Nad rzeczką opodal krzaczka

14 kwietnia 966 roku punkt o dwudziestej pierwszej siedemnaście Polska przyjęła chrzest. Od rana tego pamiętnego dnia dało się zauważyć wzmożony ruch w kierunku Gniezna, gdzie swą siedzibę miały polskie władze. W południe zjechała delegacja z Czech z księżniczką Dąbrówką. Niestety, w całej Polsce nie było ani jednego kościoła i ani jednego księdza. Ci, którzy kiedyś przybyli nawracać, zostali zanurzeni w smole, posypani pierzem i w takiej postaci odstawieni do granicy. Dlatego chrzest miał się dokonać poprzez zaślubienie polskiego księcia z czeską księżniczką. Konsumpcja związku stanowiła przypieczętowanie procesu, co nastąpiło dokładnie o godzinie dwudziestej pierwszej siedemnaście. Z uwagi na to, że imprezy towarzyszące zaślubinom trwały od rana, wieczorem wszyscy byli w takim stanie, że nie byli w stanie ustać na nogach, a co dopiero cokolwiek zapamiętać. Dlatego nie zachowały się żadne opisy tego wiekopomnego wydarzenia. Od tego czasu niebywale dumny i głęboko wierzący  naród zamieszkuje oba brzegi Wisły.

Naród ów słynie nie tylko z umiłowania wolności, ale także z dbałości o środowisko naturalne i zamiłowania do czystości. Niestety, przyjezdni, którzy słyszeli o tych przymiotach od samych zainteresowanych nie mogą wyjść ze zdumienia, że zamiłowanie do czystości kończy się na progu mieszkania lub posiadłości. Być może ma to związek z niebywałą religijnością owej nacji, która poważnie potraktowała informację, że Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje*. A skoro tak, to należy wszystkie śmieci, które są wewnątrz wyrzucać na zewnątrz, najlepiej do lasu lub nad rzeczkę. Z wyrzucaniem do lasu władza ostatnio podjęła zdecydowaną walkę wycinając lasy, zaś prace nad osuszeniem rzek trwają.

Ponieważ słoneczko przygrzewa, więc dzielny naród udaje się gremialnie nad rzeczkę opodal krzaczka, by spędzić miło czas na łonie przyrody. Niejako przy okazji, mimochodem daje świadectwo jak wielką wagę przykłada do środowiska swego naturalnego i najbliższego otoczenia.

A gdy w jednym miejscu wypocznie, to udaje się gdzie indziej, by w spokoju, podziwiając okoliczności przyrody i okoliczne okolice, spędzić miło czas sącząc gorzałę z gwinta zgodnie ze staropolskim obyczajem.


* Apokalipsa (Objawienie) 22:15, Biblia Tysiąclecia.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Najbardziej oburzające jest to, ze rok 966 przyjmowany jest jako początek państwa Polan. Tak jakby wcześniej były w Wielkopolsce puste pola, na których tylko kicały zające. Być może latopisy zostały zrabowane w czasie napadu Brzetysława na ziemię Polan w 1038 r. Z zapisów wiadomo, że władca Czechów wywiózł ponad 100 wozów dobytku. A że za wartość księgi można było kupić nie jedną, a kilka wsi, to był to towar bardzo wartościowy. Mogły one także spłonąć, bo że były jest pewne. Mieszko II znal kilka języków obcych w mowie i piśmie !!! A władcy skrybom kazali opisywać swoje czyny ku boskiej i własnej chwale.

    Chrześcijaństwo zaczęło się na dobre umiejscawiać w Polsce dopiero za Kazimierza Wielkiego (1310-1370). Ciekawa jest sprawa z biskupstwami w czasie jego panowania. No i należy pamiętać, że w 1364 r ufundował Akademię Krakowską, zwaną potem Uniwersytetem Jagiellońskim.

    O istnieniu struktur książęcych na zachodzie, które sięgały po (czyli teraz do) rzekę Łabę, a ich mieszkańcy byli zwani Połabianami (VII w), a na wschodzie, gdzie Słowianie napływający z Karpat i osiedlający się koło Nowgorodu, a podbici przez wikingów z plemienia Rusów zostali opisani nawet wcześniej. Na południu były organizacje plemienne Serbów, Bułgarów, Czechów,a w środku istniała pustka, która zapełniła się dopiero wraz „z przyjęciem chrztu”?

    To już było państwo na tyle silne, że Żyd sefardyjski – podróżnik, szpieg, kupiec, określa w swoim opisie z 9665/966 Mieszka I jako króla północy. Czy nie odnotowałby takiego ważnego zdarzenia jak uroczystości na dworze władcy?

    O Słowianach Ibrahim ibn Jakub napisał
    …Na ogół biorąc, to Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowności i gdyby nie ich niezgoda wywołana mnogością rozwidleń ich gałęzi i podziałów na szczepy, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile.
    Czy coś zmieniło się w charakterze Słowian, pojawiły się jakieś chęci współpracy, zgodnego działania? Czy patrząc na obecny czas w Polsce swarliwość raczej wzrosła niepomiernie?

    Kronika:

       A co się tyczy kraju Mesko, to [jest] on najrozleglejszy z ich [tzn. słowiańskich] krajów. Obfituje on w żywność, mięso, miód, i rolę orna [lub: rybę] . Pobieranie przez niego [tj. Mieszka] podatki [lub: opłaty] [stanowią] odważniki handlowe. [Idą] one [na] żołd jego mężów [lub: piechurów]. Co miesiąc [przypada] każdemu [z nich] oznaczona [dosł. Wiadoma] ilość z nich. Ma on trzy tysiące pancernych [podzielonych na] oddziały, a setka ich znaczy tyle co dziesięć secin innych [wojowników]. Daje on tym mężom odzież, konie, broń i wszystko, czego tylko potrzebują. A gdy jednemu z nich urodzi się dziecko, on [tj. Mieszko] każe mu wypłacać żołd od chwili urodzenia [dosł. w godzinie, w której się rodzi], czy będzie płci męskiej czy żeńskiej. A gdy [dziecię] dorośnie, to jeżeli jest mężczyzną, żeni go i wypłaca za niego dar ślubny ojcu dziewczyny, jeżeli zaś jest płci żeńskiej [dosł. kobietą], wydaje ją za mąż i płaci dar ślubny jej ojcu. A dar ślubny [jest] u Słowian znaczny, w czym zwyczaj ich [jest] podobny do zwyczajów Berebrów. Jeżeli mężowi urodzą się dwie lub trzy córki, to one [stają się] powodem jego bogactwa, a jeżeli mu się urodzi dwóch chłopców, to [staje się] to powodem jego ubóstwa.

    Z Mesko sąsiadują na wschodzie Rus [kraj do dziś niezidentyfikowany- przyp red.], a na północy Burus [Prusacy]. Siedziby Burus [leżą] nad Oceanem [Bałtykiem]. Oni mają odrębny język [i] nie znają języków swych sąsiadów. Są sławni ze swego męstwa. Gdy najdzie ich jakie wojsko, żaden z nich nie ociąga się, ażby się przyłączyć do niego jego towarzyszy, lecz występuje, nie oglądając się na nikogo i rąbie mieczem, aż zginie. Przeprawiają się [napadając] na nich Rusowie na okrętach z zachodu.

    Na zachód od Burus, leży Miasto Kobiet. Ma ono ziemie i niewolników, a one [tj. kobiety] zachodzą w ciążę za sprawą swych niewolników. Jeżeli [która] kobieta urodzi chłopca, zabija go. Jeżdżą konno i osobiście biorą udział w wojnie, a odznaczają się siłą i srogością. Powiedział Ibrahim syn Jakuba Izraelita: wieść o tym mieście [jest] prawdą: opowiedział mi o tym Hotto, król rzymski.

    Na zachód od tego miasta [mieszka] pewien szczep należący do Słowian, zwany ludem Welteba [Weleci]. [Mieszka] on w borach należących do krain Mesko [albo: w borach od krain Mesko] z tej strony], która jest bliska zachodu i części północy. Posiadają oni potężne miasto nad Oceanem [Bałtykiem], mające dwanaście bram. Ma ono przystań, do której używają przepołowionych pani. Wojują oni z Mesko, a ich siłą bojowa [jest] wielka. Nie mają króla i nie dają się prowadzić jednemu [władcy], a sprawującymi władzę wśród nich są ich starsi.

    Zwracam uwagę, że ojcu panny młodej płacono dar ślubny, a była ona „wypożyczona” ze swojego rodu. Ale po przyjęciu chrześcijaństwa i traktowania coraz gorzej kobiet, musiały one teraz mieć wiano, by być poślubione. Do czego hierarchowie się przysłużyli. 🙂

    966 r i chrzest nie uczynił Polski!!!!!!!!!!!!!!!

    1. Polecam arcyciekawą książkę o wikingach napisaną przez Roberta Fergusona „MŁOT I KRZYŻ. Nowa historia wikingów”

      Jest tu o tym jak Słowianie stali się Rusami, a władca Helgi -Olegiem. Ingvar zaś Igorem. I mnóstwo, mnóstwo ciekawych, nowych historii, które opisane na nowo są niezwykłą lekturą.