Zmuszają nas do podjęcia radykalnych kroków

Kilka dni temu miał miejsce tragiczny wypadek. Rozpędzony samochód kierowany przez pijanego mężczyznę staranował jadący przed nim. I ten wypadek sprawił, że na wierzch wylazła kolosalna różnica między poprzednią a obecną władzą. Aby ją lepiej dostrzec i zrozumieć należy wspomnieć, że temu kierowcy pięć razy odbierano prawo jazdy. Miał całkowity zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jakby tego było mało skazywany był za posiadanie narkotyków i za oszustwa. I co? I nic, był na wolności. Co w takiej sytuacji robiła poprzednia władza? Oczywiście postulowała zaostrzenie prawa. Co robi obecna? Przypilnuje, żeby stosowane było obecnie istniejące prawo, zgodnie z którym za takie czyny grozi wieloletnie więzienie? Skąd! Postuluje…. Kto zgadnie? Tak! Zaostrzenie prawa!

Rozumowanie prowadzące do wniosku, że jeśli zaostrzy się prawo, to problem rozwiąże się sam, jest proste jak konstrukcja cepa, a konkluzja oczywista nawet dla capa. Na przykład za jakiś czyn grozi rok więzienia. Sąd kierując się niezależnością nie decyduje się wsadzić delikwenta za kratki. Co w tej sytuacji trzeba zrobić? To oczywiste dla każdego idioty — należy podnieść karę do dwóch lat. Jeśli to nie pomoże, bo sądy nadal nie będą karać, to do trzech lub czterech lat. Kierujący po pijaku cztery razy miał odbierane prawo prowadzenia pojazdów mechanicznych. Nie po kolei, jednocześnie. Nie mógł siadać za kółkiem

  • od 24 grudnia 2020 roku do 24 grudnia 2025 roku
  • od 24 czerwca 2022 roku do 24 czerwca 2025 roku
  • od 27 sierpnia 2022 roku do 27 sierpnia 2028 roku
  • od 28 sierpnia 2022 roku do 28 sierpnia 2025 roku

Piąty zakaz nie uprawomocnił się jeszcze. Mimo iż miał zakazy w niebywale głębokim poważaniu sądy z uporem maniaka powtarzały tę samą „karę”. Uznały najwidoczniej, że jak będą powielać w nieskończoność ten sam wyrok, to w końcu kierowca go zrozumie, zreflektuje się i zastosuje do niego. Jako ciekawostkę można podać za policją, iż przepisy już zostały zaostrzone. I co? I gó… I nic!

Od 1 czerwca 2017 roku, weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego, właśnie w zakresie złamania prawomocnego zakazu sądowego. W myśl tych przepisów kierowcy, którzy pomimo prawomocnego zakazu prowadzenia samochodów, nie stosują się do orzeczonego zakazu, mogą liczyć się z utratą prawa jazdy na okres od 1 roku do lat 15. Warto też wiedzieć, że w takim przypadku Sąd może także orzec wobec kierowcy karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Sąd może orzec, ale nie musi. Może poczekać aż recydywista kogoś zabije i wtedy wykazać się surowością. W omawianym przypadku mimo, iż obowiązywał zakaz z grudnia 2020 sądy bezmyślnie orzekły kolejne, aż rozzuchwalony bezkarnością młodzieniec doprowadził do śmierci.

Na wieść o tragedii uruchomił się także, a jakże, wice mini ster infrastruktury Dariusz Klimczak, któremu chłopski rozum podpowiedział, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest wprowadzenie instytucji „zabójstwa drogowego”. Co to da? Kilka punktów u wyborców — może nie orzeł, ale stara się chłopina, więc go poprzemy. Ostatnie przypadki zmuszają nas do podjęcia radykalnych kroków, aby zmieniać prawo w tym kierunkuoznajmił przytomnie. Na szczęście nikt go nie zapytał, bo w wolnych mediach nie zadaje się oczywistych pytań dlaczego sądy nie stosujące obowiązującego prawa miałyby stosować zaostrzone? Przecież mimo trzech „aktywnych” zakazów prowadzenia pojazdów, sąd skazał go na 1,5 roku… ograniczenia wolności — 30 godzin miesięcznie prac społecznych i… czwarty zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Pomysł „zabójstwa drogowego” nie jest nowy. Od dawna zastanawiano się czy jazdy po pijanemu nie należałoby traktować jako usiłowanie zabójstwa, a za Ziobry, w 4. numerze „Prokuratury i Prawa” z 2022 roku (s. 123–154) Edyta Dzielińska, sędzia delegowana do Sądu Okręgowego w Warszawie i Krzysztof Proć, radca prawny z Kancelarii Piotrowski i Wspólnicy piszą, że

Bez zmian prawa na wzór włoski czy brytyjski nie będzie możliwe osiągnięcie celu prewencyjnego związanego z surowością kary za przestępstwa drogowe popełnione przez kierowców wybierających niebezpieczną dla otoczenia technikę i taktykę jazdy. Sporadyczne przedostawanie się do przestrzeni publicznej nielicznych wyroków sądów powszechnych utrzymujących zarzut zabójstwa w zamiarze ewentualnych i skazujących sprawców na kary pozbawienia wolności powyżej lat 8 czy 12 (maksymalne zagrożenie dla wypadku w typie kwalifikowanym) nie wpłynie w zauważalny sposób na zachowania kierowców.

Dlatego też de lege ferenda należałoby postulować wprowadzenie do ustawy karnej nowego typu przestępstwa w postaci zabójstwa drogowego, gdzie wśród znamion strony przedmiotowej znalazłyby się znamiona ostre (jak przekroczenie prędkości co najmniej o 50 km/h) czy nieostre (jak rażąco niebezpieczna jazda). Popełnienie tego rodzaju czynu zabronionego mogłoby się wiązać z wyższą karą pozbawienia wolności oraz chociażby wydłużonym czasem obowiązywania środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów. Taki zabieg ustawodawczy byłby skuteczniejszy prewencyjnie niż mglista wizja postawienia sprawcy pod zarzutem zabójstwa w zamiarze ewentualnym, który przy dobrej argumentacji obrończej z dużym prawdopodobieństwem nie ostałby się w toku postępowania sądowego z uwagi na trudności dowodowe wynikające z zasady domniemania niewinności oraz in dubio pro reo.

Skoro o recydywie i recydywistach mowa to odnotować należy, że Andrzej Duda, który jest p.rezydentem, nawiedził tereny zalane, podziękował wszystkim zaangażowanym (z wyjątkiem władz państwowych) i obiecał wszystkim mieszkańcom, że uczyni wszystko. Ja obiecałem wszystkim mieszkańcom, że yy emn uczynimy wszystko żeby ta pomoc była im niesiona cały czas i jak najsprawniej. Dlatego apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli, a wszystkim tym, którzy już wspomogli tych tutaj powodzian, ich sprawę przywrócenia normalnego życia, tym wszystkim z całego serca dziękuję. Są i będą organizowane różnego rodzaju zbiórki. Mny dziękuję mny mny ee Episkopatowi Polski za to, że przewodniczący również zarządził w najbliższym czasie w kościołach w czasie niedzielnej mszy świętej zbiórkę na rzecz powodzian, proszę aby wszyscy którzy mogą dali nie szczędzili pieniędzy, ta pomoc jest rzeczywiście tutaj ogromnie potrzebna, straty są straszliwe. Również kancelaria p.rezydenta poszukuje pieniędzy. Nie tylko zatrudniono Beatę Kempę, ale będziemy się starali też z tego wsparcia dla nich poszukiwać ze wszystkich stron. My jako kancelaria prezydenta już, za co dziękuję ogromnie mny, mny pani mini ster Małgorzacie Paprockiej mny, mny szefowej kancelarii, już mny przejrzawszy plany naszych wydatków jeszcze na ten rok zrezygnowaliśmy z z różnego rodzaju wydatków, które miały sięgnąć kwoty ponad 3 miliony złotych, tą kwotę przekazaliśmy do dyspozycji ministra finansów mny, mny, mny, właśnie po to, żeby wykorzystał ją na potrzeby walki ze skutkami, ze skutkami powodzi.

W związku z  powodzią i związanymi z nią oszczędnościami kolejnym pełnomocnikiem rządu, w tym przypadku do spraw odbudowy popowodziowej został Marcin Kierwiński. Módlmy się żarliwie, żeby mu pogłos nie przeszkadzał w wytężonej pracy. Bo trzeba każdemu wiedzieć, że nie stać nas na kosztującą setki milionów walkę z globalnym ociepleniem. Stać nas tylko na pochłaniającą miliardy walkę ze skutkami globalnego ocieplenia.

Dodaj komentarz