The dark side of Waters

Są ludzie, którzy dużo osiągnęli w swojej dziedzinie. Uczeni dostają Nobla, artystów zalicza się do kategorii ‚żywa legenda’. Dla miłośników muzyki jedną z takich osób jest Roger Waters, założyciel legendarnego zespołu Pink Floyd. Zespół święcił triumfy dopóty, dopóki Waters nie uznał, że to on i tylko on jest autorem sukcesów grupy. Utwierdzał go w tym przekonaniu fakt, że stał się głównym twórcą, kompozytorem i autorem słów. Rozbuchane ego doprowadziło do tego, że po nagraniu „Final Cut”, płyty, którą można uznać za jego solowe dzieło, ponieważ jest autorem całego materiału, postanowił opuścić zespół. Gdy pozostali członkowie przystąpili do pracy nad kolejnym albumem pogalopował do sądu z żądaniem, by ten uznał, że Pink Floyd to on, Roger Waters, ale sąd nie podzielił tej opinii. Po odejściu nagrał cztery płyty w stylu „Final Cut” podobne do siebie jak dwie krople wody.

Roger Waters we wrześniu skończy 80 lat. Ponieważ jest pacyfistą, przez całe życie walczył o pokój, więc po agresji Rosji na Ukrainę opowiedział się po stronie pokoju, czyli… Rosji. Najwidoczniej uznał, że przed śmiercią musi rozprawić się ze swoją legendą i w pamięci potomnych zapisać się jako pożyteczny idiota, który opowiada się po stronie zbrodniarza. Trudno zrozumieć dlaczego nie darzy estymą innego, który także rozpętał wojnę tyle, że na znacznie większą skalę. Kilka dni temu w wywiadzie udzielonym dziennikowi „Berliner Zeitung” nakreślił w nim swoją wersję historii.

Czy słowo „Ukraina” nie jest rosyjskim słowem oznaczającym „pogranicze”?

Nie jest. O Rusi Kijowskiej Waters albo nic nie wie albo nie chce wiedzieć.

Przez długi czas Ukraina była częścią Rosji i Związku Radzieckiego. To trudna historia.

Dla Watersa ewidentnie za trudna. Ukraina była przecież także częścią Polski i Księstwa Litewskiego. Nawiasem mówiąc długo trwało zanim Ukraińcy przekonali się, że z Lachami im bardziej po drodze niż z Kacapami.

Myślę, że podczas II wojny światowej duża część ludności zachodniej Ukrainy zdecydowała się na kolaborację z nazistami. Zabijali Żydów, Romów, komunistów i wszystkich innych, których III Rzesza chciała wyeliminować. […] Putin zawsze podkreślał, że nie jest zainteresowany przejęciem zachodniej Ukrainy, ani najazdem na Polskę czy jakikolwiek inny kraj. Mówi tylko, że chce chronić rosyjskojęzyczną ludność w tych częściach Ukrainy, gdzie ludność rosyjskojęzyczna czuje się zagrożona przez skrajnie prawicowe rządy po zamachu stanu na Majdanie w Kijowie. Zamach stanu, który jest powszechnie akceptowany jako zaaranżowany przez Stany Zjednoczone.

Zamach stanu aranżowany przez Moskwę nie budzi żadnych zastrzeżeń. Dostało się też i Polakom, którzy nie mogą zrozumieć, że Putin jest przyjacielem wszystkich ludzi miłujących pokój. Dlatego przyjazd Watersa do Polski to olbrzymi krok naprzód (ceny biletów zaczynały się od 345 zł, a kończyły na 805 zł), a odwołanie koncertów

To duży krok wstecz. To jest pokaz rusofobii. Ludzie w Polsce są najwidoczniej bardzo podatni na zachodnią propagandę. Chciałbym im powiedzieć: „Jesteście braćmi i siostrami, skłońcie swoich liderów do przerwania tej wojny i refleksji o co w niej w ogóle chodzi?” Chodzi o to, aby bogaci na Zachodzie byli jeszcze bogatsi, a biedni na całym świecie jeszcze bardziej biednieli. Przeciwieństwo Robin Hooda. Jeff Bezos ma fortunę o wartości około 200 miliardów dolarów, podczas gdy tysiące ludzi w samym Waszyngtonie mieszka w kartonowych pudłach na ulicach.

Jak, w czym i za co żyją Rosjanie Waters nie docieka. Nie wadzi mu też majątek Putina dorównujący majątkowi Bezosa z tą różnicą, że Bezos nie zgromadził swojego bezprawnie wykorzystując władzę i wpływy. Podobnie wybiórczo muzyk traktuje nadzwyczajne zyski przemysłu zbrojeniowego. Przestawienie całej gospodarki Rosji na tory wojenne nie spędza mu snu z powiek. Spać nie daje mu myśl, że zarobi zachodni przemysł zbrojeniowy.

Najważniejszym powodem dostarczania broni na Ukrainę jest z pewnością zysk dla przemysłu zbrojeniowego. I zastanawiam się: czy Putin jest większym gangsterem niż Joe Biden i wszyscy ci, którzy rządzili amerykańską polityką od czasów II wojny światowej? Nie jestem taki pewien. Putin nie najechał Wietnamu ani Iraku, prawda?

Waters jako miłośnik historii i pacyfista na pewno ucieszy się na wieść, że Hitler także nie najechał Wietnamu. Zasmuciło go bowiem, że koledzy z zespołu — David Gilmour i Roger Mason — nagrali nowy utwór „Hey Hey Rise Up” z ukraińskim muzykiem Andrijem Chlywnjukiem.

Widziałem wideo i nie jestem zaskoczony, ale uważam, że jest to naprawdę, bardzo smutne. To jest mi tak obce, tej akcji tak bardzo brakuje człowieczeństwa. Zachęca do kontynuowania wojny. Pink Floyd to nazwa, z którą kiedyś byłem kojarzony. To był ważny okres w moim życiu, wielka sprawa. Kojarzenie tej nazwy teraz z czymś takim… zastępcza wojna mnie zasmuca. Mam na myśli to, że nie zadali sobie trudu, by zażądać: „Zatrzymaj wojnę, zatrzymaj rzeź, zbierz naszych przywódców razem, aby porozmawiali!” To tylko pozbawione treści machanie niebiesko-żółtą flagą. Napisałem w jednym z listów do ukraińskiej nastolatki Aliny: Nie podniosę flagi w tym konflikcie, ani ukraińskiej, ani rosyjskiej, ani amerykańskiej.

Czemu Roger Waters nie zażąda od Rogera Watersa „Powściągnij na finiszu życia swoje rozbuchane ego, przeproś swoich kolegów z zespołu i nie rób więcej z siebie durnia? Nie pisz więcej do nikogo obiecując, że nie podniesiesz żadnej flagi, po prostu puknij się w łeb!” Putin docenił wkład Rogera Watersa, ponieważ dla obłożonej sankcjami Rosji tak sławny pożyteczny idiota jest na wagę złota.

„W związku z informacjami, które zaczynają już przedostawać się do mediów, potwierdzam, że Rosja wystąpiła, by jako mówca na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie perspektyw pokojowego uregulowania kryzysu ukraińskiego w kontekście rosnącej podaży zachodniej broni do tego kraju, wystąpił brytyjski działacz pokojowy i słynny muzyk rockowy Roger Waters” – napisał na Telegramie pierwszy zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ Dmitrij Polański.

Przemyślenia Rogera Watersa na Twitterze skwitowała Polly Samson, żona Davida Gilmoura i autorka tekstów na „The Division Bell” i jedynego śpiewanego utworu na „The Endless River” Pink Floydów:

Niestety, @rogerwaters, jesteś antysemitą do szpiku kości. Również apologetą Putina i kłamliwym, złodziejskim, obłudnym, unikającym podatków, śpiewającym z playbacku, mizoginicznym, chorym z zazdrości megalomanem. Dość twoich bredni”.

Mąż podzielił opinię żony.

Każde słowo do bólu prawdziwe.

napisał. Na tym można by sprawę zamknąć, ale dla porządku wspomnieć wypada, że sześć lat temu Waters wydał płytę „Is This the Life We Really Want?”, która brzmi jak wersje demo i niepublikowane nagrania z „The Wall” i „The Final Cut”. Jest to pozycja obowiązkowa wyłącznie dla najzagorzalszych fanów Pink Floydów i Rogera Watersa. Pozostali nic nie stracą gdy 54,99 zł  (cena CD w Empiku) lub 152,99 zł (cena LP w Empiku) przeznaczą na pomoc dla walczącej Ukrainy. Przynajmniej nie rozczarują się.

 

PS.
Ciekawostką będzie zapewne wiadomość, że Pink Floydzi przymierzają się do sprzedaży praw do całej swojej twórczości, którą wyceniono na około 500 mln dolarów. Chętnych było kilku, ale dywagacje Watersa o Ukrainie i Rosji sprawiły, że jeden wycofał się, a pozostali postanowili „dać sobie czas do namysłu”.

Dodaj komentarz