Oddaj Forsę Emerycie!

Jak można się było spodziewać rząd przystąpił do demontażu Otwartych Funduszy Emerytalnych. Zgodnie z tym, co powiedział Wielki Reformator znacjonalizowanie składek zgromadzonych w OFE wychodzi „naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu”.

Donald Tusk podkreślił, że rząd szukał rozwiązania, które da kilka gwarancji na przyszłość. Jak wyjaśnił zmiany w OFE zagwarantują bezpieczeństwo dzisiejszych i przyszłych emerytów, stabilność systemu emerytalnego oraz uratują Polskę przed narastającą spiralą zadłużenia. Szef rządu zaznaczył, że składka przekazywana z ZUS do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 do 2,3%, a potem będzie stopniowo wzrastać, tak by w 2017 r. osiągnąć 3,5%. Pieniądze, które zamiast trafić do OFE, pozostaną w ZUS, pójdą na specjalne indywidualne subkonta. — Zmiany te oznaczają, że potrzeby pożyczkowe Polski do 2020 r. zmniejszą się o ok. 190 mld zł – wyjaśnił Donald Tusk.

I teraz drodzy Czytelnicy uwaga! Jak zapewnił Donald Tusk, rząd zrobi wszystko, aby projekt zmian w systemie OFE wszedł w życie 1 maja 2011 r. Tak! To słowa premiera sprzed dwóch lat! Tusk bez owijania w bawełnę mówił wtedy wprost, że nie chodzi o emerytów, system emerytalny, zabezpieczenie na starość, ale o budżet! Powtórzmy: potrzeby pożyczkowe Polski do 2020 r. zmniejszą się o ok. 190 mld zł. Te słowa można jeszcze znaleźć na stronie Kancelarii Prezesa. Warto się jednak pospieszyć, bo zapewne niebawem znikną, jak zniknęło wiele rzeczy z licznymi exposé na czele. Jednak czytając tamte zapewnienia trzeba zaprawdę upaść na głowę z olbrzymiej wysokości, by dać wiarę obecnym.

Dlaczego rząd robi nas w balona, a z nas idiotów? Po pierwsze maciupka składka do OFE nie zapewni w przyszłości niczego sensownego. Więc to nie OFE są winne, że świadczenia będą głodowe. Nieudolny rząd po prostu pieniędzmi przyszłych emerytów przykrywa swoją nieudolność i łata finanse publiczne, których nie potrafi utrzymać w ryzach. Wystarczy sobie uświadomić, że odkładając kwoty, do jakich rząd obniżył składki, nie da się przez czterdzieści lat uskładać na samochód! A przecież te pieniądze mają stanowić zabezpieczenie na starość. Może to bez trudu sprawdzić każdy podstawiając różne kwoty do wzoru na procent składany. Nawet przyjmując 10% w skali roku zgromadzony w ten sposób kapitał da w rezultacie groszową emeryturę.

Po drugie jeśli „stopa zwrotu” w ZUS-ie jest wyższa, jak twierdzi premier, to po nacjonalizacji OFE dług publiczny będzie rósł szybciej. To jest oczywiste nawet dla dziecka w przedszkolu, które brało już ułamki.

Po trzecie jeśli można raz „reformować system emerytalny” i zapewniać, że to dla dobra ogółu, po czym przystępować do ponownego „reformowania” tego samego systemu, to jaka gwarancja, że za rok, dwa OFE nie zostaną całkowicie przejęte przez skarb państwa, a zgromadzone przez lata oszczędności po prostu przepadną? Ten rząd udowadnia na każdym kroku, że do państwa i jego instytucji nie można mieć za grosz zaufania, bo nie dotrzymuje żadnych zobowiązań, za to ochoczo, skwapliwie i surowo jest skłonne karać za byle drobiazg. Ale oczywiście nie polityków i ich protegowanych.

Po czwarte jak wynika z danych przygotowanych na prośbę „Dziennika-Gazety Prawnej” przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, przyszli emeryci ubezpieczeni w ZUS mają już zapisaną na kontach w I filarze astronomiczną kwotę 2,07 biliona zł. Tyle że tych pieniędzy tam nie ma, bo zostały wydane na bieżące emerytury. To dług. Do tego trzeba doliczyć inne systemy niepodlegające tak skrupulatnym wyliczeniom: mundurowych, rolników czy górników. Jaką mają więc wartość zapewnienia premiera o „gwarancjach państwowych” dla emerytów, skoro dług państwa, którym kieruje, sięga już biliona złotych? I dlaczego akurat w tej sprawie mielibyśmy mu ufać, skoro dwa lata temu też zapewniał dokładnie o tym samym?

Po piąte Wilki Reformator eksponuje słowo „dobrowolność” w wybieraniu między OFE i ZUS nie dając praktycznie żadnego wyboru. Dobrowolność byłaby bowiem wtedy, gdy brak reakcji pozostawia sprawy tak, jak były. To chyba logiczne, że skoro nie wypowiadam umowy, to znaczy, że ona nadal obowiązuje. W Państwie Wielkiego Reformatora jest jednak na odwrót — żeby wszystko zostało po staremu należy złożyć deklarację z żądaniem, by wszystko zostało po staremu. To wypisz wymaluj kopia rozwiązań stosowanych przez firmy typu Amber Gold — usług typu „wypróbuj za darmo bez żadnych zobowiązań”. Haczyk polega na tym, że nie każdy pamięta o tym, by w porę zrezygnować, a rachunek puchnie.

Wielki Reformator pośrednio w ten sposób podziękował młodym, którzy w większości na niego i jego partię głosowali. Jednak z drugiej strony nie ma w tym sejmie żadnej siły, która byłaby w stanie tolerować pieniądze, na których nie da się położyć łapy. Ale czy można mieć pretensje do młodego człowieka zatrudnionego na umowę śmieciową lub na czarno, że nie martwi się o swoją emeryturę i nie protestuje? Po co zresztą ma protestować, skoro władza nie dotrzymuje słowa? Z kolei sprawa Tymoszenko wyraźnie wskazuje, że w Unii polityk jest całkowicie bezkarny, ponieważ jakakolwiek próba osądzenia i osadzenia zostaje natychmiast okrzyknięta mianem „zemsta polityczna”. Donald Tusk może więc spać spokojnie, bo włos mu z głowy nie spadnie. A Unia prędzej wepchnie Ukrainę w łapy Rosji, niż zgodzi się na to, by polityk stojąc na czele rządu ponosił za swoje decyzje jakąkolwiek odpowiedzialność karną.

 

P.S. Pierwsze radio informacyjne, jak na pierwsze radio informacyjne przystało, o konferencji Donalda Tuska szeroko informowało, ale jej nie transmitowało. Są bowiem ważniejsze sprawy, jak np. sytuacja w Bułgarii czy w Syrii. Pierwsze radio informacyjne nie zajmuje się pierdołami.

Dodaj komentarz