoda, że tylko werbalnie. Powinna nakręcić filmik z tej czynności i wrzucić na youtube. Niech wszystkie kobiety zobaczą na własne jak się pie…li, choć się nie ma czym. Znajomy, wielki i niestrudzony bojownik o zdrowie pań, zwykł był mawiać, cytuję, „baby, wy ch…je”. Koniec cytatu. To jednak sprawy nie rozwiązuje. Ponieważ każdy, najwulgarniejszy epitet rykoszetem uderza w kobietę. Neutralny jest jedynie kojarzący się z Mowglim i jego przybraną matką wilczycą sukinsyn. Reszta synów to, niestety, potomkowie kobiet upadłych nie mających odpowiednika męskiego. Istnieje więc pilna potrzeba zrównania w prawach matki i ojca i wprowadzenia na cito do obrotu określeń typu ch…asyn, bucasyn, ciulasyn itp. i baczenia by stosowane były zamiennie. Najlepiej na suwak. Poza tym należy raz na zawsze skończyć z jednostronnym podejściem do tematu, zdjąć nimb z teścia i odium z teściowej. W końcu teściowie także potrafią być niezgorszymi ch….mi.

Kończąc należy zwrócić baczną uwagę na stereotypy i bezzwłocznie przystąpić do walki z nimi. Na przykład należy skończyć z wizerunkiem kobiety czekającej w drzwiach z wałkiem w dłoni na wracającego na czworakach w nocy po ciężkim dniu męża. Co stoi na przeszkodzie, żeby to mąż w papilotach, kwiatkiem w dłoni witał wracającą z imprezy żonę? Już słyszę głosy, że jakby spitego do nieprzytomności chłopa przeleciało i sto bab, to on od tego w ciążę nie zajdzie, a odwrotnie i owszem. Jeden wytrysk wystarczy. No sorry, ale to są stereotypy i podejście typowe dla szowinistycznych męskich świń. Ta jedna mała niedoróbka ewolucyjna nie może być podstawą do nierównego traktowania. Poza tym nic, oprócz ginekologa i księdza, nie stoi na przeszkodzie, by sobie zamontować spiralę przed imprezą. Albo zażyć wcześnie rano tabletkę wczesnoporanną.

Do boju kobiety, do działa! Udowodniłyście, że jesteście już prawie jak mężczyźni i też potraficie golić zarost, choć w tym celu nie zdejmujecie kominiarki, lecz spodnie. Nie wiedzieć czemu dla niepoznaki nazwałyście to depilacją. Wstyd się przyznać chłopu czekającemu pod drzwiami łazienki „kochanie nie popędzaj bo się zatnę”? Ale głowy do góry! Łatwo wygracie, bo przeciwnik niewieścieje, a wy coraz mężniejsze!

Dodaj komentarz