Znasz Li ten raj?

Kilka instytucji za pieniądze podatników z jednej strony broni dobrego imienia Polski, z drugiej rozsławia i promuje ją na świecie. Nie byłoby w tym niczego ani nagannego, ani dziwnego gdyby wpierw nie zepsuto reputacji, nie ośmieszano i nie zmarginalizowano na arenie międzynarodowej. Co w tej sytuacji dadzą akcje promocyjne? Wyobraźmy sobie obcokrajowca.
— Polska… Polska? To ten kraj, co leży gdzieś w Europie? W którym rządzi zwykły poseł? Gdzie jak w Korei Północnej wymiar sprawiedliwości jest podporządkowany władzy? Pozywający gazety na całym świecie jeśli napiszą coś niepochlebnego? A, to wiem. Znam nawet kilka polish jokes. Na przykład jaka jest różnica między inteligentnym Polakiem a jednorożcem? Nie ma żadnej, to fikcja. Co było przyczyną katastrofy polskiego śmigłowca? Pilot zmarzł, więc wyłączył wentylator. A co się stało z Biblioteką Narodową? Musieli zamknąć, bo ktoś ukradł książkę.

Polityka gospodarcza Polski także jest warta szerszego rozpropagowania, bo jest nietuzinkowa i innowacyjna. Zasadza się na trzech filarach: pożyczyć, wydać i zażądać reparacji od Niemców. Namibia  już skorzystała z polskich doświadczeń i zażądała odszkodowań za ludobójstwo popełnione przez Imperium Niemieckie – zwane także II Rzeszą – podczas wojny kolonialnej na początku XX wieku. Niemcy żądaną kwotę mają zamiar wypłacić, ale w takiej postaci, żeby zwróciło się im to z nawiązką. Niestety, ta sama taktyka w przypadku Polski nie sprawdzi się, ponieważ zamiast zysków będą straty.

Na kolejnym zjeździe Polskiej Zjednoczonej Prawicy Rozmodlonej rząd przedstawił ambitny plan dalszego burzliwego rozwoju kraju. Plan składa się z pięciu punktów i zakłada
1) obniżenie od początku przyszłego roku podatku CIT dla małych firm z 15 do 9%.
2) wprowadzenie malutkiego ZUS-iku naliczanego proporcjonalnie do przychodów dla firm, których obroty nie przekraczają miesięczne 2,5-krotności minimalnej pensji [chodzi o dochody — ZUS będzie bardziej proporcjonalny przy niższych dochodach, do wysokości 2,5-krotności wynagrodzenia minimalnego — powiedział premier; dla rozentuzjazmowanego czytelnika wPolityce nie ma to jednak najmniejszego znaczenia].
3) „Dobry start”, czyli wypłatę 300 złotych na początku roku szkolnego każdemu uczniowi rozpoczynającemu naukę w szkole podstawowej i średniej, który nie skończył 18 lat1.
4) stworzenie kolejnego nowego funduszu budowy dróg lokalnych o wartości co najmniej 5 miliardów złotych (ponad 1.250 zł na głowę mieszkańca rocznie, stówa miesięcznie2).
5) przeznaczenie ponad 20 mld złotych w ciągu 8 lat na program „Dostępność+” który pozwoli zlikwidować bariery dla osób niepełnosprawnych (625 zł na głowę mieszkańca rocznie, ponad pół stówy miesięcznie2).

Niestety, nie uruchomiono programu „Dobry początek na koniec”, czyli kilka stów dla każdego ucznia rozpoczynającego wakacje po zakończeniu roku szkolnego. I bez tego jednak plan jest niebywale ambitny i da gospodarce potężny impuls rozwojowy, co w połączeniu z promocją Polski i ochroną jej dobrego imienia pozwoli rozsławić kraj na cały świat. Niestety, na realizację tych ambitnych planów wszystkie Polki i wszyscy Polacy, a nie tylko członkowie i sympatycy partii rządzącej, będą musieli wyasygnować co najmniej po dwie stówy miesięcznie ekstra.

Dla porządku warto wspomnieć o programie „Mama+”, o którym premier nie wspomniał, a szkoda, bo też jest imponujący. Zakłada mianowicie gwarantowaną przez rząd PiS-u najniższą emeryturę dla niepracujących zawodowo kobiet, które urodzą co najmniej czworo dzieci, premię za szybkie urodzenie drugiego dziecka i darmowe leki dla kobiet w ciąży. O opiece medycznej zarówno dla kobiet jak i dzieci program taktownie milczy. O jakiej kwocie mowa wspominała swego czasu mini ster Rafalska przy okazji wyrażania chęci: Chcemy zlikwidować emerytury groszowe. Najniższa emerytura wypłacana dzisiaj przez ZUS wynosi 4 grosze. Gdy zaś zachwycone kobiety nieco ochłoną zorientują się, że ta, która urodzi do 30 roku życia piątkę dzieci i odchowa je, w wieku niecałych 50 lat zostanie bez środków do życia. Prawdopodobieństwo, że ktoś ją zatrudni jest bliskie zera, a do gwarantowanej przez PiS najniższej emerytury pozostało ponad dziesięć lat. Żyć nie umierać. Tylko za co?

Donald Tusk, premier, w roku 2007 deklarował w exposé, że aby tworzyć reguły stabilnego wzrostu, bezpieczeństwa finansowego, dyscypliny finansowej także na kolejne lata i dziesięciolecia będziemy musieli podjąć działania, w tym działania niepopularne, w tym działania, które będą wymagały wyrzeczenia i zrozumienia od wszystkich bez wyjątku. Żadnych niepopularnych działań nie podjął, a dług rósł z imponującą szybkością. Rząd PiS nie opowiada o podejmowaniu niepopularnych decyzji. Deklaruje wyłącznie popularne, a niepopularne po prostu podejmuje bez żadnych konsultacji i pytania kogokolwiek o zgodę, zaś dług rośnie jeszcze szybciej.

Wyniki przetargu sprzedaży obligacji skarbowych w roku 2018 (dane Ministerstwa Finansów)
Data przetargu Kwota sprzedaży (w miliardach złotych)
04.01.2018 r. 5,000500
04.01.2018 r. (przetarg uzupełniający) 1,005800
26.01.2018 r. 6,999000
08.02.2018 r. 5,000100
22.02.2018 r. 4,001900
22.02.2018 r. (przetarg uzupełniający) 0,807000
19.03.2018 r. (zamiana obligacji)
27.03.2018 r. 3,003700
09.04.2018 r. (zamiana obligacji)
RAZEM
przez trzy miesiące sprzedano obligacji za (powiększono dług o):
25 miliardów 818 milionów
Uwaga: Przez zamianę rozumie się sprzedaż obligacji poprzez zaliczenie na poczet ceny nabywanych obligacji wierzytelności z tytułu odpowiednich obligacji podlegających wykupowi. Dyspozycja zakupu obligacji w drodze zamiany jest nieodwołalna. Nie są uwzględniane na powyższym zestawieniu, choć pozwalają wyrobić sobie opinię o kosztach obsługi zadłużenia. Przykładowo 9 kwietnia zamieniono obligacje o wartości 2.914.079.000 zł na obligacje o wartości 2.997.762.000 zł co kosztowało 83.683.000 złotych.

 

PS.
Jarosław Kaczyński zdradził kilka szczegółów programu „Mama plus”, które pozwalają zrozumieć na czym zasadza się koncepcja. Otóż kobieta, która będzie rodzić jedno dziecko po drugim, będzie miała liczne przywileje. Między innymi o 3 miesiące dłuższy urlop macierzyński, pierwszeństwo w żłobkach i przedszkolach czy darmowe przejazdy komunikacją dla „matek z wózkiem z dzieckiem” (większe dziecko niech sobie biegnie za autobusem). To tłumaczy dlaczego nie będzie nowych przedszkoli i żłobków — jak rozdzielać przywileje jeśli miejsc jest pod dostatkiem? Wygląda na to, że taki jest plan na całą gospodarkę — im mniej dóbr jest dostępnych, tym łatwiej przywilejami szafować.


1 Według stanu w dniu 31.XII.2015 r., liczba dzieci w wieku 6-12 lat wyniosła 2.727,9 tys., 13−15 lat 1.097,4 tys., a  wieku 16−18 lat,  1.177,8 tys. co daje w sumie 5.003.100 osób. Na program trzeba więc przeznaczyć 1.500.930.000 zł, co daje 375 zł na jednego mieszkańca rocznie (dla ułatwienia przyjęto, że ludność Polski wynosi 40 milionów osób).
2 Dla ułatwienia przyjęto, że ludność Polski wynosi 40 milionów osób.

Dodaj komentarz