Jeśli…

Jeśli historia ma być odniesieniem, opisem nie tylko zdarzeń, ale przestrogą przed niechcianymi konsekwencjami, to historia w szkołach musi być inaczej uczona. Czy znając historię można wyciągać z byłych zdarzeń złe wnioski? Oczywiście, że tak.  Dlatego przy podejmowaniu wszelkich decyzji należy rozważyć wszystkie za i przeciw. Nie można zapominać o swoim czasie i innych warunkach.

Z lekcji historii można było zapamiętać bunt mieszczan z Krakowa pod wodzą wójta Alberta (Albrechta) 1311-12 r. Mieszczanie w większości byli Niemcami. W środku Polski Niemcy? Byli sprowadzonymi migrantami (osadnikami)   Spowodowane to było zbyt małą liczbą ludzi, którzy zostali wybici przez najazdy Mongołów (przypominam legendę o strażniku grającym hejnał z wieży mariackiej) oraz przez częste w tamtym czasie mory czyli plagi chorób zakaźnych. Niemcy sprowadzeni jako osadnicy (także na Śląsku), którzy otrzymali większe prawa niż ludność stale osiadła, szybko zyskali nie tylko przewagę liczebną ale i majątkową. Czy nie przypomina to ulg podatkowych w różnych strefach w Polsce? Czy nie przypomina to problemu ze zbyt małą dzietnością w Polsce?

Albert i rajcowie chcieli dla miasta większych prerogatyw sądowniczych oraz nie chcieli rządów Piastów, a bliższego im Jana Luksemburskiego. Albert wcześniej popierał rządy czeskie w Małopolsce. „W maju 1311 roku wraz z niemieckim mieszczaństwem, przy poparciu niektórych klasztorów (np. Miechów, Mogiła, Jędrzejów) i biskupa krakowskiego Jana Muskaty – niemieckiego Ślązaka osadzonego na biskupstwie.”* To nie pierwsza zdrada ze strony Kk. Wcześniej zdrajca Stanisław ze Szczepanowa „znosił się” czyli spiskował także z Czechami. W dodatku nie chciał uznać wprowadzenia celibatu przez papieża Grzegorza VII. Czy coś tu nie kojarzy się? Nadmiar majątków, nadmiar władzy świeckiej dany biskupom i król Bolesław Szczodry (obecnie często zwany Śmiałym) musiał na skutek innego buntu opuścić Ojczyznę. Dziwnie też szybko zmarł. Natomiast jego syn (kto zna imię?)* został po powrocie do kraju otruty.

Zwracam uwagę na dwie sprawy. Na problem zgrupowania w jednym miejscu obcokrajowców, dawania im przywilejów fiskalnych oraz na ryzyko jakie niesie danie majątków nienależnych oraz zbyt silnych wpływów politycznych hierarchom Kk. Czy można z tych tak odległych spraw wyciągać wnioski dla czasów teraźniejszych? Jedno co się nie zmieniło, to natura ludzi ciągle pragnących więcej, lepiej, zamożniej. Natura pozwala przy odpowiednich zapisach praw źle skonstruowanych osiągać uprzywilejowanym grupom niezasłużone korzyści.

Czy historia może uczyć? A co gdy ta wiedza jest okrojona, podawana bez kontekstów, podawana bez przekazu i zwracania uwagi nie tylko na fakt historii, ale także na skutki podejmowanych decyzji? Jakże rzadko przemyślanych.

Jeśli historii się nie uczy… upiory wracają. Ciągle te same…

____________
* Mieszko Bolesławowic.

Dodaj komentarz