Kaczyński Płaszczak zyskał nowe uprawnienia.
Nowa służba, wyznaczanie komisarzy wyborczych, osobisty nadzór nad policją i uczynienie z tych komendantów pacynek które będą się poruszać tak, jak poruszy się palec Płaszczaka w ich tyłku….
Jeśli nawet jeszcze jakieś wybory będą, to ich wynik będzie taki, jak sobie zażyczy PiS:
nieważne kto głosuje, tylko kto liczy głosy.
Co dalej z Jeszczepolską?
Nie ma to jak popisać się drętwą przemową. Mam nadzieję, że gdy Maciuś będzie dorosły klasa ministrów nie będzie na tak niskim poziomie.http://wiadomosci.onet.pl/kraj/szef-mswia-nagrodzil-3-latka-ktory-znalazl-pomoc-dla-nieprzytomnej-mamy/x0v9c6z
Prosiłem żebyś powstrzymał się od inwektyw. Chcesz napytać nam biedy?
Przypuszczam, że ustawodawca już jest przygotowany by wprowadzać w życie przepisy. Zastanawiam się jak pisać by swoje napisać, ale nie podpadać.
A gdy jeszcze za karę zaczną zabierać mienie, mocnych nie będzie. Dla bezpieczeństwa zamknięto granicę z Ruskimi. To tylko jedna decyzja by ją zamknąć na Odrze i Nysie.
Nie ma takiej możliwości, żeby pisać tak, by swoje napisać, ale nie podpadać, bo nie liczy się to, co napiszesz, ale to, jak to zostanie odczytane. Ale po co się podkładać i ułatwiać zadanie? Można mówić to, co się chce bez obrażania i inwektyw.
Jestem ZA. Inwektywy powodują, że nie ma się racji. A uwagę kieruje się nie na treść, sens, a nieobyczajne słowa.
Nie rozumiem Waszego świętego oburzenia. Znaczy- jakie inwektywy?
Uważasz, że mam cokolwiek wspólnego ze świętością? Ło, matko Polko!!!! Pan o zmienionym nazwisku, czy raczej ksywce z internetu to osoba, która teraz wiele może, ale nie reprezentuje sobą tyle ile może. A taki ktoś będzie czuł się urażony w swojej nicości.
Ostrzegałeś wielokrotnie innych, dlaczego nie siebie?
Święta? Może i nie, ale oburzenie święte. Ksywka o której wspominasz to sposób zachowania się przy wodzusiu. Używam tylko powszechnych cytatów z internetu.
O Tobie zdążyłem sobie wyrobić zdanie i jak zauważyłaś darzę Cię ciągle tym samym szacunkiem, chociaż oczywiście nie zawsze się z Tobą zgadzam (często tak, ale nie zawsze).Gdybym ciągle przyznawał Ci rację, świadczyłoby to raczej o lekceważeniu niż o szacunku.
I bardzo dobrze, że mamy odmienne oglądy rzeczywistości. Ale to co istotne, pewne normy nas nie dzielą. Czy zdajesz sobie sprawę jak wiałoby straszną nudą, gdybyśmy ciągle sobie mówili tak-tak, nie-nie, może-może. Toż to byłby wzorzec na założenie partii politycznej. Nawet jeśli tylko kanapowej.
Wychodzę z tego samego założenia. Z mojej strony szacunek i sympatia, ale też zdrowa różnica zdań.