Paradyzja

Autor: Janusz Zajdel; tytuł „Paradyzja”

Książka wydana w 1982 r na rok przed śmiercią autora. I ciągle ma wznowienia. To opowieść o kolonii orbitalnej, która opuściła Ziemię 100 lat wcześniej.

Książkę można porównać do „Roku 1984” Orwella. To też świat zamknięty, w którym oszukane społeczeństwo zachowuje się jak w każdej innej dyktaturze. To świat, w jakim możemy się znaleźć.To świat nieustannej kontroli dla dobra i bezpieczeństwa obywateli.

To świat w którym obywatelom wmawia się o zagrożeniach płynących z planety Ziemia. O zagrożeniach, których faktycznie nie ma. Wiadomości podaje TV i jest obowiązek ich wysłuchiwania w każdej emisji.

To świat, w którym wiedza, nauka zostały ograniczone. Ludziom nie jest potrzebne pismo, bo zastąpiły je znaki graficzne. Proste i zrozumiałe. To świat niewolników, którzy nie mają pojęcia, że nimi są. Bardzo zaskakujące jest zakończenie. Naprawdę trudne do przewidzenia.

Zmieniająca się opcja polityczna w Polsce, możliwe stworzenie nowego państwa, swoistej Paradyzji, jest dobrym powodem by sięgnąć po lekturę.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Też byłem pod wrażeniem. Z tym, że czytałem to wtedy i zachodziłem w głowę jak cenzura to puściła. Bo przekaz jest ponadczasowy. I dotyczy podstawowej kwestii – czy ten winien, kto wmawia ludziom, że czyha na nich krwiożerczy wróg, czy ci, którzy w to bezkrytycznie wierzą? Ziemianie, Rosjanie, mahometanie, jaka jest różnica?

    1. Odpowiedź na to kto jest winien mamy w teraźniejszości. Tv Kurskiego i badana oglądalność pokazuje jak zmniejsza się ilość widzów TV narodowej. Jak na razie o 1,5 mln. W książce oglądanie jest przymusowe, a siedzenie przed telewizorem i zamkniecie oczu jest karalne. Nie wiadomo co jeszcze przed nami.

      Ludzie są oszukiwani w różnych sprawach. To nie jest kwestia naiwności, a użytych słów do oszukańczego przekazu. Tak jest z religiami. Ze strachu przed utratą „wejścia do niebios” wielu chodzi do kościołów. Jednocześnie wcale nie przestrzegając zasad, które umożliwiłyby im to wejście bez kościelnych pośredników. Ludzi bym nie obciążała. Tym bardziej, że od dzieciństwa otrzymują „wiedzę” o niebie i piekle. I tak jest teraz. „Nauczanie szkolne” jest kształtowaniem poglądów,  a nie tylko przekazem wiedzy.

      Karol Wielki, król Franków. Przy czym w szkole nie uczono i teraz chyba też tego nie robią, że Frankowie byli ludem germańskim. Jeśli kronikarze nadali władcy miano wielki, to co spowodowało, że taki opis do swojego imienia otrzymał?

      Kroniki pisali najczęściej zakonnicy Krk. A Karol Wielki w swoich ustaleniach prawnych dał zapis, że każdy, kto w ciągu jednego miesiąca nie ochrzci dziecka będzie musiał zapłacić Kościołowi karę (wysoką), a także mniejszą karę do skarbu króla. No, Czyż tylko za to Karol nie jest wielki?