Nie zabijaj

Podobno w oryginale jest: nie morduj. Różnica między zabójstwem a morderstwem jest spora. Nawet w karaniu za takowe. Rozróżnia się tę przemoc w czasie pokoju. W czasie wojny mordy określane są albo zabójstwami, albo zbrodniami, albo tragedią wojenną. W czasie wojen świętych nie ma. Wielu ma na sobie ciężar nie tylko zabijania na odległość w walce. Wielu wzięło udział w mordowaniu bezbronnych cywilów by rozładować swój stres, by stłamsić i ukryć niedozwolony wtedy strach.

Wielu gwałciło, rabowało, zabijało „dla towarzystwa” by jako nie czyniący zła, nie otrzymali kulki w plecy, lub oficjalnie w łeb, jako ewentualni świadkowie.Tragizm przeżyć wojennych, niemożność wyrzucenia z pamięci wszystkiego, czego było się świadkiem lub uczestnikiem, powodował ogromny alkoholizm u byłych żołnierzy po I i II WŚ. Wielu miało tak zrujnowaną psychikę, że nie mogło ani podjąć pracy, ani żyć w rodzinie lub społeczeństwie.

Za ogromne pieniądze, bezmyślnie wydawane, zatrudniono grupę „naukowców” – historyków. Nie mam zastrzeżeń do ich wiedzy, bo tak naprawdę nie znam ich drogi naukowej. Ale nie podoba mi się, że stali się autorami, twórcami nowych bohaterów wojennych. Żołnierzy wyklętych. Żołnierzy, którzy otrzymali rozkaz przejścia do cywila. Nie potrafili odnaleźć się w ówczesnej rzeczywistości, a okoliczności nie pozwalały skorzystać im z pomocy medycznej psychiatrów. Więc „walczyli” dalej. Często z niewinną ludnością.

Zostali bohaterami, ale by przeżyć musieli rabować, zabierać ostatnią strawę, zabierać ostatni grosz i często gwałcić. O tej ciemnej stronie każdego żołnierza strasznie cicho. Każdy wspominający ją jest prawie… wrogiem RP z którymś z kolei numerkiem.

Czy „naukowcy” opłacani sowiciej niż inni parający się nauką historyczną, będącą na usługach wizji politycznej, nie są wrogami ducha RP? Taki długi wywód by napisać krótkie zdanie. Należy zlikwidować IPN.

Dodaj komentarz