Ćwierka sobie wróbel od samego rana, zapłać za słuchanie Marysiu kochana

Do wczorajszego wpisu gloryfikującego spuściznę Kalego życie dopisało niespodziewaną puentę. Oto sam redaktor Jacek Żakowski odważnie wybiegł przed szereg i potępił swojego redakcyjnego kolegę, którego poprzednia redaktor naczelna wywaliła na zbitą twarz, a obecna przygarnęła w ramach dobrej zmiany dla odmiany. Szkoda pana Jacka Żakowskiego, ale nie będzie ani pierwszym, ani ostatnim, który zniknie z anteny. Tym niemniej przyznanie Nie wiem, co zrobi kierownictwo Radia TOK FM świadczy z jednej strony o niebywałej naiwności, a z drugiej o idealizmie. Otóż dokładnie wiadomo, co zrobi kierownictwo radia. Nic nie zrobi! Bo reaguje tylko wtedy, gdy albo interweniują czynniki oficjalne, albo gdy podniesie się histeryczny wrzask. Nie toleruje natomiast połajanek i krytyki.

Redakcja zadbała o to, by to co powiedział redakcyjny kolega redaktora Żakowskiego pozostało miedzy nimi. Aby bowiem posłuchać porannego ćwierkania Wróbla, trzeba zapłacić. A żeby za coś takiego zapłacić, trzeba na głowę upaść. Jeśli wierzyć Żakowskiemu redaktor Wróbel o „Klątwie” powiedział: To jest hitlerowskie przedstawienie oparte całkowicie na zasadzie: nienawidź i czyń, co chcesz, nienawiść cię wyzwoli. I bardzo wielu przedstawicieli Polski tolerancyjnej, demo-lewicy, szlachetnych i miłych ludzi, prawie ze łzami w oczach oklaskuje tych młodych Hitlerków. Jak widać według tego tuza intelektu aktorzy grający w przedstawieniu role, które mu się nie spodobały, są małymi Hitlerkami. Jak wielkimi Hitlerami muszą być według niego ci, którzy grali SS-manów, Gestapowców, żołnierzy Wehrmachtu?!

Radio, w którym pracuje (jeszcze) redaktor Żakowski od dawna skręca w kierunku I Programu Polskiego Radia z czasów słusznie minionych z jednej strony i puszcza oko do nowej władzy z drugiej. Od dawna nie jest ani informacyjne, ani publicystyczne, a robi wyłącznie za słup ogłoszeniowy. Na dodatek w pogoni za zyskiem realizuje coraz bardziej karkołomne pomysły.

Wyobraźmy sobie, że ktoś napisał artykuł, ktoś inny napisał wiersz. Zarówno artykuł jak i wiersz dostępne są za darmo w Internecie lub za cenę gazety w gazecie. I oto w radiu prowadzący audycję czyta ów artykuł, deklamuje wiersz, po czym redakcja żąda za to pieniędzy. Niewykluczone, że dzieli się zyskami z kolegą redaktorem, autorem artykułu. Ale z autorami wierszy? Też się dzieli? Oczywiście nikt nie ma prawa oczekiwać, że Mózg Państwa będzie do niego przemawiał za darmo. Zresztą z reguły i tak nie ma nic ciekawego do przekazania. Ale godzi się pobierać opłatę za cudze wiersze i artykuły? Co ciekawe innej audycji, w której czytane są cudze teksty, „Książki na głos, nie da się odsłuchać ani za darmo, ani za pieniądze, ponieważ nie jest udostępniana.

Słuchanie muzyki ściągniętej z internetu porównywane jest do kradzieży samochodu. Dlatego Z powodów licencyjnych nie udostępniamy podcastów zawierających chronione prawem autorskim utwory muzyczne. Wierszy i artykułów prawo autorskie nie chroni?

Redaktor Żakowski ewidentnie wpadł w złe towarzystwo. Oby tylko skończyło się na reprymendzie! Kolejnego ćwierkającego rano Wróbla słuchacze mogą nie zdzierżyć.

 

PS.
Redaktor Żakowski w swojej audycji, na poziomie o którym słuchacze radia Tok mogą co najwyżej pomarzyć. Rozmawiają prof. Magdalena Środa, prof. Jerzy Bralczyk i prof. Radosław Markowski.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Język polski jest bardzo bogaty w przymiotniki. Można nimi opisywać wygląd ludzi, opisywać zdarzenia, opisywać cuda przyrody. Czy przymiotniki są w pełni wykorzystywane przez piszących lub mówiących? Raczej nie, bo istnieje kilka słów zamienników pasujących do każdej sytuacji i zdarzenia.Np. słówko sexi – „podniecający, atrakcyjny fizycznie; seksowny”. Można o mężczyźnie powiedzieć, że jest przystojny, elegancki, szarmancki, kulturalny, dowcipny, ponury (?), frywolny, kuszący, uwodzicielski, szelmowski, inspirujący, atrakcyjny, urodziwy. Można wymieniać uroki męskie jeszcze i jeszcze.

    I tak jest ze wszystkim. I z redaktorem ćwierkającym, a wyglądającym jakby mydła nie lubił. „To jest hitlerowskie przedstawienie oparte całkowicie na zasadzie: nienawidź i czyń, co chcesz, nienawiść cię wyzwoli. I bardzo wielu przedstawicieli Polski tolerancyjnej, demo-lewicy, szlachetnych i miłych ludzi, prawie ze łzami w oczach oklaskuje tych młodych Hitlerków.”

    Prymitywizm, podlizywanie się, nadskakiwanie władzy, brak odpowiedniego słownictwa by zdarzenie opisać, a używanie w zamian inwektyw, stawiają ćwierkającego po ciemnej stronie rzeczywistości. Brakuje jeszcze o jego „uczuciach”

    1. Gdy o poranku słyszałem p. Wróbla przełączałem na inny program. Nie żebym nie cierpiał tego człowieczka, ale dlatego, że bardziej inteligentne teksty można usłyszeć od meneli pod sklepem. Ewa Wanat poznała się na nim i go wywaliła, Ceran ewidentnie stawia na miernoty.

      W podlinkowanym materiale jest krótkie streszczenie rozmowy, bo podcast zniknął od razu. Nie ma mowy o żadnym gwałcie. Jeśli już to raczej o molestowaniu. Ale jakaś feministka zawrzasnęła, że gwałcą, więc Ceran bezmyślnie przeprasza. Żałosne.