Wzmacniacz stereotypu nowego typu

W podręczniku do języka polskiego znalazło się takie zdanie: „Wymagać od dziewczyny, żeby była ładna i mądra, to naprawdę okrutna przesada.” Do minister ds. równego traktowania Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz zgłosili się oburzeni rodzice. Minister nie ma wątpliwości. – Tego typu sformułowania wzmacniają negatywne stereotypy dotyczące dziewczynek, sugerując, że są głupsze i gorsze oraz można bezkarnie je obrażać. Niedopuszczalne jest też porównywanie dziewczynek do „samiczek”. To niestosowne i wulgarne. Co innego zdanie „Znalazłem jednego prawego mężczyznę pośród tysiąca, ale kobiety prawej w tej liczbie nie znalazłem.” Tego typu sformułowania niczego nie sugerują i wzmacniają pozytywne stereotypy dotyczące kobiet, bo pochodzą z Biblii.

Ostatnio przez kraj przetoczyła się dyskusja na temat kolejnego exposé premiera Donalda Tuska. Jedni na nim (exposé, nie premierze) nie zostawili suchej nitki, inni wyśmiali. Nie znalazł się chyba nikt, kogo by to wystąpienie porwało i zachwyciło. Poza oczywiście członkami partii, ale oni tym co robi i mówi pryncypał zachwycają się niejako z urzędu. Złośliwi w krytyce posunęli się nawet tak daleko, że przyrównali pana Premiera do I Sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka. Niesłusznie, ponieważ różnice są kolosalne. Pierwsza i podstawowa jest taka, że Edward Gierek pełnił co prawda funkcje szefa partii, ale nie pełnił funkcji szefa rządu. Druga istotna polega na tym, że gdy Gierek coś obiecał, to prędzej czy później telewizja pokazywała go jak macha łopatą a to wmurowując kamień węgielny pod nową kopalnię, a to wydobywając węgiel kamienny z nowej kopalni. Donald Tusk niczym nie macha, bo trzyma się blatu.

Exposé było klęską pod względem marketingowym i pijarowym (skrót od pr, czyli relacje społeczne). Wszystkie zdania zawierały czasowniki w czasie przyszłym bardzo odległym względnie nieokreślonym. Zapewne to spowodowało, że notowania Partii co prawda wzrosły, ale nie spełniły oczekiwań, a przewaga nad konkurentem mieści się w granicach błędu statystycznego. A przecież można było wpleść w przemówienie jakiś akcent konkretny, zapowiedzieć coś namacalnego, spełnialnego nie kiedyś, do końca roku, w lipcu, ale już, za kilka dni, teraz. Na przykład obiecując wybudujemy (autostrady), przedłużymy (urlop macierzyński) wspomnieć od niechcenia mimochodem „… oraz przedłużymy o godzinę weekend przed świętem Wszystkich Świętych, żeby rodacy mogli lepiej wypocząć zanim wybiorą się w podróż do grobów swoich bliskich…”  Przy okazji mógłby też zapowiedzieć tygodniowe moratorium na ekshumacje.

Cóż. Mleko się rozlało i trzeba jakoś zjeść tę żabę. Stąd postanowienie odbycia ekskursji krajoznawczo-poznawczej: – Można się spodziewać mojej obecności wszędzie w Polsce, szczególnie wiosną – zagroził Premier. Choć to w jego przypadku nic nowego – To nie jest coś nowego w moim przypadku, to nie jest odkrywanie Ameryki, tylko powrót do dobrego obyczaju, tłumaczenia każdemu cierpliwie i wysłuchiwania także uzasadnionych, czasami mniej, czasami bardziej pretensji. Bowiem premier już podróżował po Polsce na koszt podatnika za circa 2.500 zł dziennie, jak wyliczył Fakt. Swego czasu Polskie Radio Program I emitowało audycję rozrywkową pod tytułem „Wesoły autobus”. Można by wrócić do dobrego obyczaju zapoczątkowanego hasłem „Polska młodzież śpiewa polskie piosenki” i witać pana Premiera nie tylko chlebem i solą, ale i pieśnią, po dostrojeniu do obowiązującej rzeczywistości brzmiącą np. tak: „Co tak pędzi drogą, aż popatrzeć strach? To premier z obstawą gna po kocich łbach!”

Skoro już mowa o pojazdach zatrzymajmy się na chwilę przy niezależności. Otóż niezależność to pojęcie z gatunku abstrakcyjnych. Niezależność polega bowiem na nieliczeniu się z partnerem. Innymi słowy niezależnie co sobie myśli i ile może stracić, jedna strona ma zawsze rację. Jeśli to tłumaczenie jest niejasne, to posłużmy się przykładem. Otóż załóżmy, że umawiamy się, że Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół katolicki są — każde w swej dziedzinie — niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego. Co to oznacza w praktyce? Że niezależnie od okoliczności zlikwidować Funduszu Kościelnego nie wolno. Chyba, że zastąpi się go godnym odpisem. Może warto w tym miejscu nawiązać do wielowiekowej tradycji dziesięciny? Dacie więcej? Jesteśmy otwarci na propozycje.

Albo na przykład taka religia. Niezależnie od tego co myślą na ten temat rodzice Episkopat domaga się przywrócenia religii do ramowego planu nauczania w szkołach. Bowiem niezależność polega na domaganiu się. Ale znaj proporcjum mocium panie! Domaganie się na przykład usunięcia krzyża z sali sejmowej niezależnie od wszystkiego jest bezprecedensowym atakiem na Kościół, chrześcijan, katolików, wiarę, święty sojusz z Watykanem oraz zamachem na pana boga. I nie ma nic wspólnego z niezależnością. Wręcz przeciwnie, jest podłością. Co ciekawe arcybp Gądecki twierdzi, że należy przywrócić nauczanie religii do ramowego planu nauczania, by być w zgodzie z zapisami konkordatu. A konkordat nic o ramowym planie nauczania nie wspomina. Mówi tylko, że Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola (…) organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych. Nikt sobie jednak zawracać głowy wolą zainteresowanych nie ma zamiaru. Zresztą nie ma takiej potrzeby, bo niezależnie od tego jaka by nie była, uznając prawo rodziców (bla bla bla) oraz zasadę tolerancji (ha ha ha) religia w szkole ma być organizowana obowiązkowo i kropka.

W ogóle warto sobie konkordat do poduszki postudiować. I studiując pocieszać się, że trochę przypomina umowę z firmą na świadczenie usług, gdzie punktów mówiących o obowiązkach użytkownika jest ok. 80%, a wyliczających obowiązki usługodawcy ca. 20%. Konkordat na szczęście przypomina taką umowę tylko trochę, ponieważ punktów mówiących o obowiązkach państwa jest okrągłe 100%, a o obowiązkach Kościoła reszta.

Dodaj komentarz