Archipelag Gułag

Tytuł książki Sołżenicyna jest dobrym wyjściem do dokonania wpisu. Książkę przeczytałam jeszcze za czasów PRL, była wydana w drugim obiegu. O tym jakim wstrząsem była ta lektura można przekonać się w podczas czytania. Polecam.

Archipelag Gułag to rozrzucone obozy pracy po całym ZSRR, przypominające obóz w Oświęcimiu. Jeśli nawet ktoś nie zna opisu zbrodni oświęcimskiej, to słyszał o doktorze Mengele, który robił doświadczenia „medyczne”, a królikami byli więźniowie. Ich cierpienia, zapadanie na choroby, dawało informację, czy kierunek „badań” jest dobry.

Więźniom z Gułagów dawano „naukowo zrobioną żywność”. Po dostarczeniu jej do baraków, szczury mające pod nimi legowiska opuściły je szybko. Strażnicy, którym także brakowało jedzenia zamiast dawać to „dobro” skazanym, sami je spożywali. Choroby i śmierć były skutkiem tego jedzenia.

I zbrodnie Stalina i zbrodnie Hitlera zostały potępione przez cywilizowany świat.  Słowo cywilizacja ma w niektórych krajach dziwne rozumienie.

Zmanipulowane wyniki badań

Tzw. „hipercholesterolowa teoria miażdżycy” to najlepszy dowód na to, że „każde kłamstwo powtarzane odpowiednio często traktowane jest jako prawda. Teoria ta została w całości zmanipulowana przez Ancela Keysa, który na początku lat 50. ubiegłego stulecia przedstawił hipotezę, że tłuszcz w diecie powoduje wzrost poziomu cholesterolu, co rzekomo jest główną przyczyną chorób” – czytamy w „Jedz, co chcesz”.

Problem w tym, że Keys, choć dysponował wynikami z 22 krajów, wybrał tylko te, które mu pasowały do z góry założonej hipotezy. Gdyby wybrał inne z tych 22 przebadanych państw, udowodnilibyśmy coś zupełnie przeciwnego, a mianowicie, że „większa zawartość tłuszczu w diecie koreluje z mniejszą zachorowalnością na choroby”!

Szkodliwe antybiotyki

Głównym problemem związanym z produkcją masową mięsa jest używanie antybiotyków. Nie chodzi tutaj o stosowanie ich w sytuacjach wystąpienia choroby, ale o profilaktyczne podawanie ich zwierzętom, by zapobiec niechcianym infekcjom i nie narazić się na straty.

Jednocześnie jednak Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że aż połowa ze wszystkich wyprodukowanych na całym świecie antybiotyków zużywana jest na farmach. The Union of Concerned Scientsts informuje, że np. w Stanach Zjednoczonych jest to nawet 80% (tam praktyka ta jest legalna). Dlaczego tak się dzieje? Zwierzęta, którym zaaplikowano kilka niewielkich dawek antybiotyków, rosną szybciej. W takim przypadku szybciej też trafiają do ubojni, sklepu i na stół nieświadomego klienta supermarketu.

Zakazane tłuszcze trans

Amerykańska Agencja Żywności i Leków uznała, że częściowo utwardzone oleje roślinne są niebezpieczne dla zdrowia i dała producentom trzy lata na wycofanie tego składnika z żywności. Wcześniej – w 2006 roku FDA nakazała, aby na produktach spożywczych znajdowały się oznaczenia, czy w składzie są tłuszcze trans. Po wprowadzeniu tego przepisu ich spożycie  przez Amerykanów spadło o 78%. (….) W połowie roku rządowa agencja poszła o krok dalej i całkowicie zakazała używania szkodliwych składników. W sprzedaży dostępne będą jedynie produkty, które naturalnie zawierają tłuszcze trans (np. mleko krowie). Ze sklepów znikną za to wszystkie smakołyki, do których producenci dodawali częściowo utwardzone substancje. W ciągu trzech lat wytwórcy żywności będą musieli opracować nowe receptury, w których nie będzie już utwardzonych olejów.

W Polsce NIKT  nawet nie zastanawia się nad tymi regulacjami. Radziwiłł chce za to wprowadzić dalsze ograniczenia dostępu do leczenia szpitalnego przez wykupywanie usług leczniczych.

Sieć sklepów Biedronka wycofała całą partię steków z marlina hiszpańskiego producenta. Powodem było podejrzenie o podwyższonej zawartości rtęci w produkcie. Niebezpieczne produkty rybne trafiły do sieci sklepów Biedronka w całym kraju”

Przypomnę po raz enty sprawę soli do posypywania dróg użytej do wyrobów spożywczych. NIKT – NIKT – NIKT nie został ukarany za to przestępstwo!!!!!

Jest kilka inspekcji sanitarnych w kraju. Są, a jakby ich nie było.

W mediach pełno frazesów: wolność, demokracja, gospodarka, zdrowie, a tak naprawdę, to żyjemy jak więźniowie w Gułagu.

 

P.S. Za Wikipedią: Gułag, GUŁag (zapis dopuszczalny: GUŁAG) – system obozów pracy przymusowej w ZSRR, w którym więźniami byli zarówno przestępcy kryminalni, jak i osoby uznawane za społecznie niepożądane lub politycznie podejrzane.

Pamiętaj: I TY i JA możemy zostać uznani za osoby społecznie niepożądane, wrogów KK, wrogiem z… wielu powodów

Dodaj komentarz


komentarzy 17

  1. Na Temat tłustego czwartku:

    Przed tegorocznym Tłustym Czwartkiem do sieci trafiła etykieta przedstawiająca skład “pączka z czekoladą” sprzedawanego w jednym z dużych sklepów (internautka, która zrobiła zdjęcie, twierdzi, że w Auchanie). Na liście składników jest ponad pół setki pozycji, w tym takie kwiatki jak palmitynian askordylu, karboksymetyloceluloza, karagen, guma ksantanowa, lakton kwasu glukonowego, sorbinian potasu czy polisorbat 60.

    “I tylko popić płynem do naczyń”; “Podskoczę po pracy do chemicznego i sama zrobię”; “Czy to na pewno produkt spożywczy? Może to dekoracja?” – podsumowali komentatorzy facebookowego profilu stron.

  2. Fajny tekst. A o tym nie słyszałem:  „hipercholesterolowa teoria miażdżycy”, że w  ogóle takie coś powstało.

    Ale chyba generalnie tych tłuszczy to jemy dużo i często. Kiedyś za PRLu nie było mięcho tak dostępne. Teraz wielu ludzi je parę razy dziennie.

     

    1. Eskimosi, dopóki nie dotarła do nich cywilizacja, jadali dużo surowego mięsa i surowego tłuszczu. Warzyw nie jadali wcale, bo nie posiadali warunków by je uprawiać. Zdrowie im dopisywało.Byłam wtedy małą dziewczynką. Mężczyzna był repatriantem, wysoki, ponad 80.letni. Gdy na nasze podwórze przyszedł ojciec jednego z chłopaków, którzy się pobili, a chciał „wychowywać” tego drugiego, to starzec chwycił go za klapy, podniósł do góry ponad swoja głową i rzucił. Ot, tak sobie. Jego pożywienie to zsiadłe mleko, gotowane ziemniaki okraszone topioną słoniną. Tak trzy razy dziennie.

      Lubił przychodzić do Babci na pogaduszki, bo ona tylko słuchała z rzadka o coś pytając. O swoim 50.letnim zięciu mówił: gdyby tyle mięsa nie żarł, to nie byłby ciągle chory. 😉

      1. A gdyby tak do jedzenie podejść jednostkowo? Gdyby tak dało się zbadać jakoś organy, nie wiem cały układ i dojść co by było dla danego organizmu najmniej wadliwe i najbardziej dobre? Wiem, że są jakieś badania krwi ale to w związku z zakresem chyba nie jest wystarczające względem zebrania danych.

        Samo życie na powietrzu bardzo pomaga. Zauważyłem u siebie, że nawet uodparnia. Czytałem, że ruch fizyczny przy jakiś drzewach też wzmacnia.

        Zmierzam do tego, że kiedyś będąc w pomieszczeniach byliśmy bardziej na zewnątrz 🙂 Mam na myśli, że nie były takie szczelne, nie wspominając o innej aktywność. Dzisiaj żyjemy w szczelnych pomieszczeniach, w których nagrzewamy plastiki i tego i nie tylko tego efektem oddychamy. No musi się coś zmienić.

         

        1. Cywilizacja tak naprawdę jest bardzo szkodliwa. Weź przykład złych emisji do powietrza. Uczepili się węgla. Ale to auta i samoloty tego złego produkują najwięcej. Mam balkon od ruchliwej ulicy. Kiedyś siedzenie na nim, to było wąchanie spalin. Posadzono drzewa, lata minęły, drzewa urosły (w tym żywopłot) i spalin nie czuć.

          Kupuje się mięso. Wydaje się, że jest to dobry produkt. W rzeczywistości jest ostrzyknięty chemią, która gromadzi wodę. I tak jest ze wszystkim. Ale kolejne rządy głoszą o swojej dbałości o obywatela. Kiedyś dbano o „ludzi pracy> Efekt dbałości jest taki sam.

          Ale ruch na świeżym powietrzu, jadanie w ogrodzie lub na balkonie – całkiem przyjemna rzecz.

          1. Nie czujesz dziś spalin, ponieważ do benzyn nie dodaje się już ołowiu, a każdy samochód wyposażony jest w katalizator. Co nie znaczy, że spalin nie ma i że są mniej szkodliwe.

            Badacze z University of Paris-Saclay zbadali płyn z dróg oddechowych 64 dzieci chorujących na astmę. We wszystkich próbkach znajdowały się nanorurki węglowe. W płucach zdrowych dzieci z grupy kontrolnej też były. Skąd się wzięły? Okazało się, że są w pyle oraz spalinach samochodowych. A to znaczy, że samochody z silnikami spalinowymi „produkują” nie tylko tlenki węgla i azotu oraz sadzę, ale także wywołujące stany zapalne i potencjalnie rakotwórcze nanorurki.

            1. Może tak, może nie. Ale czułam spaliny, gdy katalizatory już były w samochodach.Zresztą ja jestem w bardzo dogodnej sytuacji, bo ciągle wiejące wiatry (raz silniej, raz słabiej, ale zawsze) wydmuchują dalej paskudztwo. Ulica przy której mieszkam powinna nosić nazwę Nawietrzna”, bo układ budynków, cug od morza powoduje, że wiatr na niej zawsze jest silniejszy, a odczuwalność chłodu większa.

              Znowu mamy kolejny sztorm tej zimy. Moje mieszkanie jest ok.2 km od morza, a nocą huk fal był ogromny jakbym stała na samym brzegu. Ustanie przodem do wiatru w czasie sztormu jest prawie niemożliwe. Wiatr przeszywa na wylot, bez względu na ubranie i zasłanianie się. Pójście za wał wydm już te odczucia zmniejsza. Tylko jak dawni żeglarze takie sztormy wytrzymywali na statkach? Wszelkiej maści współcześni „mocarze” to przy nich….dudki 😉

              Z wierszyka dla dzieci: „Nie grab dudku siana, ulgniesz po kolana.Kolanka zamoczysz, z błotka nie wyskoczysz”

              D wyskoczy z błotka, w którym ulgnął?

              Ulgnąć = ugrzęznąć

              Mała dywagacja: co znaczy słowo rozgogolony? 😉

              1. Każdy dym dla płuc nie jest wskazany. Moim zdaniem tak są one skonstruowane, że wolą inną mieszankę 🙂

                Także ten z węgla  powoduje raka:

                Polska ma problem wielki z efektem spalania węgla też. Wiesz zaczęto na potęgę budować domy a ogrzewaniu, systemie jakimś nie pomyślano:

                http://www.focus.pl/przyroda/polska-na-czele-krajow-zatruwajacych-powietrze-w-unii-europejskiej-13357

                https://pl.wikipedia.org/wiki/Benzopireny

                Daję link do benzopirenów bo to z tym mamy największy problem.

                Do tego należy dodać wszelki szajs wrzucany do pieców…

                ——————

                Też jeżeli chodzi o mięso to mimo wszystko kiedyś jedliśmy jego mniej. O wiele mniej. Podajesz przykład faceta, który jadł trzy razy dziennie ziemniaki z boczkiem. OK.

                Niemniej jednak dzisiaj nabycie mięsa jest łatwe i tanie w każdej postaci.

                Oczywiście możemy i mówmy o tym jak zostało ono przetworzone ale też samego mięsa mimo jego małej ilości w mięsie 🙂 moim zdaniem też spożywamy jako społeczeństwo więcej.

                Śniadanie, kanapka, szynka, kiełbasa, Obiad zupa z wkładką, mięso na drugie, kolacja kiełbasa, szynka w międzyczasie zapiekanka albo hamburger z mięsem.. No wiele osób tak je.  Codziennie.

                Oraz standard frytki na fryturze.

                ——–

                Nie mam pojęcia co to znaczy:

                „Nie grab dudku siana, ulgniesz po kolana.Kolanka zamoczysz, z błotka nie wyskoczysz”

                Pewnie ma nieść jakieś niesmaczne 😉 przesłanie.

                1. To bardzo pasuje do…Dudy. To przysłowie z XVII wieku. Dudek to ptaszek z pięknym czubkiem

                  Dudek

                  A powiedzenie ostrzegało przed zrobieniem głupoty. Takim przeliczeniem się z siłami. Czyli inaczej: licz siły na zamiary

                  Czyli jak A.Duda. Naobiecywał i jak na razie ulgnął, czyli ugrzązł

  3. im mniej przetworzona zywnosć tym zdrowasza ,..no chyba ze modyfikowan genetycznie  (to juz nic nie pomoże)

    znałem osobę w bardzo słusznym wieku bez jednego nawet objawu demencji – jadła zawsze tłusto i …owocowo.

     

    Co do archipelagu… te wyspy są w Polsce jak hipermarkety….jesteśmy więźniami swej własnej chęci nieposkromionej konsumcji.

    1. Całe życie jesz żywność modyfikowaną genetycznie i otaczasz się genetycznie modyfikowanymi zwierzętami. Sami jesteśmy genetycznie zmodyfikowanymi małpami. Jeśli jakąś odporną na jakiegoś szkodnika odmianę wyhoduje się w wyniku mozolnych krzyżówek, to ona będzie zdrowa i ekologiczna. Jak to samo osiągnie się w laboratorium, to to już jest żywność wręcz trująca i należy jej zabronić. Tylko… gdzie tu logika i rozsądek? Nie ma dowodu na to, że GMO są szkodliwe. Natomiast są dowody, że szkodliwe są nawozy, pestycydy i wszelkiej maści polepszacze. Jeśli to taka zdrowa, niemodyfikowana żywność, to po co ją polepszać?

      1. Może pamiętasz naukowca z ZSRR, Miczurina. On modyfikował żywność. Polegało to jednak na wszczepianiu np. w drzewo szczepów nowszych roślin. GMO – to np. pomidory mają wszczepiane geny zwierzęce by nadać im „nową jakość”. I to nie zostało zbadane, stąd taki opór. Jak skończyło się podawanie paszy krowom z elementami zwierzęcymi pamiętamy. Chorobą wściekłych krów. Nie podano jednak (po co ludzi denerwować) jaki był skutek spożywania takiego mięsa. Może badania są, ale zostały utajnione. Wszystko, co oferują z USA ma za zadanie jedno: szybko i dużo zarobić.

        Epidemia niezakaźnej choroby jaką jest cukrzyca skądś się wzięła.

        1. Nie da się ocenić skutków spożywania „takiego” mięsa, bo trzeba by było przez lata obserwować dwie grupy — jedną jedzącą „takie” mięso o drugą jedzącą „normalne”. A to po prostu jest niemożliwe. Modyfikacje wprowadzane są głównie po to, by ograniczyć stosowanie chemii. Gen uodparniający na przykład na pleśń bardziej zaszkodzi niż tysiące ton środków chemicznych zwalczających pleśń? Czy są badania jaki jest wpływ chemii stosowanej w przemyśle spożywczym na zdrowie?

          Cukrzyca to skutek ograniczenia ruchu i siedzącego trybu życia.

          1. „Addio pomidory” to piosenka oddająca całą treść mojego smaku ulubionego warzywa. Teraz są i w każdej porze roku. W hodowli warzywo nie styka się z ziemią. Jest sztucznie „karmione” chemicznymi składnikami.  Jeden z nich powoduje, że pomidory są bardzo dobrym produktem handlowym, bo nie miękną. Za to nie czujesz ich smaku ani zapachu. I powiem, że mam w nosie takie udoskonalanie.

            Nie chce towaru do handlu, chcę tylko i wyłącznie do konsumpcji.

            https://www.youtube.com/watch?v=BlxelewpCY4

  4. Dodam, że podawanie antybiotyków zwierzętom nie jest wymysłem „demokracji”. To znana praktyka także w PRL. W PGR chorym krowom dawano antybiotyki. Przepis nakazywał takie mleko gromadzić oddzielnie. Ale przepis sobie, a….znamy, znamy. Czasami nie można było zrobić twarogu, bo w mleku zgromadzono takie ilości antybiotyków. Tak było z hodowlą świń i drobiu.

    Komuna w głowach, w partiach politycznych, w myśleniu obywateli ciągle ma się dobrze.