Ekspansja, po polsku Expanse

Dla wielu pisarzy powieści fantastyczno-naukowych fizyka to zakała, która podcina im skrzydła, ogranicza ich nieograniczoną wyobraźnię. Największą przeszkodą w kosmosie jest przestrzeń, związana z nią odległość i czas potrzebny do jej pokonania. 4 dni trwał lot na Księżyc znajdujący się o rzut beretem od Ziemi. Lot na Marsa przy obecnym stanie rzeczy to około 9 miesięcy. Mowa o odległościach rzędu sekundy świetlnej (Ziemia-Księżyc) i 3 minut świetlnych (Ziemia-Mars). Słońce od Ziemi oddalone jest o niecałe 9 minut, a najbliższa gwiazda nieco ponad 4 lata świetlne. Jeśli lot na odległość 3 minut zajmuje 9 miesięcy, to pokonanie jednej minuty zajmie 3 miesiące. Dla uproszczenia przyjmijmy, że postęp techniczny skrócił ten czas do miesiąca. Wtedy lot do najbliższej gwiazdy zajmie 4 lata × 365 dni × 24 godziny × 60 minut = 2.102.400 minut czyli 6.307.200 miesięcy, 525.600 lat. Pół miliona lat. Jak opisać tak długą wyprawę?

Czas trwania podróży to nie jedyny problem. Innym jest komunikacja. Załóżmy, że na którejś z planet obiegających jedną z najbliższych gwiazd rozwinęło się inteligentne życie i postanowiło odpowiedzieć na sygnał wysłany z Ziemi. W odległości nieco ponad 4 lat świetlnych znajduje się zaledwie jedna gwiazda potrójna, znana jako Alfa Centauri. Odpowiedź na sygnał wysłany na początku 2015 roku odbierzemy dopiero pod koniec tego. Sprawa komplikuje się, gdy natrafimy na sygnał pochodzący z planety okrążającej gwiazdę odległą o na przykład 100 lat. Gdyby hipotetyczni kosmici odebrali pierwszą transmisję radiową Guglielma Marconiego i natychmiast na nią zareagowali, to sygnały od nich dotrą do nas za mniej więcej 80 lat. Tak się konwersować po prostu nie da.

Kto by chciał czytać powieść, w której pytanie zadaje dziadek, a odpowiedź otrzymuje wnuk? Żeby skrócić czas podróży wymyślono pod- względnie nadprzestrzeń, poprzez którą można przemieszczać się miedzy gwiazdami w ułamku sekundy, a także tunele pod- lub nadprzestrzenne umożliwiające błyskawiczne przenoszenie się na odległe planety. Dziś nauka nie jest w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy istnieje czy nie istnieje nad- wzglednie podprzestrzeń, czy znany Wszechświat jest trój-, cztero- czy wielowymiarowy, czy nie da się jakimś sposobem opuścić go, wyjść na zewnątrz i w ten sposób skrócić sobie drogę. Naukowcy są zgodni co do jednego, że rozszerza się coraz szybciej. To jednak wcale nie oznacza, że dalekie galaktyki uciekają od nas na wszystkie strony, a my jesteśmy w środku, tylko że przestrzeń puchnie, przybywa jej między nami a nimi.

Jeśli tunele czy skoki poprzez pod- czy nadprzestrzeń są do przełknięcia, to kompletnie niezrozumiałe i urągające zasadom fizyki jest powszechne na statkach kosmicznych ciążenie, czyli grawitacja. Oczywiście sztuczna. Można stworzyć jej namiastkę obracając statek dostatecznie szybko wzdłuż osi, ale na filmach to tak nie działa. Na każdym, nawet najmniejszym pojeździe kosmicznym jest ciążenie i zawsze podłoga jest na dole, a sufit na górze. Grawitacja jest w sposób nierozerwalny związana z masą. Żeby na statku była porównywalna z ziemską musiałby się pod nim znajdować coś, co zasymuluje masę porównywalną z masą Ziemi. Żeby było śmieszniej tak wielka masa generowana przez generator grawitacji oddziałuje tylko na statek i jego załogę, a nie na całą otaczająca przestrzeń. Takie kierunkowe pole grawitacyjne także jest wykorzystywane przez pisarzy i w filmach, choć nie jest, nie wiedzieć czemu, powiązane z grawitacją, lecz występuje niezależnie i nazywane bywa „polem przechwytującym”.

Tak więc gdzieś pod statkiem jest uczepiony generator grawitacji, który nie zabiera dużo miejsca i nie zużywa jakichś gigantycznych ilości energii. Wytwarza sobie cichutko pomrukując jednorodne pole grawitacyjne pod całym obrysem statku. Co ciekawe choć już w szkole podstawowej dzieci uczą się, że dwa ciała przyciągają się z siłą wprost proporcjonalną do iloczynu ich mas i odwrotnie proporcjonalną do kwadratu odległości między środkami ich ciężkości, to dwa statki kosmiczne wyposażone w sztuczną grawitację nie przyciągają się wzajemnie, choć znajdują się w odległości dziesiątek, a nie setek tysięcy kilometrów od siebie. To tak jakby Księżyc mógł zawisnąć kilka tysięcy kilometrów nad Ziemią bez żadnych konsekwencji. A to nie wszystko, bo choć w kosmosie panuje próżnia, to statki kosmiczne są przeważnie płaskie, a czasem mają wręcz aerodynamiczne kształty, nie ma wątpliwości gdzie jest góra, gdzie dół, gdzie przód, a gdzie tył. Mimo, iż w kosmosie wytracanie szybkości jest równie kluczowe jak nabieranie, statki mają potężne silniki z tyłu i praktycznie żadnych z przodu. Jak hamują? Przeważnie zatrzymują się w miejscu w momencie gdy silnik przestaje świecić. Tylko w nielicznych przypadkach, jak np. w „The Expanse”, żeby wyhamować po prostu robią zwrot obracając się tyłem.

I w ten sposób dotarliśmy wreszcie do serialu „The Expanse”, którego polski tytuł brzmi „The Expanse”. Serial powstał na kanwie cyklu powieści Daniela Abrahama i Ty Francka pod wspólnym tytułem „Ekspansja”, który wydali pod pseudonimem James S.A. Corey. Jest to jeden z nielicznych seriali i książek, w którym na statkach kosmicznych nie ma sztucznej grawitacji. A to wcale nie jedyna zaleta. Akcja rozgrywa się około 200 lat po wojnie z Ukrainą rozpętanej przez Putina. Ziemianie, czyli ludzie, skolonizowali Marsa i Pas Planetoid i — jak to ludzie — skoczyli sobie do gardeł. Książek niestety nie czytałem, więc nie mogę wypowiadać się na ich temat, natomiast serial polecam z czystym sumieniem każdemu, komu nie przeszkadza, że bohaterowie zamiast uganiać się po prerii na koniach, podróżować karocami lub samochodami, latają statkami kosmicznymi.

Czy kolonizacja Marsa jest możliwa? Jeśli Putin ze swym kumplem Xi Jinpingiem nie położą kresu cywilizacji, jeśli nie zrobi tego dwutlenek węgla wraz z metanem poprzez globalne ocieplenie i towarzyszące mu zmiany klimatu, to tak, jak najbardziej. Nie tylko kolonizacja Marsa jest możliwa, ale także, a może przede wszystkim pasa planetoid, który jest co prawda nieco dalej, ale stanowi niewyczerpalne źródło cennych surowców, których na Ziemi zaczyna dramatycznie brakować. Samego czystego węgla wystarczy tam na co najmniej 200 lat. Poza tym jeśli nie zaczniemy szybko sprowadzać surowców spoza Ziemi, to prędzej czy później uziemimy się — nie będzie komponentów do budowy pojazdów kosmicznych. Oczywiście zanim sięgniemy do pasa planetoid powinnismy skorzystać z tego, co lata nam pod nosem. Nie jest tego dużo, łączna liczbę asteroid w pobliżu Ziemi szacuje się dziś na około 30.000 szt., ale niektóre są naprawdę spore, a od czegoś trzeba zacząć.

Serial z czystym sumieniem polecam więc każdemu. Niestety, zawiera sporą dawkę skrajnego szowinizmu i epatuje nienawiścią. Pasiarze nienawidzą Ziemian, a i Marsjan nie darzą estymą. Ziemianie nie trawią Marsjan i Pasiarzy, zaś Marsjanie Pasiarzy i Ziemian, a każda grupa uważa się za lepszą od innych. Oj, będą mieli zajęcie tropiciele nieprawomyślnych treści, poprawiacze treści, współczesna policja myśli, zbrojne ramię ministerstwa miłości. Może skrócą serial do jednego odcinka, w którym wszyscy się kochają. I nie będzie to oczywiście film pornograficzny.

Dodaj komentarz