Cygan wycyganił, kowala obciążyli

Pewnego razu pewien obywatel w kraju nad Wisłą zgubił portfel. W portfelu był dowód. W dowodzie numer dowodu, PESEL, imię i nazwisko. Było też zdjęcie ale ono nie odgrywa żadnej roli w naszej historii, ponieważ Polska jest państwem prawa. A to oznacza, że cudzy dowód bez kłopotu można wykorzystać. Prawo tego nie utrudnia.

Gdy obywatel zorientował się, że zgubił dowód poinformował o tym fakcie stosowny urząd i policję. Okazało się, że w państwie prawa poinformowanie stosownego urzędu niczego nie załatwia, ponieważ należy jeszcze powiadomić bank. Niestety, ani dziennikarze opisujący sprawę, ani rozkładający ręce urzędnicy pełni dobrej woli nie zdradzają który. I jest to logiczne, ponieważ jest kapitalizm i banków jest więcej niż jeden państwowy. A ponieważ obywatel nie poinformował żadnego zaczęły przychodzić na jego adres wezwania do spłaty zaciągniętych w parabankach kredytów. Dlaczego para? Bo mafia tym się para.

Parabank nie musi sprawdzać niczego poza jednym — autentycznością dokumentu tożsamości. Resztę na swoje barki weźmie wymiar sprawiedliwości. Dzieje się tak, ponieważ urzędowa i polityczna spychologia kultywowana jest od pokoleń. Spokój ma tylko ten, kto coś ukradnie lub kogoś oszuka — nie chodzi za nim policja, nie nęka go prokurator, a sąd i komornik trzymają się od niego z daleka. Za murowane kłopoty czekają poszkodowanego. A oszukać w kraju, w którym obowiązek meldunkowy jest obowiązkowy, najdrobniejsza sprawa wymaga stosu zaświadczeń, poświadczeń i niezliczonej liczby pieczątek jest dziecinnie łatwo. Formalności muszą dopełnić wyłącznie uczciwi i praworządnych. Oszust nic nie musi. Tłumaczy to radca prawny  Paweł Kulesza: Posiadacze zaginionego dowodu, już po jego zgłoszeniu, założyli konto bankowe w normalnym banku. Nie zweryfikowano dowodu osobistego i założono konto po podpisaniu umowy. Kolejny etap to zaciąganie internetowych pożyczek. Parabanki na to fałszywe konto bankowe przelewały pożyczki i oszuści mogli transferować je dalej. Były też mechanizmy zaciągania zobowiązań bezpośrednio w parabankach. Najprawdopodobniej oszuści wybierali placówki bez kamer, a podstawiona osoba miała wyglądać jak Michał i składała podpis podobny do tego z dowodu.

Założenie konta na Facebooku wymaga wielu zachodów, wysyłania skanów dokumentów, zdjęć i potwierdzeń. W polskim banku także należy się legitymować wieloma dokumentami, odpowiedzieć na wiele pytań. Nie dotyczy oszustów.

Obywatel kartę zastrzegł w banku. Nie zastrzegł dowodu, bo nie miał pojęcia, że jeśli urząd i policja wie wie, to bankowi nie powie. Co daje w tej sytuacji poinformowanie banku? Nic nie daje, ale dziennikarzowi nie płacą za to, że pisze sensownie, a za to, że pisze sensacyjnie. Dlatego media roją się od doniesień o piramidalnych kłopotach poszkodowanych, a o kłopotach przestępców informują lakonicznie i sporadycznie, bo zwykle nie ma o czym informować. Cały wymiar sprawiedliwości nakierowany jest na gnębienie uczciwych i ochronę nieuczciwych. Bo jeśli nawet urzędy nie mają obowiązku informować banków o tym, że obywatel zgubił dowód, to sądy wydające wyroki w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej powinny się tym zainteresować. Niestety, ta — jak to trafnie określiła pewna p. sędzia — nadzwyczajna kasta ma to w głębokim poważaniu. Dlatego w omawianym przypadku sąd, który potrafi procedować dziesiątki lat, już zdążył wydać nakaz zapłaty i napuścić komornika. Jeśli jednak chodzi o oszusta, to ten nie musi obawiać się niczego, bo najprawdopodobniej zostanie… uniewinniony. Choćby miało to zająć wymiarowi sprawiedliwości 10 lat.

Jest nadzieja, że teraz, gdy wszystkie służby i cały wymiar sprawiedliwosci znajduje się w jednych prawych i sprawiedliwych rękach nareszcie zapanuje prawo i sprawiedliwość. Świadczą o tym hurtowo zapadające na wniosek leśników wyroki w sprawach o ukaranie protestujących w Puszczy Białowieskiej. Według sądu bowiem blokowanie bezprawnych działań jest sprzeczne z prawem. Gdyby zamiast protestować w lesie po prostu oszukali leśników oni mieliby święty spokój, a leśnicy komornika na karku.

Niestety, przygody obywatela i gorliwość z jaką sąd wystawia nakaz zapłaty z jednej strony i gorliwość z jaką władza wpływa na wyroki i wywiera presję na sędziów i wytacza im sprawy dyscyplinarne gdy wyrok nie spełnia oczekiwań władzy nie wróżą najlepiej.

 

PS.
W pierwszym radiu informacyjnym Jacek Żakowski zaprosił do studia trzy panie i… rozmawia sam ze sobą. Zadaje pytanie i nie czekając na odpowiedź sam zaczyna na nie odpowiadać. Przerywa, mówi jednocześnie, przekrzykuje rozmówców, bo w swoim mniemaniu mówi mądrzej i — co najważniejsze — ma rację. Himalaje dziennikarstwa. Jego audycje powinny nosić kryptonim „Tokowanie głuszca w Toku”.

Dodaj komentarz


komentarzy 7

  1. Na temat firm lichwiarskich pisałem jakiś czas temu, ale pewnie nie pamiętasz. Piszesz że lichwą para się mafia….No a co w tym dziwnego? Mafia opiera się na powiązaniach bandytów  z osobami na różnych szczeblach władzy, policją, biznesem, prowadząca działalność gospodarczą finansowaną z przestępstw. Moim zdaniem oferowanie pożyczek z koniecznością zwrotu 1000% rocznie a nawet miesięcznie i akceptacja tego procederu przez państwo dowodzi silnych powiązań pomiędzy bandytami i państwem.
    Resztę tekstu wykasowałem.
    Jacek żakowski nie zaprosił tych pań. Dostał je z dobrodziejstwem nienależnego mu dnia. Zastępstwo. W czwartek też będzie babiniec, a porozumiewać się będą w nim przy pomocy zmodyfikowanej gwary jidisz- poliż.

      1. Młodym Polakom to się podoba. Może do czasu aż dostaną po grzbiecie. Podoba im się Duda, mimo że ma 100% udziału w łamaniu Konstytucji. Podoba im się PIS, bo są do niego podobni w  mowie, zachowaniach prostackich, cieszą się z otrzymywanych 500+, grilla, którego J.K obiecywał i jest. A kiedyś bez 500+ nie kupiliby ani piwa, ani kiełbasy, ani urządzenia. Żal byłoby zapracowane wydawać. Dla nich jest super.

        Do dzisiejszych pasuje kawał: Chory ojciec prosi młodszego syna: Zrób mi herbatę, muszę popić lekarstwo. Młodszy: wal się i sam sobie zrób. Tak trzy razy. Wtedy odzywa się starszy syn: Nie proś durnia, zrób sobie sam. Jak długo będziesz tak jęczał…. a przy okazji mnie też zrób herbatkę.

        Morał? Ktoś ich wychowywał, cieszył się z religii w szkole. To ma…..

          1. Nie zgadzam się. To nie PiS ma umiejętność wyjątkowo brutalnego niszczenia solidarności społecznej Polaków. Z tej prostej przyczyny, że nie ma czego niszczyć. A nie ma czego niszczyć, bo Polacy są solidarni tylko w jednym — w gnojeniu swoich rodaków. Wystarczy obiecać im, że się komuś dołoży, dowali lub przy…sunie, żeby hurmem poparli. Przedsiębiorcy nie mogli się doczekać, kiedy popierany przez nich PiS dobierze się do tyłka konkurencji. I w płacz, gdy zamiast konkurencji próbował dobrać się im. Bo im, prawdziwym polskim biznesmenom, nie zależało na tym, żeby prawo było jednakowe dla wszystkich, tylko żeby tamtym dopieprzyć, a im nie. Tak rozumieją sprawiedliwość. Bo dobre prawo jest wtedy, gdy jednego gnębi, a drugiego uprzywilejowuje.

            1. Nie zgadzam się, bo znam i przyzwoitych ludzi. Bo sama zawsze starałam się do nich należeć. Jak mantrę powtórzę: „Takie będą Rzeczpospolite jakie ich młodzieży chowanie”, a chowanie, czyli współcześnie wychowywanie, nauczanie pod dyrektywą kleru jest fatalne.

              W Polsce tym dobrym jest bohater walczący o niepodległość Polski. Ostatnio jest dobrym morderca, który zamordował mieszkańców Podlasia. Nikt nie wychwala naukowca, w znojnej pracy szarego, nic nie znaczącego politycznie Polaka. Praca, nauka, mozół nie jest dobrym przykładem. To jest jak jest.

              Napisz hasło „dobro wspólne” i zobaczysz jaka nijakość Ci się wyświetli.

              1. Też znam wielu przyzwoitych ludzi. Ale niestety, nie oni decydują. A jak durny jest ten naród dobrze świadczy także przykład Tymińskiego, który o mało co nie został prezydentem. To dołuje.

                Polecam. Nie dziwię się ludziom, że coraz mniej optują za Unią. Na co nam Unia, która daje tylko kasę i nie reprezentuje żadnych wartości? Związek Radziecki reagował stanowczo na każde odstępstwo. Unia…

                … do historii przeszły za to działania wywołane bezprawnym obniżeniem wieku emerytalnego i w rezultacie wymianą sędziów. Komisja skierowała skargę do TSUE, zarzucając Węgrom dyskryminację ze względu na wiek. Sprawę co prawda wygrała i rząd wypłacił usuniętym sędziom odszkodowania, ale zmian w sądownictwie to nie cofnęło.

                Nie przeszkodziło to Komisji zastosować wobec Polski tej samej metody i – w odniesieniu do prawa o ustroju sądów powszechnych – wszcząć postępowania o dyskryminację ze względu na płeć przez nierówne obniżenie wieku przejścia sędziów w stan spoczynku. W przypadku Polski wniesienie wniosku do Rady poprzedziły ponad dwa lata bezowocnego „dialogu”; Komisja wydała cztery rekomendacje, a polski rząd je zignorował. Podnoszono w publicystyce i w nauce, że Traktaty unijne nie dają Komisji skutecznych narzędzi do walki z naruszeniami państwa prawa. Tezę tę obalił Trybunał Sprawiedliwości. W sprawie Associaçao Sindical dos Juízes Portugueses, dotyczącej zarobków sędziów portugalskich, orzekł, że naruszenie niezależności sądownictwa samo w sobie stanowi naruszenie prawa unijnego, które Komisja może ścigać w trybie skargi do trybunału. Otworzyło to możliwość wszczęcia przez Komisję postępowania przeciw Polsce w sprawie działań skierowanych przeciw wymiarowi sprawiedliwości. Komisja nie skorzystała z tej możliwości. Podobnie jak stało się w przypadku Puszczy Białowieskiej, również w przypadku reform sądownictwa Trybunał Sprawiedliwości mógłby zarządzić środki tymczasowe, zakazujące Polsce wprowadzenia reform w życie przed ostatecznym orzeczeniem o ich zgodności z prawem unijnym.