Żart

Dobry żart tymfa wart. A jeśli za żart uznać to, co wielu traktuje całkiem serio, to nawet dwa tymfy i funt kłaków. Właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie. Joanna Lichocka podczas spotkania z mieszkańcami Lipna zażartowała. Żart nie jest długi, więc warto przytoczyć go, albowiem boki zrywać. Problem polega bowiem na tym, że my troszeczkę jesteśmy bezradni, ponieważ jest państwo demokratyczne. Wiem, że to państwu się nie podoba. Ja też najchętniej bym wszystko pozamykała, powsadzała do więzień, zrobiła porządek raz, dwa, trzy i wprowadziła najlepiej jednowładztwo Jarosława Kaczyńskiego. Wtedy byłabym spokojna, że jest dobrze. Ale niestety nie możemy sobie na to pozwolić, bo jesteśmy krajem demokratycznym i obowiązują nas prawa i zasady państw demokratycznych.

Żart psuje nieco program „Sprawiedliwość i Bezpieczeństwo”, czyli 0 (słownie: zero) tolerancji dla wszystkich z wyjątkiem swoich i znajomych. Psuje, ponieważ choć też zakrawa na żart, to żartem nie jest. Oto mini ster sprawiedliwości z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, ogłosił w Polskim Radiu, że trwają na szeroką skalę zakrojone prace nad specjalnym programem skierowanym do społeczeństwa. Chodzi o sprawiedliwość i bezpieczeństwo, ale nie w oparciu o prawo, lecz o interesy Polaków i też nie wszystkich oczywiście. Mowa bowiem o tak zwanej „drobnej i uciążliwej przestępczości”. Chcemy — otwarcie wyraził chęć mini ster sprawiedliwości z Prawa i Sprawiedliwości — te wszystkie sfery patologii dużo skutecznej zwalczać i dać narzędzia prokuraturze i organom ścigania do skuteczniejszego działania. To jest ten segment przestępczości dokuczliwej, powszechnej, która dotyka często wielu Polaków i wywołuje u nich brak poczucia bezpieczeństwa, kiedy organy ścigania i sądy te sprawy sobie lekceważą.

Podległa ministrowi prokuratura i podległe innemu ministrowi z ramienia Prawa i Sprawiedliwości organa ścigania nie mają jeszcze dostatecznych narzędzi nie tylko do skutecznego działania, ale i zwalczania. No i sądy sobie takie sprawy lekceważą, co jest ewidentnym skandalem. Na szczęście po reformie nie odważą się lekceważyć. Oczywiście najprościej byłoby bez oglądanie się na przepisy pozamykać wszystko, powsadzać do więzień, zrobić porządek raz, dwa, trzy i wprowadzić jednowładztwo Jarosława Kaczyńskiego. Niestety, nie po to suweren wybrał władzę, by teraz rezygnować z jej ciężkiej i uczciwej pracy ustawodawczo-wykonawczej. Stąd przed Zbigniewem Ziobrą gigantyczne wyzwanie.

Jak za pomocą przepisów, bez umieszczania w nich nazwisk, osiągnąć zamierzone cele? W pierwszym rzędzie należy zerwać z „filozofią naiwności”, która mówi, że zdemoralizowanych i okrutnych przestępców da się resocjalizować. Nie da się i wie to każdy, od magistra w dół. Albowiem jest grupa przestępców, wobec których państwo musi mieć twardą, surową rękę.

Raz już pewien członek, tyle że z ramienia innej partii, omawianą kończynę wspominał. Gość miał na imię Józef, co jeszcze o niczym nie świadczy, nazywał się Cyrankiewicz i zapewniał solennie, że Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie. Czasy się zmieniają, więc o odrąbywaniu nie ma mowy. W kajdanki i do celi. Nawiasem mówiąc warto posłuchać wystąpienia tow. Józefa wstawiając w wyobraźni w odpowiednim miejscu niepełnosprawnych, Unię, opozycję. Będzie zabawnie. Choć i bez tego też jest. Oto na stadionie odbyły się zamieszki. Policja państwowa wkroczyła i nie zatrzymała ani jednej osoby. Co zrozumie każdy, kto próbował coś zdziałać mając twarde ręce i miękkie nogi.

Nie może być tak, że „białe kołnierzyki” kradną miliardy i kończy się na wyrokach w zawieszeniu […] a starsza pani kradnie batonika w sklepie i jest brutalnie traktowana przez wymiar sprawiedliwości. Musi być jakaś elementarna sprawiedliwość — naświetlił problem mini ster sprawiedliwości w „Sygnałach dnia”. Jak musi być? Jak będzie wyglądać elementarna sprawiedliwość? Na wsadzeniu starszej pani kradnącej batonika do więzienia. Ponieważ W polskim systemie prawnym dominują kary w zawieszeniu, z których przestępcy się śmieją, bo one nie niosą żadnych dolegliwości. Uważamy, że lepiej takiego sprawcę umieścić – zwłaszcza tego, który jeszcze nie jest zdemoralizowany – w zakładzie karnym na 15 dni, żeby zadziałało to na niego „szokowo”, żeby to był wstrząs i żeby nie chciał tam już nigdy w życiu wrócić — wyjaśnił. I ma rację. Starsza pani odsiedziawszy 15 dni będzie tak wstrząśnięta i w takim szoku, że nie tylko nie weźmie do ręki batonika, ale i do sklepu nie wejdzie. Nie można jednak wykluczyć, że po 15-dniowym szkoleniu nie tylko spojrzy na batonik, ale wyniesie całą skrzynkę tak, że nikt nie zauważy. Bo owszem, resocjalizacja to bzdura niewymyślona przez lewaków. Co innego wymiana doświadczeń.

Komuniści rzucili hasło „tysiąc szkół na tysiąclecie”. I chyba się udało, tysiąc szkół powstało. Obecna władza ma większe ambicje, większe cele. Rozmach, z jakim władza przystępuje do realizacji opisuje „Polityka”:

Od dwóch lat wydatki na więzienia rosną i to istotnie. W 2017 r. na inwestycje przeznaczono prawie 150 mln zł. W tym roku niemal dwa razy tyle. A to dopiero początek, bo kolejne 190 mln zł dorzuci jeszcze zagranica w ramach Norweskiego Mechanizmu Finansowego. Ministerstwo Sprawiedliwości wdrożyło wielki program inwestycyjny na lata 2017–20, w którym na samo podniesienie jakości leczenia w zakładach karnych przeznaczono 55 mln zł. Od kilku miesięcy w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej trwają intensywne zakupy. Wymieniana jest broń, kupowane są kamizelki kuloodporne, niebawem zostanie ogłoszony duży przetarg na nowe samochody.

Jednak prawdziwe wydawanie dopiero przed służbą więzienną. Po dziewięciu latach przerwy więziennictwo wraca do porzuconych inwestycji. A nawet śmiało je eskaluje. W przyszłym roku ruszyć ma budowa pierwszych nowych więzień. W planach są trzy – w Dębem, Sanoku i Brzegu. Czeka na nie 75 574 obecnie siedzących w polskich więzieniach i kolejnych 37 802, którzy powinni w nich siedzieć, ale nie zgłosili się do odbycia kary.

Wizualizacje nowych zakładów wskazują, że inwestycjom nie brakuje rozmachu. Duże pawilony. Przy każdym kilka wydzielonych placów spacerowych i po dwa boiska do uprawiania sportów. Przed halami szerokie łany baterii fotowoltaicznych, żeby obniżyć koszty za prąd i podgrzewanie ciepłej wody. Całość oddzielona od części administracyjnej, żeby łatwiej można było zagłuszać sygnał nielegalnie używanych przez więźniów telefonów komórkowych, co jest zmorą polskiego więziennictwa. Przy każdym zakładzie od razu budowane będą hale do pracy. A to oznacza kolejne wpływy podatkowe do gmin. Trudno się dziwić, że o lokalizację nowych więzień ubiegało się ponad sto samorządów w całej Polsce.

Rozmachu zabrakło jednak przy projektowaniu cel. Te nadal dalekie będą od standardu zachodniego, gdzie normą jest budowanie cel pojedynczych. W nowo projektowanych zakładach cele mają mieć po 16 m kw. Tak żeby na jednego osadzonego przypadało nie mniej niż 4 m. W każdej ma być wydzielona łazienka z prysznicem.

Będzie gdzie siedzieć. A i czwarty do bridża znajdzie się bez problemu.

 

PS.
1. Ponieważ żarty się skończyły nie można nie wspomnieć słów pana prezydenta, który podczas pobytu w Stanach co prawda z nikim się nie spotkał, ale pod adresem Polonii amerykańskiej rzucił: To właśnie także dzięki wam Polska jest dzisiaj niepodległa, wolna, suwerenna, rośnie w siłę, należy do Sojuszu Północnoatlantyckiego jest bezpieczniejsza i mocniejsza. To tłumaczy dlaczego dzierżawa działki pod pomnikiem nie będzie kosztowała Polaków amerykańskich ani centa, a wszelkie koszta pokryje polski podatnik.
2. W Polsce Bernadetta Krynicka zapewnia, że Te strzelnice, obrona terytorialna, te ławeczki, to wszystko też jest dla osób niepełnosprawnych. Ja nie widzę problemu, żeby osoby niepełnosprawne nie mogły korzystać ze strzelnic. I to też nie był żart.
3. Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie. Cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu. Różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, a mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować, ale sprawdzić trzebaprzekonywał swego czasu prezes i ten czas właśnie nadszedł, ponieważ według marszałka Są określone ramy, jest sytuacja jaka jest, jest również epidemiologiczna sytuacja. To są osoby, które długo przebywają w jednym miejscu, więc też jest zagrożenie epidemiologiczne. Więc też nie może być sytuacji takiej, że wszyscy przychodzą, odwiedzają się i spotykają. Czy teraz wreszcie  jasne się stało, dlaczego sejm zwoływany jest rzadko i na krótko?

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Władza zapowiada i władza realizuje. http://studioopinii.pl/archiwa/186448 Dodam, że propozycja Hartmana by czytać jakiegoś tam Marksa jest okrutna. Bo niewprawionemu wykształciuchowi w czytaniu „bełkotu filozofa” trudno przebrnąć nawet przez jedną stronę, a profesor sugeruje przeczytanie aż!!! 5 stron.
    p.s. Co tu dodać? Chyba to że należy odebrać możliwość głosowania Polonusom w sprawach Rzeczpospolitej. Głosują, ale nie ponoszą żadnych skutków swoich głosowań !!!!! No i popisy PAD i innych by się skończyły.
    Facio zwany premierem lub żartownisiem tak nadaje: https://wiadomosci.onet.pl/kraj/premier-w-ciagu-najblizszych-kilku-miesiecy-przebudujemy-system-orzecznictwa/jvs72mg Czy jest w tym cień prawdy w mowie o tysiacach?

     

    1. Czyżbyś sugerował, że może tam zarazić się całkiem….całkiem….nieciekawą chorobą? Bo przecież to nie chore kolano zmusza lekarzy do tak intensywnej kuracji. A Kaczyński z kulami wyglądał (na filmiku: https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/tylko-w-fakt24-jaroslaw-kaczynski-o-kulach/ky2xks9) jakby mu nie były potrzebne. Bo jeśli kolano rzeczywiście go boli (a w tej chorobie boli jak diabli), to czemu nie na kulach się opierał, a niezręcznie nimi machał?