Arcyharce, czyli wlazła kur(i)a na grzędę…

Co i rusz społeczeństwo elektryzuje jakaś wieść mrożąca krew w żyłach. A to proces matki Madzi, a to protest matki czteroletniej dziewczynki, która zmarła w szpitalu w Łosicach, albo dwuipółletniej dziewczynki ze Skierniewic, którą służba zdrowia otoczyła tak niezwykle troskliwą opieką, że organizm dziecka tego nie wytrzymał. Są oczywiście też i inne wieści. Gdy Cezary Gmyz w Rzeczpospolitej napisał o śladach trotylu na wraku tupolewa prokuratura gwałtownie zaprzeczała. Gdy z kolei Rosjanie stwierdzili, że śladów materiałów wybuchowych nie stwierdzono, prokuratura zaprzeczyła równie gwałtownie. Jak było naprawdę odkryją zapewne archeolodzy w zamierzchłej przyszłości, bo polskiej prokuraturze na zbadanie tego nie starczyło trzech lat. Jakby tego było mało dowiadujemy się, że jeszcze nie zakończyło się śledztwo w sprawie zamordowania Olewnika, a już przedawniły się zaniechania i inne niedociągnięcia prowadzących postępowanie. To oczywiście możliwe jest tylko w państwie prawa jakim niewątpliwie jest nasza ojczyzna. Można nawet pokusić się o postawienie pytania: oj, czy zna ktoś kraj bardziej?

W tym miejscu musimy zrobić przerwę, by ochłonąć. Podczas przerwy przypomnijmy sobie jak to w zeszłym roku Krzysztof Luft, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zareagował na artykuł ojca Tadeusza Rydzyka. Redemptorysta w „Naszym Dzienniku” napisał: Zwróciłbym się do tatusia pana Lufta. Może przemówi do syna. Na te słowa Krzysztof Luft zareagował standardowo ujawniając jakim trzeba być człowiekiem, żeby się zwracać: Trzeba być wyjątkowo podłym i małym człowiekiem, żeby publicznie atakować prawie 90-letniego i niezwykle zasłużonego, także dla Kościoła, starszego pana w związku z działalnością państwową jego syna. Zaatakowany 90-letni starszy pan jednak odpowiedział na skargę będącą atakiem. W liście skierowanym na ręce arcybiskupa Michalika Luft senior napisał, że Zamiast Kościoła miłości i tolerancji proponuje się nam Kościół walki, a nawet wojny. Wojuje oczywiście o. Rydzyk.

Nieco wcześniej resort Radosława Sikorskiego także poszedł na skargę. Czyli wystosował „notę dyplomatyczną„. Adresatem owej noty był zwierzchnik. Zwierzchnik Kościoła, Benedykt XVI. — Dzisiaj ambasador Hanna Suchocka przekazała notę dyplomatyczną Sekretariatowi Stanu Stolicy Apostolskiej. W nocie tej rząd polski protestuje przeciwko tego typu osłabianiu i szkodzeniu wizerunkowi Polski za granicą i prosi Stolicę Apostolską, której podlegają zakony w Kościele Katolickim, o podjęcie działań, które zapobiegną tego typu wypowiedziom w przyszłości — opowiedział rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Chodziło o słowa, wypowiedziane przez o. Rydzyka w Parlamencie Europejskim. — Powiedział, że po pierwsze Polska jest krajem niecywilizowanym i totalitarnym i po drugie, że Polską nie rządzą Polacy — łkał rzecznik.

Jeszcze wcześniej kard. Dziwisz mówił na Jasnej Górze biskupom, że powołanie nowego zarządu Radia Maryja i Telewizji Trwam jest „bezwzględnie konieczne”, a rozgłośnia o. Rydzyka coraz częściej nie jest składnikiem jedności Kościoła, lecz staje się elementem rozgrywek politycznych.

Ponieważ przerwa zrobiła się zbyt długa pora zakończyć wspominki. Wynika z nich, że o. Rydzyk był na cenzurowanym. I że nawet Episkopat krzywo patrzył na jego poczynania. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że ojciec dyrektor nie ma poparcia w Episkopacie. Episkopat bowiem popiera wszystko co pachnie pieniędzmi, a na dodatek stoi ponad prawem. Tak więc podczas środowego plenarnego zebrania Komisji Episkopatu Polski biskupi postanowili przypomnieć Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji oraz jej członkowi, p. Krzysztofowi Luftowi, kto w Polsce ma decydujący głos. W tym celu wydali „Oświadczenie w sprawie Telewizji Trwam„, w którym napisali, że popierają fundację o. Tadeusza Rydzyka Lux Veritatis, ubiegającą się w trwającym konkursie o miejsce dla TV Trwam na multipleksie cyfrowym i poinformowali, że Oczekują tego miliony obywateli naszej Ojczyzny w imię wolności słowa w przekazie medialnym. Stosowne wnioski w tej sprawie przesłane zostały przez sygnatariuszy na ręce Przewodniczącego KRRiT. Oczekują tego wierni Kościoła Katolickiego w Polsce oraz Jego Pasterze w imię prawa i zasad demokratycznego państwa. Warto zwrócić uwagę na zasygnalizowane niejako mimochodem przypomnienie, że ojczyzna jest ich. Oraz że „zgodne z prawem” to takie, które przynosi im korzyści lub — w ostateczności — czyni zadość ich żądaniom.

Ponieważ nie klękający przed księdzem premier Donald Tusk oraz jego partia kluczy i lawiruje w sprawie in vitro i tę kwestie biskupi postanowili wreszcie definitywnie załatwić. W tym celu w Episkopacie przygotowali nowy dokument o bioetyce. Objawiony zostanie dopiero po Wielkanocy. Ale już dziś wiadomo że znajdzie się w nim potępienie sztucznego zapłodnienia i zalecenie, by politycy polscy nie popierali tej metody. Ponieważ, jak wyjaśnił arcybiskup Michalik, przekraczane jest prawo Boże, bo poczęcie powinno się odbywać w sposób naturalny, między mężczyzną a kobietą. Oczywistą oczywistością jest, że prawo boże przekraczane być nie może, a o naturalnych sposobach poczynania kto jak kto, ale biskupi wiedzą wszystko. A nawet więcej — W in vitro zabijany, eliminowany jest nowo poczęty człowiek — dzielił się spostrzeżeniami natury ogólnej specjalista od gadających węży ogrodowych i rozmnażania po bożemu abp Michalik. Józef.

Głęboka wiedza ogólna i bioetyczna przekazywana jest na lekcjach religii. A skoro tak, to biskupi skrytykowali MEN za bezczelny zamach na owe lekcje. Chodzi o rozporządzenie o ramowym planie nauczania. Zapis o religii zamiast szkolny plan nauczania rozpoczynać znalazł się w części, którą przygotowują dyrektorzy. Zachodzi więc obawa, że samorządy chcąc zaoszczędzić zmniejszą liczbę godzin tego niezbędnego do życia w XXI wieku przedmiotu. Minister od edukacji (E w skrócie MEN nie znaczy Episkopat) Krystyna Szumilas już się z wprowadzonych przez ministerstwo zmian tłumaczyła. Zapewniała solennie, że Religia jest elementem bezpłatnego nauczania i dalej jest organizowana na tych samych zasadach jak była organizowana do tej pory. Biskupom jednak taka gadka nie wystarcza. Arcybiskup Stanisław Gądecki ujawnił, że Rozporządzenie MEN jest przyjmowane jako lewicowe uderzenie w Kościół katolicki. A skoro tak jest przyjmowane, to obowiązkiem MEN i minister Szumilas jest dopilnowanie, by było przyjmowane z aprobatą, czyli tak, jak sobie życzy Episkopat. Bo tego wymaga racja stanu. Watykanu.

Czy to oznacza, że w Polsce Kościół nadmiernie rozpanoszył się? Że jest coraz bezczelniejszy? Nic bardziej mylnego. Kościół jest taki sam jak zawsze. To władza jest słabiutka. Ustępuje każdemu, kto ma dość siły, by zdecydowanie tupnąć. Gdy władza jest stanowcza i silna Kościół siedzi cicho jak mysz pod miotłą. Tak było za zaborów, tak było za okupacji, gdy niemiecki kler zamawiał piwo hurtowo i wcale nie gorzej niż dzisiaj robi to nieowłosiona patriotyczna młodzież ze wszech miar polska. Tak też było za komuny, kiedy nowe kościoły rosły jak na drożdżach grzyby po deszczu. Prawda jest bowiem taka, że ta władza trzęsie się nie tylko przed hierarchami. Wystarczy wspomnieć całe grupy społeczne cieszące się wyjątkowymi przywilejami. Bo o tym, że polski minister w sprawie polskiego obywatela pisze skargę do głowy obcego państwa już wspominaliśmy. Polski podatnik dopłaca więc nie tylko do sług bożych, ale i do emerytur sędziów, prokuratorów, policjantów, górników, rolnikom zaś funduje opiekę medyczną i zabezpieczenie na starość, dopłaca do różnych spółeczek i spółek skarbu państwa, jak (nie)LOT itp. itd. etc…

A długi rosną, rosną, rosną…

Dodaj komentarz