Przed nami święta… (przepis na barszcz czerwony kiszony)

Przed nami święta. A jak święta to i gotowanie, pieczenie. Tradycja każe nam przygotować potrawy, które często jadamy tylko z tej okazji. Święta to też spotkania rodzinne, ze znajomymi lub o wiele wygodniej na wczasach. Ale gdzie wtedy rwetes przedświąteczny, zapachy potraw, nastrój, upominki?

By panowie mogli włączyć się w pomoc przy gotowaniu, dam przepis aktualny i na święta i na cały rok. Bywa, że podawany jest czerwony barszcz. By nie kupować gotowca, trzeba już jutro iść do sklepu i kupić 1 kg czerwonych buraków, najlepiej podłużnych. Na kwas buraczany, który gdy nie zostanie wykorzystany w całości, jest dobrym lekarstwem na dzień po.

Potrzeba:

1 kg buraków; 2 litry przegotowanej wody, ostudzonej i osolonej. Soli użyć 2-3 łyżeczek. Ja biorę 2, bo zbyt słony zakwas jest niedobry. Czosnek. Biorę cały. Można każdy ząbek po zdjęciu łupiny walnąć ręką by go zmiażdżyć i wtedy wrzucić do słoja. Można cały czosnek przekroić na pół w poprzek ząbków i z łupinami wrzucić do słoja. Trzeba dodać przyprawy. I tu sprawa smaków. Ja dodaję 2 listki laurowe (kiedyś piękna nazwa bobkowe); 4-5 ziarenek ziela angielskiego. Można dodać płaską łyżeczkę ziarenek kminku.

W 3 l słój (może być kamionka) wrzucić obrane uprzednio, przekrojone na pół, a potem każdy kawałek na cienkie plasterki buraki, czosnek, przyprawy i zalać letnią, osoloną wodą. Słój musi stać w ciepłym pomieszczeniu, najlepiej blisko kuchni. Nie wolno wstawiać go do lodówki. Słój przykryć gazą lub  ściereczką. Chodzi o to by powietrze docierało do kwasu.

Co jakiś czas zamieszać. Niektórzy dodają kromkę prawdziwego razowca (jeśli mają 100% pewności, że jest bez ulepszaczy). Kwas po 7 dniach zlewa się do butelek albo słoiczków bez buraków i dodatków. Teraz trzeba schować go do lodówki. Dodaje się go do barszczu, który gotuje się na 2-3 burakach, warzywach jak do rosołu, oraz kawałku porcji rosołowej (jest smaczniejszy) Barszcz cedzimy, podgrzewamy przed podaniem. Po zdjęciu z ognia dolewamy kwasu buraczanego. By barszcz zachował kolor nie można go zagotować.

Taki barszczyk można wypić, można zjeść z kołdunami, z pierożkami lub ugotowaną, odsączoną fasolą.

Gdy zostanie na po świętach, to warzywa rozdrobnimy, dołożymy ziemniaczków (kiedyś nazywanych kartoflami), ewentualnie fasolę, duży kleks śmietany i jest wyśmienita, nietłusta zupa.

Sam kwas jest dobry na kaca. A buraki z przyrządzania kwasu można użyć jeszcze raz. Ale dodać trochę świeżych przypraw. Smacznego!

p.s. Kwas buraczany doskonale poprawia morfologię. Zimą należy pić go od 1/2 do 1 szklanki dziennie.

Dodaj komentarz