Czy drzewo było właścicielem Ziemi?

Wykład wygłoszony w ramach kursów unifikacyjnych na pokładzie statku „Nowa ziemia” w 54 dniu 124-go roku ziemskiego podróży w nieznane.

 

Witam.

Spotykamy się na tych wykładach aby utrwalać w nas pamięć o swym pochodzeniu, o swej historii, abyśmy żyjąc tu i teraz mieli świadomość tego kim jesteśmy i skąd się wzięliśmy oraz dlaczego jesteśmy właśnie tu gdzie jesteśmy. Poza tym przebywanie fizycznie razem w grupie jest samo w sobie pewnego rodzaju zanurzeniem się w historię.

Dziś opowiem wam o Drzewach i Własności. Rozumiem, że to mogą być dla was pojęcia dość abstrakcyjne , ale postaram się wam je przybliżyć.

Oczywiście każdy może w swej wyobraźni stworzyć hologramowy obraz drzewa i jego funkcji życiowych (wystarczy wybrać odpowiedni program edukacyjny albo nawet jest taki model senny). Fizycznie w tym sektorze przedziału nr 2065 jest fragment lasu i każdy może się zapisać na wycieczkę do niego tak jak wy w tej chwili ale nawet tu, na tym hektarze prawdziwego lasu, nie jesteśmy podobno w stanie poczuć jego prawdziwej siły i ducha .

Wyobraźcie sobie, że pokrywa on całą znaną wam przestrzeń, wszystkie przedziały, że depczecie po widłakach, zeschłych liściach i zwalonych drzewach obracających się już w proch, po grzybach i po setkach gatunków stworzeń przerabiających ten proch w nową glebę. Że wokół was są setki tysięcy drzew, w koronach których biegają wiewiórki, drzew które swymi liśćmi osłaniają cały ten ogromny świat przed światłem rodzimej gwiazdy, która co 24 ziemskie godziny wisi złota kulą wprost nad tym lasem.

Wygenerujcie jeszcze do tego obrazu ptaki i ich odgłosy, motyle i światłocienie na podłożu. Dodajcie do swych wrażeń jeszcze zapach na przykład sosny zmieszany z brzozą lub, dębu z grabem oraz zapach grzybów, borówek, malin i chłód cienia oraz delikatną niepewność taką podobna do tej, jaka towarzyszy wam gdy jesteśmy w gradzie meteorytów, gdy nie wiecie co będzie za chwilę. W takim lesie każdy krok to nowy widok, nowe możliwości i nowa niepewność i co najważniejsze świadomość, że każdy wasz krok to najprawdopodobniej zniszczenie czyjegoś domu i zabicie zamieszkującej go rodziny, jeden krok w mrowisko to śmierć całego miasta.

Dziś już wiemy, że chodzenie po lesie wymaga odpowiedzialności, dziś czyli jak zwykle za późno.

Kręgosłupem tego świata były właśnie drzewa silnie zakotwiczone korzeniami w prochach przodków, pompujące wodę, ten eliksir naszego życia, w górę w liście, które parując dawały pożywkę dla deszczy, deszczy które znów wodą pobudzały całe życie na planecie.

Czy wiec jest przesada nazwać je właścicielami Ziemi – właściciel czyli ten który dba o to co jest w jego kręgu. Właściciel czyli ten, który swym istnieniem wspomaga innych, który nawet upadając i niszcząc tworzy podstawę do życia dla kolejnych pokoleń.

Tak wyglądała mniej więcej Ziemia zanim rozprzestrzenił się na niej człowiek.

Z perspektywy czasu nie ma co ukrywać rozprzestrzeniliśmy się na Ziemi jak zaraza, były owszem próby symbiozy (usiłowaliśmy jak inne gatunki żyć w przestrzeni lasu) szczególnie w początkowym okresie swej ekspansji gatunkowej, ale potem udało nam się jako gatunkowi stworzyć coś, co z czasem nazwaliśmy cywilizacją. To był początek zagłady Ziemi, bowiem prawa cywilizacji postawiliśmy wyżej niż prawa natury. Nieważne stało się życie jako całość ważniejsze stało się prawo naszego gatunku naszej wyobraźni , religii , naszego egoizmu i zachłanności gatunkowej i indywidualnej. Z tej perspektywy własność wyglądała już zupełnie inaczej, to była supremacja jednego gatunku (nas) nad resztą ekosystemu. To była planowa zagłada lasu w celu stwarzania przestrzeni do niezrównoważonego rozwoju naszego gatunku kosztem całej reszty przyrody.

Na początku wyglądało to niewinnie, karczowano kawałek lasu pod uprawę, potem karczowano las i wprowadzano monokultury rolnicze, jeszcze potem wprowadzono kolejny wynalazek cywilizacji, nawożenie – pozwalało ono na bardziej intensywne korzystanie z fragmentu zasobu, koszem zatruwania reszty zasobu i niszczenia jego jednorodności .

Powodowało to podziały ekosfery na tą, której właścicielem jest człowiek i na ta jeszcze przez człowieka i jego cywilizacje nie okiełzanej. Jednocześnie zatruto wodę tą podstawę życia całego ekosystemu w tym nas ludzi.

Traktowaliśmy przyrodę jako wroga od którego trzeb się odgrodzić wręcz fizycznie, jako tylko rezerwuar zasobu do wykorzystania dla nas, a nie jako całość, której jesteśmy tylko małym fragmentem.

Spowodowało to w krótkim czasie braki zasobów dla cywilizacji prowadzącej taką politykę własności najpierw w skali mikro a potem w skali makro całej planety.

Te niedobory spowodowały kolejne podziały już w obrębie naszego gatunku. Zaczęła się walka o resztki coraz gorszych zasobów. Podziały przebiegały pomiędzy tymi co z wyboru lub konieczności skupiali się tylko na zaspokajaniu własnych potrzeb i na tych dla których potrzeby cywilizacji (rozumianej jako walka z przyrodą) były ważniejsze.

Tak w okolicach 250 lat przed opuszczeniem Ziemi rabunkowa jej gospodarka gwałtownie przyspieszyła, zaczęto rabować nawet w obrębie własnego gatunku, traktując nie tylko inne gatunki ale i wybrane części swego własnego jako zasób dla zaspakajania własnych indywidualnych potrzeb. Znacie ten okres z historii jako początki konsumpcjonizmu (jeśli interesuje was ten temat to poszukajcie hologramów o 20 wieku i wojnach światowych).

Efektem konsumpcjonizmu było przekonanie że rozwój polega na szybszym i szybszym przetwarzaniu zasobów (w tym ludzkich) co doprowadziło do niszczenia lasów jakie tu widzicie i zatruwania środowiska odpadami cywilizacji w postępie geometrycznym (przykładową hałdę śmieci można zwiedzać w przedziale numer 2786 – zresztą jest ona przedmiotem osobnego wykładu).

Było coraz mniej wody i powietrza a coraz więcej śmieci i ludzi coraz mniej drzew a coraz więcej pustyń lub asfaltu i betonu, cywilizacja uwierzyła że tylko chroniąc siebie jest w stanie chronić życie i to był początek jej końca na Ziemi.

Dziś na pokładzie Nowej Ziemi mamy wszelkie udogodnienia jakie może nam zaoferować cywilizacja w tej naszej podróży przez kosmos , mamy wszystko co jest nam potrzebne do życia i możemy się czuć bezpieczni, stworzyliśmy systemy i prawa gwarantujące nam przetrwanie, możemy skolonizować nie jedną planetę. Pytaniem otwartym pozostaje jedynie to, czy będziemy umieli żyć na niej zgodnie z jej warunkami czy też po raz kolejny okażemy się kosmiczną zarazą. Czy po raz kolejny za jakiś czas będziemy na pokładzie kolejnego statku poszukiwać kolejnego żywiciela dla pasożyta zwanego ludzką cywilizacją.

Zniszczyliśmy Ziemię i powinniśmy być tego świadomi, bo tylko ta świadomość może uchronić nas i przyszłe pokolenia przed powtarzaniem tego błędu.

Na koniec życzę wam byście byli jak drzewa a nie jak ludzie .

 

15.08.2015
villk

Dodaj komentarz