Dziś finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a ja mam tzw. mięższane uczucia.

Takie słowo, jakie uczucia. MIĘŻSZANE. Mieszane- to za mało.

Tak, wpłaciłem jakieś pieniądze do puszek (kilka razy, bo zbierające pieniądze dzieci wykazywały spore zaangażowanie, a mnie jakoś głupio było więc wrzucałem do tych puszek), ale naszły mnie spore wątpliwości, czy robię słusznie.

Czego się czepiam?

Ano tego, że Owsiak wyręcza państwo którego serdecznie nie lubię i uważam że w takiej formie nie ma prawa istnieć. Sama działalność Owsiaka jest szczytna, niestety, pozwala na bezczynność tego najbardziej opresyjnego państwa w jakim żyłem.

Dodaj komentarz


komentarzy 10

  1. Moje wątpliwości nie dotyczą Szydło czy Tuska. Są dalej idące. Ostatnio wiele się mówi o łamaniu Konstytucji. W Jeszczepolsce od prawie trzydziestu lat nie jest przestrzegana.
    Przypominam ”
    Art. 68. Prawo do ochrony zdrowia

    Dz.U.1997.78.483 – Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r.
     

    1. Każdy ma prawo do ochrony zdrowia.
    2. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa.
    3. Władze publiczne są obowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku.
    4. Władze publiczne są obowiązane do zwalczania chorób epidemicznych i zapobiegania negatywnym dla zdrowia skutkom degradacji środowiska.
    5. Władze publiczne popierają rozwój kultury fizycznej, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży.

    W romantycznych czasach komuny każdy mógł pójść do lekarza. Dziś miliony ludzi na śmieciówkach+ bezdomni itp nie maja takiego prawa.
    Wtedy renciści i emeryci mieli lekarstwa za darmo./ Dziś wiele osób, nawet tych uprzywilejowanych, mogących do lekarza pójść, nie ma ZA CO WYKUPIĆ LEKÓW.
    Tak, daję od lat na WOŚP, ale czy słusznie? Początkowo kraj był ma dorobku, ale minęło prawie trzydzieści lat, wysyłamy naszych żołnierzy do Afganistanu, Iraku i gdzie się da(nie o wszystkim wiemy), politycy PO chwalą się przyjmowaniem Czeczenów i Ukraińców, a nasze pieniądze podtrzymują chory system, pozwalają księciu Radziwiłłowi i jego poprzednikom oraz następcy, przy którym ajatollahowie to nowocześni ludzie o światłych umysłach, trwać i przeżerać ten niegdyś nasz kraj, zamieniony w ściek żywiący szczury w rodzaju tych, których nazwisk nie wolno tu wymieniać.
    ps.
    Pod wpisem Jezierskiego nie daje się już odpowiadać. Czy to taka właściwość WordPressa???

  2. My też wpłaciliśmy do iluś tam puszek. Bo uważam, że powinnam. Cel jest szlachetny.  Ale przeczytałam o obrzydliwej hipokrytce, co z państwowego utrzymuje Rydzyka:

    „Akcje charytatywne są po to, by pomagać potrzebującym, a nie dla nierozumnej promocji tych, którzy je organizują. Każda pomoc bezinteresowna, płynąca z serca, jest bezcenna. Pomagajmy z pokorą, w poszanowaniu dla tych, którzy na tę pomoc czekają. Wielki szacunek dla pomagających” – napisała Szydło.

    Post natychmiast spotkał się z falą komentarzy. „Kolejny, niezbyt mądry tweet b. Pani Premier” – napisał M. Borowski. Wpis skomentowała też blogerka Kataryna, która stwierdziła, że „to jest w sumie dość smutne, że była premier poczuła, że musi wbić szpilę. I jeszcze smutniejsze, że udaje, iż chodzi jej o zasadę, a nie jedną konkretną osobę”.

    Skomentuję tylko tak: wylazło szydło z wora.

    1. Też mam mieszane uczucia, bo Owsiak odwala kawał dobrej roboty opóźniając agonię systemu. Nie rozumiem dlaczego zbiera pieniądze nie domagając się zmiany systemu, reformy. To tak jakby ktoś wybudował dom bez szyb w oknach, a Owsiak prowadził zbiórkę na zakup opału, bo zimno…

      Jeśli chodzi o p. Szydło, to nic z niczego wyłazić nie musiało.

      1. Nie powinniśmy od Owsiaka więcej oczekiwać. Robi ogrom pracy. I naprawdę zakupione, a oznaczone serduszkami urządzenia widać w szpitalach.

        Przecież ciężkie miliony idą miesiąc za miesiącem, rok za rokiem na „polityków”, którzy zobowiązali się do do kierowania Rzeczpospolitą.Większość składając ślubowanie Boga prosi o pomoc i już wtedy widać, że to ukierunkowane niedojdy. Typy rodzaju Rydzyk w sprawie Polski mają najwięcej do powiedzenia. Ale może kraj się obudzi.Senat trzeba zlikwidować, a Sejm ograniczyć do 100 posłów. Wystarczy. Będzie można mniejszą grupę szybciej nauczyć jak się głosuje.

        1. owsiaka nie można się czepiać. To zapaleniec i dobrze. Jeśli nawet by przy tej okazji zarabiał na zycie to byłoby to całkiem zrozumiałe. Ochojska czy inni szefowie fundacji też nie są nędzarzami,m z tego co daje się wyczytać, jednak Owsiak nadal chyba robi witraże.
          Tak, Owsiak jest ok., tyle że idea dobra na początku jest chyba niedobra:
          ten kraj cechuje tymczasowość i akcyjność. Zauważ: skoro lekarze pracują na piętnastu etatach i to jakoś działa, to po co cokolwiek zmieniać?Skoro Owsiak kupuje za nasze  pieniądze , to niech frajer to robi, a frajerzy płacą.
          Tak nie może być. Państwo któe nie realizuje celów istotnych dla społeczeństwa nalezy rozwiązać. Tak uczynili żydzi po upadku kolejnego powstania przeciw Rzymowi. Państwa nie moeli, a powodziło się im świetnie jako diasporze. Może Polskę jako państwo też nalezy zlikwidować?

          1. Paweł Jasienica polemizował z Sienkiewiczem pokazującym polskie warcholstwo.  „Nieprawdą jest, że Polacy nie umieją korzystać z wolności, prawdą jest natomiast, że wielu Polaków lubi nadużywać władzy”  Czy nadużywanie władzy nie jest jednak warcholstwem? Piszę tak w opozycji do tej myśli, mimo że Jasienica spowodował, że zainteresowałam się historią. Czy warchołem nie jest Szyszko, Macierewicz, cały szereg posłów, którzy mową i czynem warcholstwo pokazują? Jednocześnie jest ileś tam milionów Polaków, którym ojczyzna jest bliska, pracują, płacą podatki, wychowują dzieci i są zniechęceni do kolejnych rządów. Gdy Polska była pod zaborami na skutek właśnie warcholstwa, sobiepaństwa, egoizmu, to znaczna część społeczności była za Polską wolną, niepodległą Ale w powstaniach udział wzięło niewielu.

            1. Sam nie wiem czy wziąłbym udział w jakimś powstaniu. Mam niezłą pamięć i nie pamiętam żeby któreś przyniosło pozytywne efekty.Wszystko co było od 1956 do dziś pocz ątkowo powodowało polepszenie i oddech wolności i niedługo później następowało kolejne „dokręcanie śruby”. Ja nie wiem czyu to można zwalić na „polskość”, bo Polska to burdel etniczno-rasowy i nie mam już pojęcia kim jest ten mityczny „Polak”.
              Jak mi się wydaje, Polską rządzą sitwy. Zwalczają się wzajemnie, robią podchody, niszczą się ale to walka w sekcie: oni, jaśniepaństwo i reszta plebsu, czyli my. Sytuacja podobna jest do tej, którą opisał Orwell w „1984” :
              partia wewnętrzna, partia zewnętrzna i reszta, czyli proleci, czyli my. My pracujemy, partie zewnętrzne walczą o dostanie się do partii wewnętrznej, i elita, która czasem do siebie wpuści kogoś kto się dopcha.
              Podział na PiS i PO jest sztuczny jak gumowa lalka w seks shopie. To jedna banda na samej górze. Podziały poniżej są prawdziwe. Dzięki temu przywódcy są nietykalni i niezagrożeni.
              Polskie warcholstwo? Raczej bezkarność karierowiczów. Kto ich wybiera? Sponsorzy. Później długi są sponsorom spłacane.
              ps.
              Orwell nieco inaczej to opisał, ale zasady są podobne.

              1. Też nie jestem za braniem udziału w jakimś powstaniu, zbrojnej akcji. A najbardziej mnie denerwuje, że ci „walczący” dopominają się stanowisk mimo ze nic nie potrafią. Jeśli chciał/-ła wolnej Polski, to chyba nie za sute teraz odszkodowanie, stanowisko za brak umiejętności. A już najgorzej jest gdy za „wiarę”. Nigdy w historii Polski nie było takiego rozdawnictwa majątku państwa za niespełna 1% wartości nieruchomości, jak to się dzieje obecnie. Mam nadzieję, że kiedyś darczyńcy i obdarowywani poniosą karę za wspólny udział w przestępstwie wielkiej wartości przeciwko mieniu. Jedyne wygrane powstanie to to z Wielkopolski. Bo było przemyślane. Reszta to szaleństwo „na wariata” albo rozruchy, bo na talerzu było niewiele.