Gdzie twoje sumienie, żołnierzu?

Niemal na całym świecie lekarz ma prawo odmówić wykonania zabiegu, który jest sprzeczny z jego sumieniem. Co to jest sumienie? W sumie nie wiadomo do końca. Większość skłania się ku tezie, że jest to zwykłe widzimisię, zwane fochami. Według „Słownika języka polskiego” sumienie to «zdolność oceny własnego postępowania i świadomość odpowiedzialności moralnej za swoje czyny». Wynika z tego, że sumienie lekarzy, wbrew temu co się powszechnie sądzi, jest mikroskopijne. Ponieważ nie pozwala im wykonywać ściśle określonych czynności. I tylko tyle. Reszta, czyli przyjmowanie dowodów wdzięczności przed przystąpieniem do leczenia, fałszowanie dokumentacji medycznej, oszukiwanie i łamanie prawa jest jak najbardziej w porządku i sumienie nie ma nic przeciwko.

W tym miejscu dygresja, czyli z zupełnie innej beczki. Czy ktokolwiek widział lub wie o przypadku domagania się dowodu wdzięczności od lekarza w prywatnej klinice lub przychodni? Czy ktokolwiek spotkał w tych miejscach lekarza, który zasłaniając się sumieniem pobrał tylko opłatę za zabieg, a zabiegu nie wykonał, bo mu sumienie nie pozwalało? No a w publicznej placówce sumienie nie ma nic przeciwko braniu pieniędzy za niewykonane usługi i traktowaniu pacjentek i pacjentów jak intruzów.

O co chodzi z tym sumieniem lekarskim? Oczywiście głównie o aborcję, ale można sobie wyobrazić lekarza, któremu sumienie nie pozwoli przetoczyć krwi. Jednak głównie chodzi o świętość życia. Przy czym trzeba pamiętać, że prawdziwe życie to życie poczęte. Ono liczy się jako jedno, godne ochrony i nienaruszalne. Inkubator, czyli kobieta, to podżycie, które w ogólnym rozrachunku ważne jest o tyle, o ile pozawala przeżyć życiu poczętemu i jest od niego zdecydowanie mniej warte. Zostawmy jednak ten wątek i skupmy się na innym. Oto w „Deklaracji wiary” czytamy w punkcie drugim, że UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne: – ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca, – moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga.

I tu dochodzimy do sedna. Skoro tak, to najwyższy czas skończyć z hipokryzją i zacząć z całą mocą domagać się deklaracji wiary od żołnierzy. Przy okazji należy rozliczyć kosztujące krocie ordynariaty polowe i kapelanów wojskowych, którzy błogosławią czołgi, karabiny maszynowe i inne gadżety wykorzystywane do pozbawiania życia. Błogosławią także ludzi, którzy idą zabijać. Wszyscy wierni winni począć żądać przestrzegania przez żołnierzy i ich duszpasterzy świętych zasad. Nie może być tak, że lekarz ratuje niewinne życie, a żołnierz to życie pozbawia życia za pomocą rakiety, karabinu względnie strzału w tył głowy (jeśli oczywiście uratowane przez lekarza życie w ogóle ma głowę).

Żołnierze! Odmawiajcie strzelania do ludzi! Każą wam to robić? Grożą karami? Nie dajcie się zastraszyć! Blefują! Nikt nie ośmieli się łamać waszego sumienia! Ponieważ uznajecie pierwszeństwo prawa Bożego, które w punkcie piątym zakazuje zabijać, nad prawem ludzkim! Zaś podstawą godności i wolności żołnierza katolika jest wyłącznie jego sumienie oświecone Duchem Świętym i nauką Kościoła i ma on prawo działania zgodnie ze swoim sumieniem i etyką żołnierską, która uwzględnia prawo sprzeciwu wobec działań niezgodnych z sumieniem. Poczujcie potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji i odmawiajcie udziału w rzeziach, pogromach i strzelaninach!

Idźcie i nie grzeszcie więcej! Niech was Bóg błogosławi.

 

PS.
Wybitny polski konstytucjonalista, arcy biskup Marek Jędraszewski, oświecony Duchem Świętym i nauką Kościoła wyczytał w konstytucji, że nakładanie kar na łamiących prawo jest z nią niezgodne. Zachodzi obawa, że oświecony Duchem Świętym i nauką Kościoła hierarcha interpretuje konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej równie twórczo jak Biblię.

Dodaj komentarz