Otwórz okienko na wschodnią stronę

Gdy ktoś kogoś obrazi, powinien przeprosić. Gdy zaś kogoś skrzywdzi powinien przeprosić i wynagrodzić wyrządzone szkody. Skrzywdzony zaś może, choć nie musi, przebaczyć. W tradycji chrześcijańskiej przebaczenie, to podstawa. Jedna z najpopularniejszych modlitw obliguje pana boga do odpuszczenia win. Oczywiście nie bezwarunkowo. Tak jak proszący odpuszcza swoim winowajcom. Czyli w większości wypadków wcale. Dobrym przykładem ilustrującym tę tezę jest wendetta.

Gdy po II Wojnie Światowej armia radziecka z armią polską u boku oswobodziła ziemie leżące na terenach Rzeczpospolitej okazało się, że są dwa rodzaje Niemców. Mimo antyniemieckiej histerii część Niemców była nie tylko w porządku, ale nawet została zaliczona do kategorii sojuszniczy, bratni naród. Choć zbrodniarzy wojennych na Zachodzie ścigano i karano, a na Wschodzie różnie z tym bywało, to spadkobiercami III Rzeszy uznani zostali Niemcy Zachodni, ich należało się bać i wystrzegać.
Cały wpis

Szansa na złoty interes

Co jakiś czas, raz częściej, raz rzadziej, dowiadujemy się z prasy, radia, telewizji oraz Internetu, że ktoś coś przeskrobał. „Sprawę zbada prokuratura” – oznajmia spiker lub prezenter, względnie głosi tekst. Co z tego wynika? Przeważnie nic. Podejrzany zostaje aresztowany na trzy miesiące, potem areszt zostaje przedłużony o kolejne trzy miesiące, a prokuratura bada. Mijają miesiące, czasem lata, a prokuratura bada. Czasem wynikiem takiego badania jest sprawa w sądzie i wyrok, ale często państwo, czyli podatnicy, płaci odszkodowanie, bowiem prokuratura badała, podejrzany tymczasowo siedział, a kto inny był winny.
Cały wpis

Czym skorupka…

— Jasiu do tablicy. Pochwal się co przygotowałeś jako ilustrację nagannej postawy Kalego.
Jaś niespiesznie podniósł się z ławki, wyprostował, przeciągnął i powoli poczłapał w stronę tablicy. Pod pachą taszczył opasłe tomisko.
— Tę historię zna każdy — zaczął. — Jak urodził się Jezus, to zjawili się mędrcy ze wschodu, którzy dostrzegli gwiazdę na zachodzie, co oznaczało, że narodził się mesjasz. Podążając za gwiazdą zamiast do Jezusa trafili jednak do Heroda. Ten gdy dowiedział się, że narodził się król żydowski, tak się przeraził, że wskazał mędrcom miejsce pobytu nowonarodzonego dziecięcia, nakazał pokłonić się mu po czym powrócić i potwierdzić, że przebywa pod wskazanym adresem. Ponieważ też chce się pokłonić, lecz nie może iść wraz z nimi, bo wzywają go pilne obowiązki wagi państwowej. Mędrcy poszli, pokłonili się Jezusowi i wrócili krótszą drogą pomijając Jerozolimę leżącą na północy, a więc zupełnie nie po drodze.
Cały wpis

Napierw pobuczym, potem obalim. Tak nam dopomóż bóg

1 sierpnia 1944 roku, równe 68 lat temu wybuchło Powstanie Warszawskie. 1 sierpnia 2012 roku, równe 68 lat potem prawdziwi polscy patrioci uczcili poległych minutą buczenia. Niektórych to oburza i o tym mówią. Niektórych to oburza, ale milczą. Wreszcie niektórzy uważają, że nic się nie stało, że przecież powstańcy walczyli o wolność, w tym o prawo do buczenia.

Charakterystyczne, że w tej sprawie głosu nie zabiera żadna z licznych rad, żadna instytucja, która na co dzień bez żadnych problemów dostrzega i skwapliwie potępia niebywałe względnie rażące chamstwo. Nie zabiera także głosu środowisko o gołębim sercu, którego uczucia rani byle drobiazg, słowo, gest, grymas i co rusz a to w prokuraturze, a to w sądzie domaga się przeprosin. Z drugiej strony niektóre publikatory piórem (czy teraz raczej klawiaturą) oświeconych redaktorów arbitralnie stwierdziły, iż buczenie i gwizdy „obraziły” żyjących Powstańców. Wcześniej bez pudła wskazali kogo obrazili Wojewódzki i Figurski. Czyż jednak człowieka może obrazić warczenie lub poszczekiwanie – jak to zgrabnie ujął kardynał Glemp – kundelków?
Cały wpis

Trzeba z żywymi naprzód iść…

Patriota to według słownika języka polskiego «człowiek kochający swoją ojczyznę, gotów do poświęceń dla niej». Dotąd wszystko jasne. Odtąd jednak następuje rozdwojenie jaźni, albowiem ojczyzna to «kraj, w którym się ktoś urodził, którego jest obywatelem lub z którym jest związany więzią narodową». Ojczyzna to więc albo terytorium, albo wspólny język.

Czy można kochać obszar lądowy ograniczony granicami? Poświęcać się dlań? A ludzi? Tylko dlatego, że posługują się tym samym językiem? W ogóle co znaczy poświęcać się dla ojczyzny dziś, w epoce globalizacji, gdy tekst napisany na jednym biegunie dostępny jest natychmiast na drugim? Gdy nieznajomość angielskiego, który powoli staje się językiem światowym ogranicza i wyklucza z międzynarodowej społeczności? Jaki sens ma patriotyzm „terytorialny” czy „narodowościowy”, skoro wiele zjawisk, jak choćby ocieplenie klimatu, dotyczy całej ludzkości? Gdy konflikt w jednym regionie odbija się na innych? Czy patriotą jest ten, kto rzucił się ze scyzorykiem na czołg i zginął, czy ten, kto uciekł, przeżył i upomniał się o swoje, gdy się wzmocnił i uzbroił?
Cały wpis

Prawda, półprawda, nieprawda

Wiara i nauka to oksymoron? Nic bardziej mylnego. Wiara zawsze czerpała z nauki, zawsze naukę wykorzystywała i adoptowała do swoich potrzeb. Gdy komuś coś się obieca i obietnicy nie spełni zostanie się prędzej czy później okrzykniętym kłamcą, oszustem i można spodziewać się kłopotów. Dlatego należy wymyślić coś takiego, czego nie da się zweryfikować. Na przykład życie wieczne… po śmierci.

Nie przypadkiem obłąkanych w dawnych kulturach otaczano czcią i szacunkiem jako mających kontakt z zaświatami. Z drugiej strony charakterystyczne jest poufałe, pogardliwe traktowanie wiernych. Nie przypadkiem jako ich uosobienie, personifikację wybrano zwierzę uważane za jedno z najgłupszych, będące synonimem człowieka mało inteligentnego. I tę trzódkę pasą i strzygą pasterze. A trzódka potulnie daje się paść i strzyc od tysiącleci. Zaś jedyne realne są w tym wszystkim pieniądze. Reszta to fikcja. Im bardziej niewiarygodna i nie trzymająca się kupy, sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem, tym lepiej. I rzecz charakterystyczna – wszystko inne to gusła i zabobony, niewiarygodne i godne pogardy sekty. Tylko moja wiara to jest ta prawdziwa i jedyna. Żadna inna.
Cały wpis

Ale to już było i…

Obudziły mnie rano dziwne odgłosy. Półprzytomny popędziłem do szafy. Nie. Tym razem to nie to. To nie balowe suknie żony wychodzą z mody. Ale kroki przecież słychać wyraźnie. Chwilę nasłuchuję. Odgłosy, teraz głośniejsze, dobiegają zza okna. Wyglądam ostrożnie, zaspane oczy przecieram. Przed oknem pochód niepochód. Jakieś cudaczne, karykaturalne postaci. Widzę obszarnika, którego rozkułaczono, działacza z flagą, którą nie wiadomo – wprowadza czy wyprowadza, I sekretarza KC POiS w mundurze generała.

Patrzę i usiłuję zrozumieć. I nagle doznaję olśnienia. Ależ oczywiście! Toż to wracają lata osiemdziesiąte! Ceny w sklepach idą w górę z dnia na dzień. Dług przekroczył 40 miliardów dolarów. Minister finansów cieszy się jak dziecko, że istnieją jeszcze kraje, które gotowe są Polsce pożyczać i właśnie otrzymaliśmy kilka milionów dolarów od rządu bratniego Bangladeszu. Cała ziemia podzielona została równo i sprawiedliwie, a to co zostało przeznaczono pod budowę świątyń. Ze względu na bezpieczeństwo obywateli prawo do zgromadzeń tymczasowo zawieszono na stałe. Wszelkie możliwe stanowiska, od sprzątaczki w przedsiębiorstwie państwowym po dyrektora w barze mlecznym obsadzane są z klucza partyjnego, po znajomości, względnie ze względu na więzy krwi…
Cały wpis

I ogólnokrajowa pielgrzymka protestacyjna

Po co Polsce parlament dwuizbowy? Bo za komuny był jednoizbowy. Za komuny było źle, więc teraz izby są dwie. Wyższa i niższa. Przy czym w niższej mówi się „wysoki sejmie”, a w wyższej „wysoka izbo”. I ta wyższa robi to, co niższa, czyli podnosi ręce w geście uzgodnionym przez czynniki partyjno-rządowe. Jak trzeba jest za, choćby ustawa była niekonstytucyjna, a jak trzeba, to jest przeciw, choćby nie wiem co. A poza tym istnienie Senatu pozwala zmniejszyć bezrobocie o 100 osób.

Tylko człowiek bardzo naiwny, względnie przybysz z Marsa mógłby uwierzyć, że Senat odrzuci propozycje partyjno-rządowe zatwierdzone do zatwierdzenia. Dlatego tylko ludzi bardzo naiwnych, względnie przybyszy z obcych planet zdziwiło, że Senat przyjął ustawę ograniczająca wolność zgromadzeń. Z kosmetycznymi zmianami.
Cały wpis

Nasze radio

Wychodziłem, wychodziłem i nie mogłem wyjść ze zdumienia. Kuba Janiszewski pozazdrościł tuzom dziennikarstwa prawicowego i postanowił porozmawiać na temat filmów, których nie widział. Postawił tezę, że Internet to nie real. Skrytykował organizatorów prowokacji, filmy z Grażyną Żarko, rozgrzeszył tych, którzy dali się nimi sprowokować i to tak dalece, że nakręcili kontrfilmy w których kobiecie wprost grozili śmiercią. I przyznawszy, że filmów, o których mowa nie widział zakończył rozmowę.

Trudno się z Kubą Janiszewskim nie zgodzić, że internet to nie real. Na szczęście. W realu nie odpowiada właściciel płotu za namalowany przez nieznanych sprawców na przykład znak „zakaz pedałowania”. Albo „Jude raus”. A w internecie i owszem – internauci brudzą, administrator czyści. I odpowiada. Ponieważ jeśli ktoś napisze coś głupiego, nienawistnego, obraźliwego, to to oznacza, że „promuje” względnie „propaguje”.  A skoro tak, to Warszawska prokuratura bada, czy wszcząć śledztwo z doniesienia szefa MSZ Radosława Sikorskiego w sprawie propagowania treści antysemickich w internecie; w ubiegły piątek przesłuchała ministra jako osobę zawiadamiającą. Sikorski odniósł już pierwszy sukces, bo „Fakt” i „Puls Biznesu” usuwają antysemickie wpisy ze swoich for internetowych – informuje TOK FM.
Cały wpis

PO związkach

Tok FM zapoczątkowało debatę o związkach partnerskich. Tylko o czym tu debatować? Komu są potrzebne związki partnerskie? Źle postawione pytanie. Choćby bowiem były potrzebne jednemu obywatelowi, to obowiązkiem ustawodawcy jest przygotowanie odpowiednich rozwiązań. Warto pamiętać, że PO potrafiła zmieniać prawo pod wpływem jednostkowych zdarzeń. Wystarczy wspomnieć kastrowanie pedofilów, które zainicjował premier wzburzony i oburzony… kazirodczymi stosunkami ojca z niemal dorosłą córką. Albo ostatnio przegłosowana posłusznie przez posłów Platformy nowelizacja ustawy o zgromadzeniach. Co ciekawe zadymy obchodom 11 listopada (i nie tylko) towarzyszyły stale. Ale przed wyborami lepiej nie przykręcać śruby.

Coraz lepiej widać, i to nawet okiem nieuzbrojonym, że PO i PiS to jedno i to samo. Wystarczy wspomnieć ustalenia komisji Czumy, ukręcenie łba pomysłowi postawienia Kaczyńskiego i Ziobry przed Trybunałem Stanu, wzajemne wspieranie się w kluczowych kwestiach. Za ACTA w parlamencie Europejskim jak jeden mąż u boku PO stanął PiS.
Cały wpis

Nareszcie przejrzał…

Lepiej późno, niż wcale, głosi ludowe porzekadło. Wygląda na to, że p. redaktor Jacek Żakowski okres bałwochwalstwa ma już za sobą. Gdy rząd i obie partie dwoją się i troją by Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej p. Redaktor w Wyborczej sypie piach w tryby: Miesiąc po miesiącu. Ustawa po ustawie. Bez zamachów stanu. Bez fanfar. Bez podniosłych idei. Bez wielkich haseł. I bez szlagwortów w rodzaju Rokitowego „szarpania cuglami”. Cicho i dyskretnie, małymi kroczkami rząd i parlament zmieniają ustrój Polski. Jednak w konkluzji wyciąga fałszywy wniosek, że budowana po 1989 roku polska liberalna demokracja stopniowo zamienia się w represyjną demokrację.

W Polsce demokracji liberalnej nie ma już od dawna. Gwoździem do trumny było zaimplementowanie przez Dorna Ludwika, popartego między innymi przez Tuska Donalda, rozwiązania rodem z PRL-u finansowania partii z budżetu. To pozwoliło przewodniczącym i prezesom partii zająć się kompletowaniem miernych, biernych, ale wiernych bez obawy, że ktoś ich z czegokolwiek rozliczy. Teraz media grzeją temat taśm PSL. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Gdy jeszcze afera Rywina zatrzęsła sceną polityczną, zwierzenia biesiadującego Oleksego zatrzęsły nieco lewicą, to już taśmy posłanki Beger, oskarżenia rządu o zdradę, premiera o krew na rękach spływają po władzy jak woda po kaczce. Jak dawniej nie było alternatywy dla PZPR, tak teraz nie ma alternatywy dla PO PiS.
Cały wpis

Rola rolnika w życiu polityka

Peregrynując porannie po portalach nie można oprzeć się wrażeniu, że prawo w Polsce to nie – jak chce Słownik języka polskiego – „ogół przepisów i norm prawnych regulujących stosunki między ludźmi danej społeczności”, lecz sposób na dokopanie słabszym. Na przykład pewien pan postawił drewnianą szopę na swojej działce. Nielegalnie. Legalnie nie mógł, bo jego działka – jako jedyna w otoczeniu innych – nie została odrolniona, ponieważ poprzedni właściciel przegapił termin złożenia wniosku o odrolnienie. Zgodnie z prawem (durna lex, sed lex) terenu nie można odrolnić kiedy się chce, ale w ścisłe określonym czasie.

Dziś, we czwartek, wzmiankowany pan stanie przed sądem karnym za uchylanie się od obowiązku rozbiórki szopy. Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż przepis karny, na podstawie którego ma odpowiadać, czeka na ocenę Trybunału Konstytucyjnego. Pytanie prawne w tej sprawie skierował sąd w Janowie Lubelskim. Wygląda na to, że sąd, który zwykle proceduje latami tym razem sprężył się niesłychanie, żeby zdążyć przed uchyleniem niekonstytucyjnego przepisu przez Trybunał Konstytucyjny.
Cały wpis

Podsłuchowisko

W styczniu br. uległ nagraniu prominentny działacz PSL podczas rozmowy z innym prominentnym działaczem PSL. Z rozmowy wynikało, że działacze PSL uczynili ze spółek skarbu państwa prywatny folwark, na którym chcieli jak najwięcej zarobić, czerpiąc pełnymi garściami. Dziwi jednak towarzyszące sprawie oburzenie, zwłaszcza w odniesieniu do partii, której fundamentem jest folwark, a podstawą działalności koryto.

A przecież nie dalej jak w kwietniu, ściślej w piątek 27 kwietnia, pan Premier mówił, co także zostało nagrane, że Minister skarbu Mikołaj Budzanowski dostał ode mnie absolutnie swobodną rękę po to, żeby być apolityczną miotłą w spółkach Skarbu Państwa, a nie polityczną miotłą. Tak powiedział Premier. Już po czterech latach sprawowania urzędu dostrzegł polityczne uwikłanie spółek skarbu państwa. Lepiej późno niż wcale. I mówił dalej: Żaden polityk nie ma prawa oczekiwać od ministra skarbu, aby ten układał władze w spółkach Skarbu Państwa, jak tego oczekują politycy – czy rządzący, czy z opozycji. No!? O co ten krzyk? Skąd to oburzenie? Przecież wręcz nie wolno godzić swobodnej ręki z oczekiwaniami polityków. O oczekiwaniach społeczeństwa nawet nie ma sensu wspominać. Społeczeństwo zrobiło co do niego należało – dało swobodną rękę komu trzeba i wystarczy.
Cały wpis

Nihil novi czyli powtórka z rozrywki

Ujawniono w lipcu taśmy nagrane w styczniu. Nareszcie. Dziennikarze rzucili się na temat i będą grzać go pewnie kilka dni, do momentu, aż sprawie zostanie ukręcony łeb. I zapadnie cisza. Której, choć jeszcze nie zapadła, Premier nie chce przerywać. A cisza zapadała z regularnością kurtyny w teatrze. Nie raz, nie dwa. Więc, skoro jest okazja, powspominajmy trochę. A w ogóle szanujmy wspomnienia, smakujmy ich treść nauczmy się je cenić, bo co było, to było, co może być — jest, a będzie to, co będzie…*

Senatora Misiaka firma Work Service dostała zlecenie na pośrednictwo pracy i szkolenia zwalnianych ze Stoczni Szczecińskiej stoczniowców (w ramach tzw. specustawy stoczniowej, nad którą senator pracował). W związku z tym pan premier Donald Tusk oznajmił: W przypadku senatora Misiaka uważam, że doszło do złego styku z tej racji, że posiada udziały w firmie, która korzysta z zamówień publicznych i w mojej ocenie to jest dyskwalifikujące. Dlatego będę wnosił o usunięcie senatora Misiaka z klubu parlamentarnego i z Platformy Obywatelskiej, dzisiaj na posiedzeniu zarządu. (…) Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze udaje nam się ten wysoki poziom standardów utrzymać, ale nic nie zwalnia nas z obowiązku reagowania, gdy ktoś te standardy narusza. Na koniec zażartował: – Nie mam zamiaru tolerować takich dwuznacznych sytuacji.
Cały wpis

Artykuły

Bez komentarza. Proszę sobie zinterpretować przytoczone wyimki jak Wam serce i rozum dyktuje, drodzy Czytelnicy (więcej na ten temat tutaj jest).

Wyimki artykułu w Gazecie:

Minister Radosław Sikorski, który niedawno krytykował program BBC, wcześniej wytoczył procesy kilku wydawcom za tolerowanie antysemityzmu na forach internetowych. (…)

Nim jednak pokonamy stereotyp, trzeba pokonać antysemityzm. Apeluję więc do ministra Sikorskiego, żeby zrobił kilka kroków dalej i przekonał swoich kolegów z rządu do zmiany prawa. Bez bezwzględnej odpowiedzialności wydawców za treści wpisywane przez internautów jego inicjatywa doniesień o popełnieniu przestępstwa będzie donkiszoterią, a korzystający z anonimowości troglodyci będą w sieci dostarczać materiału do kolejnych „Stadionów nienawiści”.

Cały wpis

In wiadro, czyli tyłem naprzód

Niedawno proponowałem zakład. Uważałem, że przejdzie projekt Gowina. I wygrałem. Pożenienie dwóch sprzecznych ze sobą projektów, to kompromis polegający na dopisaniu do rozwiązań zaproponowanych przez Kidawę-Błońską ideologicznych pomysłów zaproponowanych przez Gowina. Czyli de facto przepchnięcie bardziej restrykcyjnej, zideologizowanej wersji.

Z drugiej strony wiadomo od czasów Eurypidesa, że quos deus vult perdere, prius dementat. Czyli, że  bóg, chcąc kogoś ukarać, odbiera mu rozum. Ale dlaczego, na boga, stosuje odpowiedzialność zbiorową? Dlaczego karząc ojca skazuje na cierpienia syna? Tworzenie nadmiarowych zarodków, selekcja w celu wyeliminowania wadliwych, badania genetyczne, badania prenatalne — to wszystko robi się po to, by wyeliminować możliwość przyjścia na świat dzieci chorych i kalekich. Można ze względu na karę bożą tego nie rozumieć. Ale dlaczego nie zapytać tych, których nie pokarał?
Cały wpis

Ty […]!

Czy w Polsce jest antysemityzm? Skąd! Ni ma! Co za pytanie! A Polska jest na pewno państwem prawa, w którym rasistowskie, ksenofobiczne wypowiedzi są potępiane, a nawet karane? Jasne, że tak! Chociażby ostatnio. Dwóch takich dworowało sobie z kobiet (mizoginizm) ukraińskich (ksenofobia & rasizm). No i mieli kłopoty. Nawet z roboty ich wywalili. A pozostali? Pozostali pozostali bezkarni…

Prokuratorzy przyznają, że umarzane jest 80% spraw o nawoływanie do nienawiści. Bowiem powiedzmy sobie szczerze – szkodliwość społeczna takiego nawoływania jest znikoma. I trudno się z tym nie zgodzić. Jaka jest szkodliwość społeczna wypisywania na forach antysemickich treści? Żadna! Ponieważ na forach żadnych antysemickich treści nie ma! Tego, żeby ich tam nie było, pilnują zgodnie prokuratorzy (pozostałe 20% spraw) i moderatorzy wynajęci przez właścicieli portali. Bowiem zgodnie z logiką i doktryną prawną kłopoty i kary winny spadać nie na tego, kto antysemickim, homofobicznym czy ksenofobicznym jadem zionie, ale na tego, do kogo należy portal!
Cały wpis