W minionych czasach kształtowała się i wykuwała nowa rzeczywistość. Nie była to zwykła rzeczywistość, jeno rzeczywistość socjalistyczna. W owych czasach niemal każde słowo okraszano przymiotnikiem. Dzięki temu powszechnie znane i rozumiane pojęcia nabierały nowego, często przeciwnego znaczenia. Działo się tak dlatego, ponieważ rzeczywistość socjalistyczna rozmijała się z rzeczywistością można by rzec — pozostając w zgodzie z konwencją — rzeczywistą.
Weźmy na przykład handel. Nikomu nie trzeba wyjaśniać co to jest i na czym polega. A handel uspołeczniony? Starsi pamiętają czym się charakteryzował. Najogólniej rzecz ujmując działał impulsowo. Czyli wtedy, gdy „rzucili towar”. Młodym wyda się wręcz niewiarygodne, że sklep może świecić pustkami, nie sprzedawać niczego przez osiem godzin, gdy jest otwarty. Jeśli jednak chcą, to namiastkę handlu uspołecznionego, dzięki światłym rządom Donalda Tuska, mogą zaobserwować usiłując w aptece wykupić zapisany babci lek. Coraz częściej usłyszą słowa, które w minionych czasach były normą — „nie ma”.
Cały wpis