Braun – nie mój kandydat.

Wypowiada się starannie i nie daje sobie przerywać. Ciekawe czy ćwiczył retorykę czy to umiejętność wrodzona. Na jego tle dziennikarka nie wypadła najlepiej z nerwowym wtrącaniem pytań.

Co do tez…. Jeśli dobrze zrozumiałem wypowiedź tego kandydata jego główną myślą przewodnią jest teza, że w Polsce rządzą Żydzi do spółki z Niemcami i rosyjskim KGB, a przynajmniej, że do takich rządów chce doprowadzić w całej środkowej Europie Ameryka.

Kandydat ma na to proste lekarstwo – monarchię.

O ile mogę się zgodzić z korzyściami pewnych zapisów z konstytucji kwietniowej dotyczącymi przekazania władzy prezydenckiej w warunkach wyższej konieczności w sposób inny niż wybory powszechne to nie widzę tam miejsca na radę regencyjną mająca konstytuować monarchię.

Bowiem monarchia jest dla mnie anachronizmem i niczym innym jak kolejna grupa usiłującą trzymać władzę. Monarchię można konstytuować tylko na bazie dwóch czynników, siły lub autorytetu. W pierwszym przypadku siły mamy do czynienia z niczym innym jak z dyktatura lub tyranią, w drugim przypadku nie widzę żadnego takiego autorytetu, który mógłby by pociągnąć tłumy. Poza tym monarchia z samej swej istoty zakłada podział społeczeństwa na klasy, a dla mnie jest to sprzeczne z poczuciem równości.

 

Oczywiście co do założeń gospodarczych może się podobać daleko posunięta wolność i brak podatku dochodowego od osób fizycznych czy ubruttowienie pensji, myślę, że nie odstaje tu on od innych prawicowych polityków, i tak jak oni nie widzi on relacji pomiędzy wolnością gospodarczą a wolnością w sferze światopoglądowej, traktując te dwie dziedziny, jak każdy prawicowy konserwatysta, rozłącznie.

 

Co do jego poglądów a propos „Solidarnych 2010”, czy kwestii aborcji, czy religii , czy też Smoleńska, to pozwolę sobie nie komentować bowiem te tematy w kampanii prezydenckiej to dla mnie zwykłe polityczne popierduchy.

 

Nie chce by on został Prezydentem mojego kraju, bo odnoszę wrażenie, że patrzy on na społeczeństwo przez pryzmat jego podziału a nie rozwoju wartości wspólnych. Patrzy poprzez pryzmat narzucenia społeczeństwu jednej ideologii, a nie umożliwiania społeczeństwu edukacji do podejmowania własnych wyborów. Więc mimo retoryczne poprawnego wypowiadania przez niego słowa „Wolność” ja z jego ust słyszę słowo „Dogmat”

A dogmat jak wiadomo nie wynika z wiedzy czy edukacji a jedynie ze ślepej wiary.

Polska nie jest idealnym krajem i daleko jej do doskonałości, sam wiem w jakim kraju żyję, ale życzyć Polsce dodatkowo ślepoty to zabawa z piłą mechaniczną na bardzo wysokiej gałęzi.

 
20.04.2015
villk

 

w kontekście przepytania kandydata przez TOK w dnia 20.04.2015.

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Chciałem napisać, że podziwiam Twoją chęć poznania propozycji marginalnych kandydatów cieszących się poparciem nawet nie całej rodziny i nie wszystkich znajomych, ale mnie Kwiat wyręczył.

    Korzystając z tego, że nikt nie skomentował, żeby nie mnożyć bytów pragnę zauważyć, że nazwisko Braun nie sugeruje słowiańskich korzeni. Skoro nie chcemy żeby Polską rządzili Żydzi czy Niemcy, to nie wolno nam oddać głosu na kandydata z niemieckim nazwiskiem.

  2. Powiem, że podziwiam Twoją chęć poznania propozycji kandydatów „bez szans”. Nie mam ani takiej woli, ani ochoty.

    Braun wysunął pomysł 1050 szkół katolickich  na 1050 rocznicę chrztu Polski. Samo hasło tego marzyciela o królestwie bardzo przypomina hasło tępego komunisty: Tysiąc szkół na Tysiąclecie.

    Przypomnę tylko prawie zrealizowane hasło: „Nie jest ważne, czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy będzie dobrobyt – najważniejsze, aby Polska była katolicka.”

    Pomysłodawcą był Henryk Goryszewski. Mam nadzieję, że Braun jest tylko folklorem politycznym. Gorzej gdyby te zamysły o szkołach były ukrytą myślą KrK. Samorządy już oddają mniejsze szkoły w prywatne, czyli katolickie ręce. Przepisy im to umożliwiają. Jedni je tworzą, pozornie jako mało ważne. Inni wykorzystują jako….tańsze w obsłudze. Tańsze na początku, jak bezpłatne lekcje religii.  Skąd my to znamy?