Po pierwsze do pierwszego od wojny secesyjnej tak wyraźnego podziału społeczeństwa amerykańskiego.
Po drugie do izolacji Ameryki poprzez odejście od wartości, jakie przyświecały jej powstaniu. Ameryka to kraj emigrantów, to było i jest siłą tego kraju, otoczenie się murem to zamknięcie się w getcie swych ciasnych ksenofobicznych poglądów, to koniec idei amerykańskiej. Doskonale odczytał to premier Kanady zapraszając emigrantów do siebie.
Po trzecie do marginalizacji znaczenia Ameryki w polityce światowej, tak jest zawsze gdy myśli się tylko o sobie.
Po czwarte do konfliktu z Chinami poprzez zamknięcie amerykańskiego rynku na chińskie produkty, rozwinięciem tego handlowego konfliktu może być zaostrzenie kursu w chińskiej polityce i zbliżenie rosyjsko-chińskie po początkowym ociepleniu czy resecie rosyjsko amerykańskim, którego ofiarą padnie Ukraina i być może znacząca część Unii Europejskiej.
Po piąte wojna na morzu Południowo-Chińskim nie jest niemożliwa, tak samo jak nie jest niemożliwe zastąpienie dolara innym hegemonem rynku finansowego.
Czy skonfliktowana z Chinami Ameryka doprowadzi do sojuszu politycznego i gospodarczego pomiędzy Chinami a Rosją? Czy tak trudno zgadnąć kto w takiej amerykańskiej polityce światowej będzie marginesem marginesu?
Hm, nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko ludzie o zbyt małej wyobraźni.
W kontekście: Donald Trump prowokuje Chiny. Dojdzie do konfrontacji supermocarstw? oraz Margines marginesu.